Październik - Listopad 2019

**W numerze:** **MICHAŁ WESELAK** Czwarty Polak w Mini Transat **SARDYNIA I KORSYKA** Czarterowy raj **ZALEW KUROŃSKI** Mieczówką przez litewskie wody **TARGOWA JESIEŃ** Warszawa, Łódź, Amsterdam i Berlin **SZYMON KUCZYŃSKI** Gasnąca nadzieja na projekt w klasie Mini **PRZYSPIESZENIE W KLASIE IMOCA** Latające maszyny i oceaniczne wyzwania

www.wiatr.pl

Fajnie tu, tylko

gdzie jest łódź?

POL18053 / 1019

Gdańsk · Tel.: +48 58 350 61 31

pantaenius.pl

Pakiety czarterowe Pantaenius to

automatyczna ochrona opłaty za czarter

w przypadku niewypłacalności agencji lub

operatora floty.

Spotkajmy się na targach

Warszawski Salon Jachtowy

18-20 października 2019

Mamy więc sporo czasu, by zwiedzić oko-

licę: spacerowe szlaki prowadzące wzdłuż

klifów, stare uliczki górnego miasta, scho-

dy króla Aragona wykute w skałach (wstęp:

2,5 euro), czy niezwykły cmentarz morski.

Bonifacio to bez wątpienia perła Korsyki

i jedno z najciekawszych miejsc w tym re-

gionie Morza Śródziemnego.

Południowo zachodni brzeg

Korsyki od Bonifacio do Propriano

Nazajutrz obieramy kurs na północny za-

chód. Płyniemy blisko brzegu. Ląd jest tu

skalisty i poszarpany, co kawałek można

znaleźć większą lub mniejszą zatokę z ko-

twicowiskiem. Milę za główkami zatoki

Bonifacio jest piękna skalista laguna Anse

de Fazziuolu (warto wpłynąć na chwilę, by

zrobić zdjęcia). Nieco dalej – Cala de Pa-

ragnanu (niezłe miejsce na dłuższy postój).

Noc spędzamy w Golfe de Murtoli. To sze-

roka zatoka z wielką pustą plażą – kotwiczą

tu także duże jednostki motorowe i luksu-

sowe jachty. A nad lądem, w oddali, nagie

szczyty korsykańskich gór.

Po kilku kolejnych milach wyłania się

Anse de Roccapina, mała skalista zatoka

sąsiadująca z szerszą i łatwiej dostępną

Golfe de Roccapina. Później linia brzegowa

ucieka na północny wschód. Za ostatnim

cyplem, przed wielką zatoką, jest popu-

larne kotwicowisko Baie de Campomoro,

a następnie już prosta droga do portu Pro-

priano. Marina jest duża i ma sporo wol-

nych miejsc. Stajemy na dwie godziny, by

zwiedzić okolicę i wpaść do sklepu. Zgła-

szamy się do biura, ale miejscowa obsługa

nie chce od nas żadnej opłaty.

Porty północnej Sardynii

Wracamy na południe, do Włoch. Na

północnych brzegach Sardynii jest ogrom-

na zatoka Golfo dell’ Asinara. Są tu trzy

główne porty: Porto Torres, Castelsardo

i Isola Rossa. Od wschodu naturalną gra-

nicę zatoki stanowi niewielki, okrągły jak

naleśnik, kamienisty półwysep Capo Testa

– są tu dwa kotwicowiska, jedno po północ-

nej, drugie po południowej stronie krótkiej

mierzei łączącej półwysep z lądem. Dalej

na wchód rozpoczyna się obszar parku La

Maddalena i licznych zatok głęboko wci-

śniętych w północne krańce Sardynii. To

bez wątpienia najpopularniejszy region

czarterowej żeglugi w tej części Morza

Śródziemnego. Załogi, które wynajmują

jachty na tydzień, najwięcej czasu spędza-

ją właśnie w tej okolicy. Dlatego w sezonie

gdzieniegdzie można się poczuć, jak na Je-

ziorze Mikołajskim.

Zmierzając do parku, musimy wyku-

pić bilet. Można to zrobić w wybranych

portach, ale najlepiej za pośrednictwem

strony internetowej autorizzazioni.lamad-

dalenapark.it. Niestety, nie jest to proste,

bo angielska wersja serwisu nie działa

poprawnie. Robimy to przy użyciu dwóch

telefonów – na jednym otwarta jest strona

parku, a na drugim translator, który tłu-

maczy z włoskiego poszczególne frazy

systemu wydawania zezwoleń. Trzeba też

pamiętać, że płatności można dokonać wy-

łącznie przez serwis PayPal. Natychmiast

po przejściu procedury rezerwacyjnej,

otrzymujemy mail z dokumentem potwier-

dzającym wykupienie zezwolenia (doku-

ment zawiera nazwisko kapitana, numer

paszportu, nazwę jachtu oraz termin waż-

ności). Za tygodniowe pozwolenie płacimy

57,6 euro. Cena uwzględnia zniżkę przy-

znawaną łodziom żaglowym (40 proc.) oraz

rabat za wykupienie biletu przez internet (5

proc.). Są jeszcze pozwolenia jednodniowe,

ale w tym przypadku trzeba wydać trzy

euro za metr łodzi.

Cala Lunga na wyspie Razzoli.

Nie zdradzajcie tego miejsca

nikomu

Zwiedzanie parku rozpoczynamy od pół-

nocnych wysepek. Wpływamy do Cala

Lunga – wąskiej skalistej zatoki leżącej na

zachodnim brzegu wyspy Razzoli. Dawno

nie byliśmy w tak pięknym miejscu. Rdza-

we ostre skały wynurzają się z wody, two-

rząc iście księżycowy krajobraz. Filmowcy

mogliby tu kręcić „Hobbita” lub „Władców

Pierścieni”. Zatokę nazywamy Mańkiem,

bo jedna ze skał wyraźnie upodobniła się

do mamuta z animowanego obrazu „Epoka

lodowcowa”. Kompletna cisza. Przestajemy

rozmawiać normalnym głosem – zaczy-

namy do siebie szeptać, bo każdy dźwięk

odbija się od skał i wraca. Towarzyszy nam

tylko jeden jacht. Woda turkusowa. Pod

dnem: pięć metrów. W głębszych miejscach

dno porośnięte trawą. Na końcu zatoki jest

niewielka plaża odgrodzona liną (można do

niej dopłynąć wpław). Służby parku przy-

gotowały tu dla żeglarzy dziewięć stożko-

wych boi cumowniczych (postój za dar-

mo). Boje mają jedynie stalowe ringi, więc

trudno się je podejmuje z dziobu bosakiem

– najlepiej złapać ucho z burty, a później

przeciągnąć cumę.

Wyspy Budelli i Santa Maria,

czyli okolice Różowej Plaży

Między trzema wyspami – Razzoli, Bu-

delli i Santa Maria – jest piękna płytka la-

guna (dziewięć bezpłatnych boi cumowni-

czych). Widać stąd sąsiednie kotwicowisko

leżące przy słynnej Różowej Plaży. Nieste-

ty nie można się tam przedrzeć jachtem, bo

drogę odgradza kamienista mielizna – trze-

ba opłynąć całą wyspę Budelli.

Made with Publuu - flipbook maker