Luty - Marzec 2021

**W numerze:** **GIGANT OCEANÓW: DAMIEN SEGUIN** Samotny żeglarz bez dłoni w czołówce najtrudniejszych regat świata **JACEK SIWEK:** „Przeliczniki miały wyrównać szanse, ale chyba coś poszło nie tak” MAZURSKA WIOSNA Czartery first minute już od kwietnia **BAVARIA YACHTS** Stoczniowy biznes w dobie pandemii **DRUGA MŁODOŚĆ JACHTU „POLONEZ”** Nowoczesne rozwiązania w klasycznej formie **PLATINUM 35** Uniwersalny jacht półślizgowy nie tylko na Mazury

morze regaty

40

W 2002 roku regaty Volvo Ocean Race

kończyły się w Kilonii. Boris pojechał więc

na metę oglądać swoich idoli – wyścig wygrał

niemiecki zespół Illbruck Challenge z Ame-

rykaninem Johnem Kosteckim za sterem. Na

pokładzie był tylko jeden Niemiec: Tony Kolb.

– Bardzo chciałem być na jego miejscu. Oglą-

dałem wszystkie programy telewizyjne z jego

udziałem i zwyczajnie mu zazdrościłem – mó-

wił Boris.

W 2005 roku wygrał Euro Cup klasy 505,

a w kolejnym sezonie później został mistrzem

świata. Później kupił jacht klasy Open 40

i w wieku 27 lat wygrał regaty Artemis Trans-

at. Następnie wziął udział w etapowych rega-

tach załóg dwuosobowych Portimão Global

Ocean Race. W parze z Felixem Oehme zajął

pierwsze miejsce (Open 40, double handed).

Choć marzył o uczelni sportowej, w Bremie

skończył studia ekonomiczne. To za namową

rodziców, którzy dla swego jedynaka wypa-

trywali jakiegoś „poważnego zajęcia”. Boris

wybrał nowy kierunek: zrównoważone za-

rządzanie. Nie dlatego, że kusiła go tematyka

lub perspektywa zatrudnienia, ale po prostu

na tym kierunku było najmniej zajęć. Po stu-

diach napisał kilkadziesiąt podań o pracę, ale

wszystkie odłożył na półkę. – Planowany był

duży projekt żeglarski. Pomyślałem, że skoro

jest szansa, to zobaczmy, co przyniesie czas.

Jeśli nic z tego nie wyjdzie, pójdę do biura. Na

szczęście projekt ruszył – kilka lat byłem nawi-

gatorem w międzynarodowej załodze jachtu

„Maserati” (klasa Volvo 70). Bardzo dużo się

wtedy nauczyłem.

Później przyszła pora na klasę IMOCA.

Okazja nadarzyła się szybko – znajomy Bori-

sa zdobył jacht i sponsora, więc ten dołączył

do zespołu i w parze z Ryanem Breymaierem

wystartował na „Neutrogenie” w regatach

Barcelona World Race 2010/2011. Zajęli pią-

te miejsce, ustępując takim parom, jak zwy-

cięzcy Jean-Pierre Dick i Loïck Peyron, czy

zdobywcy drugiego miejsca – Iker Martínez

i Xabier Fernández.

W 2015 roku Boris dostał zaproszenie na

pokład od samego mistrza Francisa Joyona.

Walczył o Trofeum Juliusza Verne na trima-

ranie „IDEC Sport”. – Pierwsze spotkanie

z Bossem (bo tak o nim mówią), było stresują-

cym doświadczeniem. Joyon nie traci czasu na

żadne bezproduktywne pogawędki. Pytania

wystrzeliwuje, niczym karabin maszynowy

i oczekuje krótkich odpowiedzi. Każdą dłuż-

szą wypowiedź od razu przerywa. Bernard

Stamm powiedział mi później, że i tak miałem

z Bossem całkiem lekką przeprawę.

Ekipa Joyona popłynęła świetnie, ale re-

kordu nie pobiła. Rok później Boris znów

był w załodze, ale tym razem „IDEC Sport”

przegrał z pogodą i po tygodniu zawrócił do

Brestu. Mówi się, że do trzech razy sztuka, ale

przed trzecią próbą Boris odmówił, miał już

dopięty projekt na Vendée Globe 2016/2017.

Wreszcie z żoną i córką.

Fot. Martin Keruzoré

Boris Herrmann na mecie w Les Sables-d’Olonne. Zmęczenie, szczęście, sukces, kilka kilogramów mniej i trochę rozczarowania. Bo przecież podium było na wyciągnięcie ręki.

Fot. Martin Keruzoré

Made with Publuu - flipbook maker