Grudzień - Styczeń 2021

**W numerze:** KURS NA NOWY SZTYNORT Cztery pory roku na Mazurach Z GIŻYCKA DO WARSZAWY Raport z rejsu przez Mazury, Pisę i Narew ŻEGLARZA ROKU 2020 MAGAZYNU „WIATR” Ósma edycja plebiscytu „Wiatru” - poznaj nominowanych LEASING JACHTÓW Konsolidacja na rynku i rozwój branży w czasach pandemii PRZYSTANEK ALASKA Jak żeglować na krańcu świata – raport z pokładu „Crystal” DROGA WODNA E70 Nowe inwestycje i remonty na najdłuższym polskim szlaku WYPRAWA ŹRÓDŁA BAŁTYKU Jacht 2020 i silnik Torqeedo na wiślanym szlaku

klasa imoca sport

www.wiatr.pl

okółziemskie regaty samotni-

ków Vendée Globe dostarczają

w tej edycji wielkich emocji, nie

brak też dramatycznych sytuacji. Po zderze-

niach z dryfującymi przeszkodami, których

w oceanach jest coraz więcej, jachty pędzące

z prędkością przekraczającą 20 węzłów są

szczególnie narażone na uszkodzenia. Dlatego

trzeba mieć nie tylko solidny budżet i świet-

nie przygotowany jacht, ale także szczęście.

Po miesiącu rywalizacji, liderzy minęli wyspy

Kerguelena na Oceanie Indyjskim i zmierzali

na wschód. Z 33 żeglarzy, którzy wyruszyli na

trasę, pięcioro musiało się wycofać.

Pierwszy zawrócił Jérémie Beyou, skipper

jachtu „Charal”, który uderzył w dryfujący

obiekt. Wrócił do portu startowego, pokonując

600 mil, a po dokonaniu niezbędnych napraw,

wypłynął ponownie (dzień przed zamknię-

ciem linii startowej). Jacht „Corum L'Épargne”

stracił maszt i Nicolas Troussel zakończył re-

gaty na Wyspach Zielonego Przylądka. Kłopo-

ty techniczne miał Armel Tripon na „L'Occita-

ine” – zanim się z nimi uporał, spadł na daleką

pozycję. Jacht „DMG Mori” stracił grot po nie-

fortunnym zwrocie. A ponieważ zawodnicy

nie mogą mieć zapasowych grotów, Japończyk

Kojiro Shiraishi przez tydzień laminował swój

główny żagiel.

Poza tym na Atlantyku wszystko się układało

zgodnie z brytyjskim scenariuszem – na prowa-

dzeniu był Alex Thomson na swym nowocze-

snym i szybkim „Hugo Bossie” wartym sześć

milionów funtów. Jednak na drugiej pozycji

płynął Francuz Jean Le Cam, doświadczony

skipper jachtu „Yes, We Cam”, któremu nie

udało się pozyskać głównego sponsora i który

żegluje 13-letnią jednostką bez hydroskrzydeł.

Jean płynął znakomicie taktycznie, niemal bez-

błędnie wykorzystując zmienne warunki.

Później prowadzący Thomson zgłosił struk-

turalne uszkodzenia kadłuba, które pokazał

na filmie wysłanym do organizatorów regat.

Skierował jacht na spokojniejsze wody i poło-

żył się spać. Kiedy po kilku godzinach wstał,

był gotów do całodobowej operacji naprawczej.

Na pokładzie miał kompozytowe elementy, ży-

wice wiążące w skrajnie niesprzyjających wa-

runkach i niezbędne narzędzia. Po konsultacji

w zespołem brzegowym, wykonał zadanie i po-

wrócił do regat (wyprzedziło go zaledwie sied-

mioro rywali). Kiedy z dużą prędkością wracał

do czołówki, jego jacht uderzył w dryfującą

przeszkodę i stracił płetwę sterową. Tego było

już za dużo. Alex ze łzami w oczach musiał się

poddać, popłynął do Kapsztadu, gdzie w prze-

szłości już dwukrotnie kończył przedwcześnie

wokółziemskie regaty.

Zajmujący drugą pozycję Thomas Ruyant,

płynący na jachcie „LinkedOut”, także ude-

rzył w dryfujący obiekt i uszkodził foil. Posta-

nowił jednak kontynuować wyścig, bo uznał,

że lewe skrzydło jest rzadziej wykorzystywa-

ne na trasie wyścigu (cztery lata temu Alex

Thomson płynął bez foila przez większą część

regat, a mimo to zajął drugie miejsce).

Kiedy emocje na chwilę opadły, świat obiegła

wiadomość z pokładu „PRB”. Kevin Escoffier

poinformował, że łódź nabiera wody. Sztab regat

skierował w miejsce zdarzenia jacht, który był

najbliżej – na pomoc ruszył Jean Le Cam. Dotarł

po dwóch godzinach. Po jachcie rywala nie było

już śladu, a Escoffier czekał w tratwie. Żeglarze

nawiązali kontakt, ale podjęcie rozbitka nie było

możliwe ze względu na wzburzone morze i wiatr

wiejący z prędkością 35 węzłów. Jean postanowił

przeczekać noc w pobliżu, ale Kevin w pewnym

momencie zniknął mu z oczu. Dzięki pomocy

meteorologów, nakreślono kierunek dryfu tra-

twy i oznaczono w przybliżeniu jej nowe położe-

nie. Do akcji skierowano kolejnych trzech żegla-

rzy będących najbliżej poszkodowanego. Kiedy

zrobiło się jasno, ponownie odnaleziono rozbitka,

który wreszcie trafił na pokład „Yes, We Cam”.

Po dwóch dniach Escoffier został podjęty przez

francuską fregatę patrolującą region wybrzeży

afrykańskich.

Regulamin regat pozwala na żeglowanie

w dwie osoby w szczególnych okolicznościach.

W 1996 roku Pete Goss żeglował trzy dni pod

wiatr wiejący z prędkością 40 węzłów, by dotrzeć

do Raphaëla Dinelliego, którego następnie odsta-

wił do Hobart. Podobny wypadek miał miejsce

podczas regat BOC Challenge. Jacht „PRB”, pro-

wadzony przez Isabelle Autissier, wywrócił się

przed Hornem. Żeglarkę podjął na pokład póź-

niejszy zwycięzca Giovanni Soldini, który pod-

wiózł rywalkę do Punta del Este w Urugwaju.

Rozbitek oczywiście nie może uczestni-

czyć w żadnych czynnościach związanych

z prowadzeniem jachtu, nie może również

wspierać swego wybawcy w nawigacji, ani

nawet gotować. Ciekawostką ostatniej ak-

cji ewakuacyjnej jest fakt, że 12 lat temu to

właśnie Jean Le Cam, utraciwszy jacht „VM

Matériaux” w okolicy Hornu, potrzebował

pomocy, z którą pospieszył Vincent Riou –

także płynący wówczas na łodzi o nazwie

„PRB”. Oczywiście, żadna akcja ratownicza

prowadzona przez uczestnika regat nie po-

zostaje bez rekompensaty. Zapewne jeszcze

przed zakończeniem wyścigu poznamy ko-

munikat odejmujący Jeanowi czas poświę-

cony na poszukiwanie rywala. Na podobną

rekompensatę mogą liczyć także pozostali

uczestnicy akcji. W obliczeniach biorą udział

meteorolodzy, którzy analizują warunki pa-

nujące w czasie operacji oraz po niej.

Co właściwie się stało na „PRB”? Kevin in-

formował, że podczas schodzenia z fali jacht

nabrał dużej prędkości. Kiedy wznosił się na

kolejną, kadłub złamał się niczym statek z kloc-

ków. Opuszczenie pokładu zajęło żeglarzowi

zaledwie dwie minuty, zdołał tylko nadać krótki

komunikat i zabrać to, co miał pod ręką. Tratwa

otworzyła się automatycznie i pozwoliła prze-

trwać na ocenie kilkanaście godzin.

Nie był to jednak koniec kłopotów uczest-

ników regat. Jacht „Arkéa-Paprec” Sébastie-

na Simona, który brał udział w akcji ratow-

niczej, także uderzył w dryfującą przeszkodę

i po analizie sytuacji, zawinął do Kapsztadu.

Ten sam los podzieliła Sam Davies, która

uderzyła kilem tak mocno, że jacht „Ini-

tiatives-Coeur” zredukował prędkość z 20

węzłów do zera. Uszkodzeniu uległa część

podwodna w okolicy płetwy balastowej, ale

Brytyjka zdołała samodzielnie dopłynąć do

portu w RPA. Po wykonaniu niezbędnych

napraw, Davies chce powrócić na trasę, by

dopłynąć do mety poza klasyfikacją.

Marek Słodownik

Vendée Globe. Żeglują samotnie,

ale nikt nie zostaje na morzu sam

Kevin Escoffier opuszcza jacht „Yes, We Cam” i zmierza na pokład francuskiej fregaty.

Fot. Marine Nationale Défense

Made with Publuu - flipbook maker