nie, bo nie zawsze komputerowe obliczenia
i analizy prowadzą do najlepszych wniosków.
Zresztą, te wszystkie symulacje i wykresy nie
bardzo mnie kręcą, wolę to brać „na czuja”.
Analizy komputerowe są ważne, ale później
i tak wszystko musi sprawdzić zawodnik
w akcji na wodzie. Komputer nie zastąpi do-
świadczonego żeglarza, który zwróci uwagę
na dziesiątki elementów: prędkość, wysokość
lotu, kąt nachylenia deski, długość foliowego
masztu – wylicza Przemek.
Pandemia zburzyła w tym roku plan star-
tów i zgrupowań w klasie RS:X, którą zawod-
nicy pożegnają podczas przyszłorocznych
igrzysk w Tokio (Polskę reprezentuje Piotr
Myszka, zawodnikiem rezerwowym jest Ra-
dosław Furmański). Ale paradoksalnie, przez
lockdown nasi deskarze mogli więcej czasu
poświęcić na żeglowanie z foilem i nabiera-
nie umiejętności w nowej konkurencji. By nie
tracić czasu, spotykali się kilka razy w mie-
siącu. Trenowali i organizowali regaty. Covid
zamroził sport, ale nie zatrzymał zawodni-
ków zainteresowanych nową windsurfingo-
wą konkurencją.
Podczas regat w Szwajcarii, które były
zwieńczeniem pandemicznego lata, Przemek
pewnie sięgnął po srebro (Maciek Rutkowski
przegrał brąz o włos – miał tyle samo punk-
tów, co trzeci w klasyfikacji Francuz Pierre
Mortefon). W minionym sezonie „Pont” za-
liczył jeszcze wicemistrzostwo kraju na foilu
oraz brązowy medal mistrzostw Polski w kla-
sie RS:X. Gdy rozmawialiśmy z nim w dru-
giej połowie listopada, był na zgrupowaniu
w Portugalii. Kadrę klasy RS:X przygoto-
wywał do mistrzostw Europy, a z Maćkiem
Rutkowskim testował zestawy nowej olim-
pijskiej klasy IQFoil, która będzie windsur-
fingową konkurencją podczas igrzysk Paryż
2024. – Musimy zachować czujność i ciągle
pracować, bo jak prześpimy choćby kilka
miesięcy, to świat nam odjedzie – mówił.
Czy Przemek Miarczyński mógłby jeszcze
raz powalczyć o igrzyska i pokusić się o pią-
ty start w olimpijskich regatach? – Nie mogę
wykluczyć takiej sytuacji, bo życie jest pełne
niespodzianek. Jednak, po pierwsze, gdyby do-
szło do rozważań o moim kolejnym starcie, to
chciałbym, by ewentualna decyzja zapadła po
konsultacjach w gronie osób ze związkowego
teamu. Po drugie, za dwa lata musiałbym być
najlepszym polskim zawodnikiem żeglującym
na nowej olimpijskiej desce – szczerze mówiąc,
nie sądzę, by było to możliwe. Młodzi z pewno-
ścią mnie dogonią i sprawa się rozwiąże w spo-
sób naturalny. Taki właśnie mam plan.
www.wiatr.pl
…oraz jesienią podczas zagranicznych treningów.
Fot. Patrick Pollak
Listopad 2020. Miarczyński i Rutkowski testują IQFoil.
„Pont” na rodzimych wodach w szczycie sezonu…
FOT. PATRICK POLLAK
FOT. RAFAŁ CZEPUŁKOWSKI