Wrzesień - Październik 2020

**W numerze:** **SAR RATUJE MIENIE ODPŁATNIE** Jak działają nowe przepisy **ŻAGLOWIEC „KAPITAN BORCHARDT”** Pierwsza dekada pod polską banderą **80. ROCZNICA URODZIN BRACI EJSMONTÓW** Marzyciele, uciekinierzy i wolni żeglarze **MIECZÓWKĄ NA MORZE** Jacht 2020 w rejsie wzdłuż polskiego wybrzeża **IZBA POLSKIE JACHTY WKROCZYŁA NA RYNEK TARGÓW** Czy teraz pójdzie za ciosem? **BIAŁE STREFY W POLSKIM ŻEGLARSTWIE** Oswajanie pandemii w sporcie i biznesie **TES 246 VERSUS** Mały cruiser z charakterem

rejsy bałtyk

30

wrzesień – październik – listopad 2020

nna Jastrzębska i Szymon Kuczyń-

ski odbyli bałtycki rejs małą otwar-

tą mieczówką – poprowadzili Jacht

2020 z Gdyni do Świnoujścia, szlakiem plaż

i nadmorskich kurortów. Bez pośpiechu, bez

bicia rekordów, z postojami w pięknych i bez-

ludnych zakamarkach naszego wybrzeża. Jak

się przygotowali do wyprawy? Jakie zebrali

doświadczenia? Z załogą rozmawiał Marek

Słodownik.

Marek Słodownik: Czy przygotowania

zajęły wam dużo czasu?

Anna Jastrzębska i Szymon Kuczyński:

O takiej wyprawie myśleliśmy od dawna,

między innymi w kontekście planowane-

go startu w dość specyficznych regatach

Race to Alaska. Dlatego zaproponowałem

firmie Pro-Air, by zorganizować taki rejs

na Jachcie 2020, na którym pływaliśmy

od początku sezonu. Przygotowania nie

trwały długo, bo jacht nie wymagał żadnej

adaptacji. Może poza żaglami – na grocie

dołożyliśmy dwa refy, a na foku jeden. Sta-

raliśmy się też znaleźć jakieś opisy podob-

nych rejsów, ale niestety zrealizowano ich

niewiele, a relacje zwykle były zdawkowe

lub w ogóle nie powstały. Chyba najwięcej

wypraw tego typu zorganizowano w okre-

sie międzywojennym, za czasów Konrada

Prószyńskiego, Zygmunta Grabowskiego,

czy Ludwika Szwykowskiego. Ten ostatni

dopłynął z dziećmi aż do Kopenhagi.

Czego się obawialiście najbardziej i jaki

ekwipunek zabraliście na pokład?

Najbardziej obawialiśmy się wywrotki.

Wiedzieliśmy, że na jachcie bez kabiny i po-

kładu dziobowego, będziemy żeglować na

mokro. Ale wywrotka to już zupełnie inna

bajka. Musieliśmy być przygotowani na

wzywanie pomocy, więc mieliśmy środki

pirotechniczne, lokalizator AIS MOB (Man

Over Board – człowiek za burtą), nałado-

wane telefony komórkowe w folii i pokrow-

cach, powerbanki z zapasową energią oraz

ręczne radio VHF przymocowane do rum-

pla. Zabraliśmy pianki neoprenowe, które

skutecznie chronią przed wiatrem, a w wo-

dzie spowalniają wychładzanie i gwarantu-

ją dodatkową wyporność. Używaliśmy też

piankowych butów – przede wszystkim na

wypadek lądowania w nieznanym terenie.

Kamizelki asekuracyjne oczywiście cały

czas na sobie – w sumie wszystko zgodnie ze

standardami i zdrowym rozsądkiem. Rzeczy

osobiste i śpiwory spakowaliśmy do wodo-

odpornych worków turystycznych z rolowa-

nymi szczelnymi zamknięciami. Poza tym,

na jachcie jest zamykana komora bagażowa,

do której sporo udało się włożyć.

Nawigację prowadziliśmy na tabletach.

Na wszelki wypadek zabraliśmy też zafo-

liowane mapy kluczowych miejsc: Roze-

wia oraz torów podejściowych do portów.

Gdynia – Świnoujście. Jacht 2020

w rejsie wzdłuż polskiego wybrzeża

Mieczówką wzdłuż wybrzeża. „Gdy brakowało wiatru, zostawaliśmy na plaży i czytaliśmy książki”.

Anna i Szymon na pokładzie Jachtu 2020.

We Władysławowie załoga rozbiła namiot w kokpicie.

„Przez trzy czwarte trasy używaliśmy genakera”.

FOT. ARCHIWUM ANNY JASTRZĘBSKIEJ I SZYMONA KUCZYŃSKIEGO.

Made with Publuu - flipbook maker