Kwiecień - Maj 2020

**W numerze:** ODMRAŻANIE SPORTU I BIZNESU Wszystkie ręce na pokład NOWA KLASA GLOBE 5.80 Czy sklejkowa konstrukcja z Polski podbije świat? POLISH RESCUE RADIO Nowy operator morskiego systemu łączności SILNIKI ELEKTRYCZNE TORQEEDO Poradnik "Wiatru" i firmy Pro Fishing and Sport

35

www.wiatr.pl

będzie służyć „Zaruskiemu” kolejne siedem

sezonów, a być może nawet dłużej – dodaje

Krzysztof Dębski.

Od początku zakładano, że należy zdjąć

wszystkie warstwy farb – do surowego drew-

na. Korzystając z rekomendacji armatorów

innych drewnianych jednostek oraz wiedzy

fachowców ze stoczni Szkuner, armator posta-

wił na wypiaskowanie kadłuba. Aby ta opera-

cja przebiegła możliwie delikatnie i nie znisz-

czyła poszycia, zakupiono piasek o specjalnej

gramaturze. Na początku wykonano próbę na

małym fragmencie. A później wszystko po-

szło niezwykle sprawnie.

Piaskowanie jest metodą o wiele szybszą

i skuteczniejszą od tradycyjnego szlifowania.

W doskonały sposób obnaża wszystkie wady

poszycia. Gdyby się pokazało zbutwiałe drew-

no – od razu zostałoby usunięte, a gdyby natra-

fiono na luźny kołek, natychmiast by wyleciał.

Poza tym, ekipa nie musiała mozolnie skro-

bać szlifierkami kadłuba metr po metrze i co

chwilę wymieniać zużytych arkuszy papierów

ściernych. Zaoszczędzono więc zdrowie i czas

– cała operacja oczyszczania trwała zaledwie

kilka godzin. Po piaskowaniu ukazała się po-

wierzchnia lekko żłobkowana, przypominają-

ca szczotkowane drewno. Dopiero w tym mo-

mencie w ruch poszły szlifierki i rozpoczęło

się wyrównywanie.

– Kadłub zaskoczył nas swym doskonałym

stanem – mówi Krzysztof Dębski. – Spodzie-

waliśmy się większych uszkodzeń i ubytków.

A tu nawet tradycyjny olejowany dychtunek

konopny, wypełniający przestrzenie między

plankami, okazał się nienaruszony. Wystar-

czyło więc starannie wyszpachlować drobne

pęknięcia i uszkodzenia. Przy okazji dokona-

liśmy niewielkiej modernizacji szkutniczej

na dziobnicy, wstawiając dwie dębowe deski

przykrywające łączenia elementów po obu

stronach poszycia. Wypiaskowano też sta-

lowy balast – tu już nie trzeba było działać

z jakąś szczególną ostrożnością.

Po wyszlifowaniu powierzchni kadłuba,

nałożono pierwszą warstwę farby podkłado-

wej Seajet 015 Underwater Primer. Zgodnie

z zaleceniami producenta, podkład rozcień-

czono w odpowiedniej proporcji zalecanym

rozcieńczalnikiem (dla lepszego wsiąknięcia

we wszystkie najmniejsze szczeliny drewna).

Seajet 015 bazuje na specjalnej żywicy akry-

lowej stanowiącej barierę ochronną. Jest szyb-

koschnący, przyczepny, tworzy twardy, ale

zarazem elastyczny film (do stosowania także

na czysty laminat oraz stal). Po nałożeniu tej

pierwszej warstwy, rozpoczęto szpachlowa-

nie nierówności. Następnie przeprowadzo-

no kolejne szlifowanie. Na to przyszły dwie

następne warstwy farby podkładowej Seajet

015 Underwater Primer (tym razem już bez

rozcieńczania). Na koniec naniesiono dwie

warstwy dwusezonowej farby przeciwporo-

stowej do łodzi żaglowych Seajet 033 Shogun.

To jeden z najskuteczniejszych antifoulingów

Linia wodna, jak nowa.

Fot. Krzysztof Dębski

na rynku – zawiera dwa rodzaje biocydów.

Powstał na bazie tlenku miedzi o wydłużo-

nym działaniu (nie zawiera związków cyny).

Zapewnia skuteczną ochronę przed porasta-

niem. Aplikując poszczególne warstwy, prze-

strzegano odpowiednich przerw – nie mogą

być one ani zbyt krótkie, ani zbyt długie (by

uniknąć konieczności kolejnego szlifowania

powierzchni). Jak co rok przed sezonem, ekipa

remontowa odnowiła także burty, wykorzy-

stując białą farbę marki Epifanes (farby dla

„Zaruskiego” dostarczyła szczecińska firma

CMS – farbyjachtowe.pl).

Z uwagi na pandemię koronawirusa, decy-

zją władz Gdańskiego Ośrodka Sportu odwo-

łano w tym roku rejsy majowe i czerwcowe.

Wszyscy wierzą, że w wakacje „Zaruski”

wreszcie wyruszy w morze. Przed nim mię-

dzy innymi największe wyzwanie – wielki

rejs na Islandię (start 11 lipca). Będzie to naj-

dłuższa i najdroższa wyprawa „Zaruskiego”

po odbudowie sprzed ośmiu lat.

Burzliwe dzieje „Zaruskiego”

Budowę żaglowca zainicjował w 1938 roku generał Mariusz Zaruski, miłośnik żeglarstwa, wychowawca

młodzieży, taternik i założyciel Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ze składek członków

Ligii Morskiej i Kolonialnej budowę przeprowadzono w szwedzkiej stoczni. Planowano zamówienie dziesię-

ciu takich jachtów dla ZHP. Niestety, wybuch II wojny światowej pokrzyżował plany. Generał Zaruski zmarł

w 1941 roku w więzieniu NKWD w Chersoniu, nie doczekawszy przekazania żaglowca Polsce. Do 1945 roku

jacht służył w Szwecji pod nazwą „Kryssaren”. Od 1946 roku rozpoczęły się jego burzliwe losy pod polską

banderą. W latach 50. ówczesne władze przekazały żaglowiec Lidze Przyjaciół Żołnierza (późniejszej Lidze

Obrony Kraju). Jednostka odbyła sporo dalekich rejsów, w tym do Narwiku i na Spitsbergen. Służyła aż do

2003 roku, kiedy utraciła klasę Polskiego Rejestru Statków, co było jednoznaczne z wyłączeniem z eksplo-

atacji. „Zaruski” zacumował w Jastarni, gdzie niszczejąc, spędził dwa lata. W 2005 roku przetransportowano

go do Władysławowa w nadziei na solidny remont. Niestety, rok później wycofał się sponsor i remont prze-

rwano. Dopiero w 2008 roku trafił do Gdańska. Miasto kupiło go za 150 tys. zł. Odbudowany kadłub zwodo-

wano w grudniu 2011 roku. Później zabudowywano wnętrze i montowano urządzenia pokładowe. Banderę

podniesiono 30 października 2012 roku. Od sezonu 2013 „Zaruski” rozpoczął służbę w barwach Gdańska.

Aktualnych informacji o rejsach szukajcie na stronie www.zaruski.pl.

Koniec remontu. „Zaruski” opuszcza Władysławowo i wraca do Gdańska.

Fot. Krzysztof Dębski

Made with Publuu - flipbook maker