Październik - Listopad 2019

**W numerze:** **MICHAŁ WESELAK** Czwarty Polak w Mini Transat **SARDYNIA I KORSYKA** Czarterowy raj **ZALEW KUROŃSKI** Mieczówką przez litewskie wody **TARGOWA JESIEŃ** Warszawa, Łódź, Amsterdam i Berlin **SZYMON KUCZYŃSKI** Gasnąca nadzieja na projekt w klasie Mini **PRZYSPIESZENIE W KLASIE IMOCA** Latające maszyny i oceaniczne wyzwania

sport jachty

40

październik – listopad 2019

Przyspieszenie w klasie IMOCA.

Latające maszyny i oceaniczne wyzwania

ielkie manewry w klasie IMO-

CA obserwujemy od początku

tego roku. Powodów jest kilka.

Po pierwsze – wokółziemski wyścig samot-

ników Vendée Globe, najbardziej prestiżo-

wa impreza w żeglarstwie oceanicznym,

już za rok. Po drugie – klasę IMOCA włą-

czono do regat The Ocean Race (do nie-

dawna Volvo Ocean Race), więc zespoły

zainteresowane tym wyścigiem zaczynają

odkrywać karty. Trwają też prace nad re-

nowacją starszych jachtów. By liczyć się

w stawce, trzeba mieć łódź wyposażoną

w hydroskrzydła – to rozwiązanie prze-

bojem weszło do kanonu konstrukcyjnego

klasy IMOCA. Wszystkie nowe jednostki

mają foile – coraz większe i z rozbudowa-

nym systemem sterowania kątami natarcia.

Postęp techniczny oczywiście wpływa na

osiągi i rezultaty. Alan Roura pobił latem

rekord trasy Nowy Jork – przylądek Lizard

aż o 12 godzin (poprzedni, z 2013 roku,

należał do Marca Guillemota i „Safrana”).

Niemiecki żeglarz Borris Herrmann prze-

widuje, że jachty nowej generacji bez trudu

będą pokonywać w dobę 500 mil.

Na stronie www.imoca.org figurują obec-

nie 33 jednostki. Połowa to jachty nowej

generacji z foilami. Do atlantyckich regat

załóg dwuosobowych Transat Jacques Va-

bre (start 27 października) zgłoszono rekor-

dową liczbę 30 załóg (dwa lata temu było

ich zaledwie 13). Do tego wyścigu stanie

więc 60 zawodników – to pokazuje, jak

dynamicznie rośnie zaplecze personalne

klasy. Pojawiają się młodzi żeglarze, bez

kompleksów sięgający po spore budżety

i nowe jednostki. Rośnie też aktywność

sponsorów – na przykład koncernu Charal

z branży mięsnej czy firmy Corum zna-

nej z produkcji zegarków. O prawo startu

w Vendée Globe ubiega się 35 zawodników

(organizatorzy przyjmą zgłoszenia 34 że-

glarzy). Wśród pretendentów są cztery pa-

nie: Brytyjki Sam Davies i Pip Hare oraz

Francuski Alexia Barrier i Isabelle Joschke.

Gdy jedni budują nowe łodzie, inni głowią

się, jak wyposażyć w foile starsze konstruk-

cje. Dotyczy to zarówno łódek z lat 2010-2015

(„Gitana 16”, „PRB”, „Initiatives-Cœur”), jak

i tych z 2007 roku („Brit Air”, „Ecover II”,

„Safran”). Nieliczni pozostają wierni trady-

cyjnym rozwiązaniom. Jednak aby nie wy-

paść z gry, muszą modernizować i odchudzać

swoje jachty – tak robi na przykład Jean Le

Cam mający do dyspozycji 12-letnią „Foncię”

oraz Stéphane Le Diraison, który odkupił

„Energę” Zbigniewa Gutkowskiego. Francu-

ski żeglarz poinformował, że jego łódź schu-

dła o 690 kilogramów!

Zdarzają się jednak tacy, którym foile wy-

raźnie nie leżą. Spróbowali żeglugi na hydro-

skrzydłach, a później postanowili wrócić do

tradycyjnej konstrukcji. Ari Huusela, żeglu-

jący dotąd na jachcie „No Way Back”, sprze-

dał swą łódź i kupił starszą konwencjonalną

jednostkę z 2007 roku („Aviva”). Podobnie

uczynił zespół Banque Populaire – sprzeda-

li zwycięski jacht „Banque Populaire VIII”

z poprzedniej edycji Vendée Globe, by teraz

kupić jednostkę, która również wygrała te

regaty, ale cztery lata wcześniej („Macif”).

W tym przypadku trzeba jednak zaznaczyć,

że ta łódź przygotowywana jest dla debiutują-

cej w klasie IMOCA Clarisse Crémer.

Temperaturę przygotowań podnosi do-

datkowo włączenie klasy IMOCA do re-

gat The Ocean Race (2021/2022). Na razie

zgłosiły się trzy zespoły: niemiecka ekipa

Borisa Herrmanna, francuski zespół Paula

Meilhata oraz Amerykanie Charlie Enright

i Mark Towill z zespołu 11th Hour Racing

(kupili poprzedniego „Hugo Bossa”). Boris

Herrmann powiedział nam w rozmowie te-

lefonicznej, że spodziewa się nawet 18, 20

załóg w klasie IMOCA. Dodał też, że jego

zespół planuje budowę nowej łodzi.

Klasa IMOCA w Vendée Globe to rywa-

lizacja samotników w formule non stop do-

okoła świata. IMOCA w The Ocean Race

to z kolei zmagania pięcioosobowych załóg

w regatach etapowych. Czy rzeczywiście obu

wyzwaniom mogą podołać te same jachty?

Co o tym sądzą konstruktorzy? Projektant

Juan Kouyoumdjian powiedział nam, że

jachty należy poddać znaczącym zmianom

konstrukcyjnym. Guillaume Verdier optuje

za ograniczonymi modyfikacjami pozwala-

jącymi pomieścić w kokpicie pięć osób. Pa-

nowie zgodnie przyznają, że wnętrza mogą

pozostać niezmienione. Z kolei Vincent

Lauriot-Prévost, współprojektant nowego

„Hugo Bossa” (pierwsze próby na wodzie

przeprowadzono w drugiej połowie wrze-

śnia), stwierdził, że ich najnowszy jacht został

zaprojektowany wyłącznie do regat samotni-

ków. Jego adaptacja do rywalizacji załogowej

wymagałaby użycia piły łańcuchowej.

Nowy „Hugo Boss” Alexa Thomsona po-

wstał w Anglii. Budowę nadzorował Jason

Carrington, weteran regat Volvo Ocean Race.

Jacht zaskakuje kształtem kadłuba, wielko-

ścią foili i zadaszonym kokpitem – bardzo

wyraźnie różni się od konkurencyjnych kon-

strukcji. Łódź waży zaledwie 7,6 tony, a same

foile (największe w klasie IMOCA) – 500

kilogramów. „Hugo Boss” wychodzi z wody

już przy prędkości 12 węzłów. A kiedy nie

trzeba używać skrzydeł, całkowicie chowa-

ne są w kadłubie. Ciekawe, ile z tej maszyny

zdoła wycisnąć Alex Thomson?

Marek Słodownik

Nowy „Hugo Boss” Alexa Thomsona zaskakuje kształtem. Jacht waży zaledwie 7,6 tony.

Fot. Lloyd Images

Made with Publuu - flipbook maker