sport jachty
40
październik – listopad 2019
Przyspieszenie w klasie IMOCA.
Latające maszyny i oceaniczne wyzwania
ielkie manewry w klasie IMO-
CA obserwujemy od początku
tego roku. Powodów jest kilka.
Po pierwsze – wokółziemski wyścig samot-
ników Vendée Globe, najbardziej prestiżo-
wa impreza w żeglarstwie oceanicznym,
już za rok. Po drugie – klasę IMOCA włą-
czono do regat The Ocean Race (do nie-
dawna Volvo Ocean Race), więc zespoły
zainteresowane tym wyścigiem zaczynają
odkrywać karty. Trwają też prace nad re-
nowacją starszych jachtów. By liczyć się
w stawce, trzeba mieć łódź wyposażoną
w hydroskrzydła – to rozwiązanie prze-
bojem weszło do kanonu konstrukcyjnego
klasy IMOCA. Wszystkie nowe jednostki
mają foile – coraz większe i z rozbudowa-
nym systemem sterowania kątami natarcia.
Postęp techniczny oczywiście wpływa na
osiągi i rezultaty. Alan Roura pobił latem
rekord trasy Nowy Jork – przylądek Lizard
aż o 12 godzin (poprzedni, z 2013 roku,
należał do Marca Guillemota i „Safrana”).
Niemiecki żeglarz Borris Herrmann prze-
widuje, że jachty nowej generacji bez trudu
będą pokonywać w dobę 500 mil.
Na stronie www.imoca.org figurują obec-
nie 33 jednostki. Połowa to jachty nowej
generacji z foilami. Do atlantyckich regat
załóg dwuosobowych Transat Jacques Va-
bre (start 27 października) zgłoszono rekor-
dową liczbę 30 załóg (dwa lata temu było
ich zaledwie 13). Do tego wyścigu stanie
więc 60 zawodników – to pokazuje, jak
dynamicznie rośnie zaplecze personalne
klasy. Pojawiają się młodzi żeglarze, bez
kompleksów sięgający po spore budżety
i nowe jednostki. Rośnie też aktywność
sponsorów – na przykład koncernu Charal
z branży mięsnej czy firmy Corum zna-
nej z produkcji zegarków. O prawo startu
w Vendée Globe ubiega się 35 zawodników
(organizatorzy przyjmą zgłoszenia 34 że-
glarzy). Wśród pretendentów są cztery pa-
nie: Brytyjki Sam Davies i Pip Hare oraz
Francuski Alexia Barrier i Isabelle Joschke.
Gdy jedni budują nowe łodzie, inni głowią
się, jak wyposażyć w foile starsze konstruk-
cje. Dotyczy to zarówno łódek z lat 2010-2015
(„Gitana 16”, „PRB”, „Initiatives-Cœur”), jak
i tych z 2007 roku („Brit Air”, „Ecover II”,
„Safran”). Nieliczni pozostają wierni trady-
cyjnym rozwiązaniom. Jednak aby nie wy-
paść z gry, muszą modernizować i odchudzać
swoje jachty – tak robi na przykład Jean Le
Cam mający do dyspozycji 12-letnią „Foncię”
oraz Stéphane Le Diraison, który odkupił
„Energę” Zbigniewa Gutkowskiego. Francu-
ski żeglarz poinformował, że jego łódź schu-
dła o 690 kilogramów!
Zdarzają się jednak tacy, którym foile wy-
raźnie nie leżą. Spróbowali żeglugi na hydro-
skrzydłach, a później postanowili wrócić do
tradycyjnej konstrukcji. Ari Huusela, żeglu-
jący dotąd na jachcie „No Way Back”, sprze-
dał swą łódź i kupił starszą konwencjonalną
jednostkę z 2007 roku („Aviva”). Podobnie
uczynił zespół Banque Populaire – sprzeda-
li zwycięski jacht „Banque Populaire VIII”
z poprzedniej edycji Vendée Globe, by teraz
kupić jednostkę, która również wygrała te
regaty, ale cztery lata wcześniej („Macif”).
W tym przypadku trzeba jednak zaznaczyć,
że ta łódź przygotowywana jest dla debiutują-
cej w klasie IMOCA Clarisse Crémer.
Temperaturę przygotowań podnosi do-
datkowo włączenie klasy IMOCA do re-
gat The Ocean Race (2021/2022). Na razie
zgłosiły się trzy zespoły: niemiecka ekipa
Borisa Herrmanna, francuski zespół Paula
Meilhata oraz Amerykanie Charlie Enright
i Mark Towill z zespołu 11th Hour Racing
(kupili poprzedniego „Hugo Bossa”). Boris
Herrmann powiedział nam w rozmowie te-
lefonicznej, że spodziewa się nawet 18, 20
załóg w klasie IMOCA. Dodał też, że jego
zespół planuje budowę nowej łodzi.
Klasa IMOCA w Vendée Globe to rywa-
lizacja samotników w formule non stop do-
okoła świata. IMOCA w The Ocean Race
to z kolei zmagania pięcioosobowych załóg
w regatach etapowych. Czy rzeczywiście obu
wyzwaniom mogą podołać te same jachty?
Co o tym sądzą konstruktorzy? Projektant
Juan Kouyoumdjian powiedział nam, że
jachty należy poddać znaczącym zmianom
konstrukcyjnym. Guillaume Verdier optuje
za ograniczonymi modyfikacjami pozwala-
jącymi pomieścić w kokpicie pięć osób. Pa-
nowie zgodnie przyznają, że wnętrza mogą
pozostać niezmienione. Z kolei Vincent
Lauriot-Prévost, współprojektant nowego
„Hugo Bossa” (pierwsze próby na wodzie
przeprowadzono w drugiej połowie wrze-
śnia), stwierdził, że ich najnowszy jacht został
zaprojektowany wyłącznie do regat samotni-
ków. Jego adaptacja do rywalizacji załogowej
wymagałaby użycia piły łańcuchowej.
Nowy „Hugo Boss” Alexa Thomsona po-
wstał w Anglii. Budowę nadzorował Jason
Carrington, weteran regat Volvo Ocean Race.
Jacht zaskakuje kształtem kadłuba, wielko-
ścią foili i zadaszonym kokpitem – bardzo
wyraźnie różni się od konkurencyjnych kon-
strukcji. Łódź waży zaledwie 7,6 tony, a same
foile (największe w klasie IMOCA) – 500
kilogramów. „Hugo Boss” wychodzi z wody
już przy prędkości 12 węzłów. A kiedy nie
trzeba używać skrzydeł, całkowicie chowa-
ne są w kadłubie. Ciekawe, ile z tej maszyny
zdoła wycisnąć Alex Thomson?
Marek Słodownik
Nowy „Hugo Boss” Alexa Thomsona zaskakuje kształtem. Jacht waży zaledwie 7,6 tony.
Fot. Lloyd Images