rozmowa PERYSKOP
Jak się prezentowali podczas karaib-
skich regat rywale na nowszych jachtach
Volvo Open 65?
Teoretycznie powinni być szybsi, bo mie-
li nowsze jachty (z ostatniej edycji Volvo
Ocean Race) o zbliżonych parametrach.
To przecież do łodzi tej klasy należy re-
kord żeglugi dobowej. Zauważyłem jed-
nak, że konkurencyjne załogi nie stawia-
ły wszystkich żagli, których mogli użyć
w danej sytuacji. Nie używali na przykład
asymetrycznych spinakerów – jechali na
najprostszych rolowanych żaglach. Gdy
połowę załogi stanowią amatorzy zajmu-
jący na pokładzie miejsca komercyjne,
nie sposób wycisnąć z jachtu pełnej mocy.
I właśnie ta przypadłość dotknęła naszych
rywali. Prędkości osiągaliśmy podobne,
ale kąty względem wiatru „I love Poland”
miał lepsze – mogliśmy żeglować pełniej-
szymi kursami, które szybciej przybliżały
nas do celu. Sporo zyskiwaliśmy też na
manewrach. Chwilę po starcie do jednego
z wyścigów mieliśmy małą bijatykę (zwrot
za zwrot) z Litwinami. Chcieli nas trzymać
w stożku, ale efekt był taki, że na każdym
manewrze tracili do nas minutę. Gdy robisz
pięć takich zwrotów, to już masz pięć minut
„w plecy”. Po prostu przepaść.
Co u Ciebie słychać poza pokładem
„I love Poland”?
Pływam w Zatoce Gdańskiej i po Bałtyku
starą sześćdziesiątką „Globe” (pieszczotliwie
nazywamy ją „Babcią”). Zabieram na pokład
żeglarzy chcących spróbować emocjonującej
żeglugi i podnieść swe umiejętności. Organi-
zuję rejsy treningowe w różnych warunkach,
startujemy też w regatach. Cały czas staram
się także przygotować własny oceaniczny
projekt. Poszukuję inwestorów i mecena-
sów, którzy uwierzą w takie przedsięwzięcie
i zaufają moim umiejętnościom. Chciałbym
ponownie stanąć na starcie wokółziemskich
regat samotników Vendée Globe. Do tego po-
trzebny jest jacht klasy IMOCA. Na tej samej
jednostce można też planować udział w eta-
powych wokółziemskich regatach załogo-
wych The Ocean Race (do niedawna rozgry-
wanych pod nazwą Volvo Ocean Race). Łódź
klasy IMOCA, z sześcioosobową załogą, bę-
dzie główną konkurencją podczas najbliższej
edycji tej imprezy.
Jaki trzeba mieć budżet, by wrócić na
ocean z takim projektem?
Najważniejszy jest jacht – od tej inwesty-
cji wszystko się zaczyna. Dziś łódź klasy
IMOCA kosztuje około 4,5 mln euro. Cały
projekt obejmujący start w The Ocean Race
powinien kosztować około 12 mln euro
(łącznie z wydatkami związanymi z posto-
jami w portach etapowych). To oczywiście
spore kwoty, ale nie są już tak wielkie, jak
do niedawna w Volvo Ocean Race, gdzie
zespoły miały budżety sięgające 30 mln
euro. Udział w Vendée Globe jest sporo
tańszy, bo płyniesz sam i non stop.
Kiedyś owe 4,5 mln euro wydawało się
czymś nieosiągalnym dla polskiego żeglar-
stwa. Dziś taka kwota oczywiście wciąż
robi wrażenie, ale jest jakby bardziej real-
na. W Polsce coraz częściej pojawiają się
drogie jachty z nowoczesnym takielun-
kiem i żaglami. Coś drgnęło, więc nie tracę
nadziei...
Ale tych 4,5 mln euro na jacht wciąż
nie mamy.
Miałem kilka obietnic, ale dotąd nikt swej
obietnicy nie dotrzymał.
Polska Fundacja Narodowa zakupiła no-
woczesny jacht treningowy „I love Poland”
mający przygotowywać młodych żeglarzy
do sportowej rywalizacji na oceanach. Je-
śli załoga będzie osiągać sukcesy, być może
PFN zechce zakupić jednostkę docelową na
prestiżowe wokółziemskie regaty...
Też chodzą mi po głowie takie myśli. Je-
śli chcemy się pokazać w najważniejszych
regatach świata, to nie ma lepszej imprezy
niż The Ocean Race. Sport żeglarski na naj-
wyższym poziomie i najlepsza promocja –
wszystko podczas jednej kilkumiesięcznej
imprezy, którą śledzi cały świat.
Rozmawiał Krzysztof Olejnik
ul. Przestrzenna 7 i 11 | 70-800 Szczecin | gsm.: +48 601 984 897 | www.marina-club.pl
W centrum natury. W sercu miasta.
MARINA’CLUB położona jest nad jeziorem Dąbie Małe. Stąd na żeglarzy czekają już wody
Zalewu Szczecińskiego i Morze Bałtyckie. Przystań może przyjąć ok. 130 jachtów o zanurzeniu
maksymalnym 3,5m. Zapewniamy najlepszą obsługę w regionie.