Kwiecień - Maj 2019

**Nowa klasa L30** Czy ma szansę trafić na igrzyska ? **Przekop Mierzei ** Po co nam ten szlak ? **Zbigniew Gutkowski ** Raport z pokładu "I Love Poland" **Szymon Kuczyński** Nowy jacht, nowe wyzwania

WYdarzeNIA PERYSKOP

19

www.wiatr.pl

aria Dydycz (19 lat) jest jedynym

załogantem „Daru Młodzieży”

(oprócz fotografa Piotra Lewan-

dowskiego), który był na pokładzie przez cały

Rejs Niepodległości – od startu do mety, łącz-

nie 10 miesięcy i osiem dni. Opłynęła świat,

poznała nowych ludzi, odległe kultury i od-

dała się idei rejsu. Tydzień po zawinięciu do

Gdyni opowiedziała Markowi Słodownikowi

o swych przeżyciach i wrażeniach.

Jak trafiłaś na pokład?

Ze względu na moje poprzednie żeglarskie

osiągnięcia, pół roku przed rejsem zapropono-

wano mi funkcję ambasadora wyprawy. Przy-

gotowałam materiały, informowałam o rejsie

w internecie, uczestniczyłam w spotkaniach,

przyjmowałam zaproszenia do mediów – po

prostu zajmowałam się promocją rejsu. To

było bardzo ciekawe doświadczenie, bo lubię

opowiadać i dzielić się swymi przeżyciami.

Gdzie pływałaś wcześniej?

Zaczęłam mając osiem lat – na obozach że-

glarskich i na Mazurach. Później były rejsy

morskie. Pływałam na wielu statkach, także

na kilku zagranicznych. Brałam też udział

w dwóch antarktycznych rejsach na pokła-

dzie jachtu „Selma Expeditions” oraz w kilku

wyprawach za koło podbiegunowe północne

i południowe (między innymi na Spitsber-

gen). Jestem najmłodszą Polką, która dwu-

krotnie przepłynęła wokół przylądka Horn.

Dlaczego wybór padł na żeglarstwo?

Uwielbiam morze. Moja rodzina jest

dość nietypowa, bo wszyscy byliśmy lub

jesteśmy bardzo aktywni. Babcia skaka-

ła ze spadochronem. Mama wspinała się

w górach wysokich. Od dzieciństwa ro-

dzice zachęcali mnie do różnych aktywno-

ści. Trenowałam między innymi pływanie

i wioślarstwo. Wielkich tradycji żeglarskich

w domu nie było. Podczas akcji zbierania

funduszy na budowę „Daru Młodzieży”,

tata zebrał rekordową ilość makulatury.

W nagrodę mógł wziąć udział w kursie że-

glarskim. Teraz, za sprawą „Daru”, historia

zatoczyła koło.

Planując tak długą wyprawę, musiałaś

zapewne uporządkować i pozamykać spra-

wy lądowe.

W Rejs Niepodległości wyruszyłam dwa

dni po zdanej maturze. Ponieważ na stat-

ku spędziłam ponad 10 miesięcy, był to

taki gap year przed studiami, który zresztą

wcześniej planowałam.

Jaką funkcję pełniłaś na pokładzie?

Byłam kadetem, podobnie jak studenci

Uniwersytetu Morskiego i laureaci konkur-

su Rejs Niepodległości. Z tą różnicą, że oni

wymieniali się podczas rejsu, a ja przepły-

nęłam całą trasę. Brałam udział w zajęciach

nawigacyjnych, służyłam na normalnych

wachtach i szkoliłam nowych adeptów –

między innymi chodzenia po wantach, pra-

cy na rejach, znajomości lin i podstawowej

wiedzy żeglarskiej. Dzieliłam los zespołu

przy pracach pokładowych, a także gospo-

darczych i porządkowych: to było obiera-

nie ziemniaków, sprzątanie statku i dbanie

o jego stan techniczny.

Maria Dydycz. 10 miesięcy na pokładzie

„Daru Młodzieży” w Rejsie Niepodległości

Ocean Atlantycki. Marysia Dydycz na rejach „Daru Młodzieży”.

Made with Publuu - flipbook maker