WYdarzeNIA PERYSKOP
19
www.wiatr.pl
aria Dydycz (19 lat) jest jedynym
załogantem „Daru Młodzieży”
(oprócz fotografa Piotra Lewan-
dowskiego), który był na pokładzie przez cały
Rejs Niepodległości – od startu do mety, łącz-
nie 10 miesięcy i osiem dni. Opłynęła świat,
poznała nowych ludzi, odległe kultury i od-
dała się idei rejsu. Tydzień po zawinięciu do
Gdyni opowiedziała Markowi Słodownikowi
o swych przeżyciach i wrażeniach.
Jak trafiłaś na pokład?
Ze względu na moje poprzednie żeglarskie
osiągnięcia, pół roku przed rejsem zapropono-
wano mi funkcję ambasadora wyprawy. Przy-
gotowałam materiały, informowałam o rejsie
w internecie, uczestniczyłam w spotkaniach,
przyjmowałam zaproszenia do mediów – po
prostu zajmowałam się promocją rejsu. To
było bardzo ciekawe doświadczenie, bo lubię
opowiadać i dzielić się swymi przeżyciami.
Gdzie pływałaś wcześniej?
Zaczęłam mając osiem lat – na obozach że-
glarskich i na Mazurach. Później były rejsy
morskie. Pływałam na wielu statkach, także
na kilku zagranicznych. Brałam też udział
w dwóch antarktycznych rejsach na pokła-
dzie jachtu „Selma Expeditions” oraz w kilku
wyprawach za koło podbiegunowe północne
i południowe (między innymi na Spitsber-
gen). Jestem najmłodszą Polką, która dwu-
krotnie przepłynęła wokół przylądka Horn.
Dlaczego wybór padł na żeglarstwo?
Uwielbiam morze. Moja rodzina jest
dość nietypowa, bo wszyscy byliśmy lub
jesteśmy bardzo aktywni. Babcia skaka-
ła ze spadochronem. Mama wspinała się
w górach wysokich. Od dzieciństwa ro-
dzice zachęcali mnie do różnych aktywno-
ści. Trenowałam między innymi pływanie
i wioślarstwo. Wielkich tradycji żeglarskich
w domu nie było. Podczas akcji zbierania
funduszy na budowę „Daru Młodzieży”,
tata zebrał rekordową ilość makulatury.
W nagrodę mógł wziąć udział w kursie że-
glarskim. Teraz, za sprawą „Daru”, historia
zatoczyła koło.
Planując tak długą wyprawę, musiałaś
zapewne uporządkować i pozamykać spra-
wy lądowe.
W Rejs Niepodległości wyruszyłam dwa
dni po zdanej maturze. Ponieważ na stat-
ku spędziłam ponad 10 miesięcy, był to
taki gap year przed studiami, który zresztą
wcześniej planowałam.
Jaką funkcję pełniłaś na pokładzie?
Byłam kadetem, podobnie jak studenci
Uniwersytetu Morskiego i laureaci konkur-
su Rejs Niepodległości. Z tą różnicą, że oni
wymieniali się podczas rejsu, a ja przepły-
nęłam całą trasę. Brałam udział w zajęciach
nawigacyjnych, służyłam na normalnych
wachtach i szkoliłam nowych adeptów –
między innymi chodzenia po wantach, pra-
cy na rejach, znajomości lin i podstawowej
wiedzy żeglarskiej. Dzieliłam los zespołu
przy pracach pokładowych, a także gospo-
darczych i porządkowych: to było obiera-
nie ziemniaków, sprzątanie statku i dbanie
o jego stan techniczny.
Maria Dydycz. 10 miesięcy na pokładzie
„Daru Młodzieży” w Rejsie Niepodległości
Ocean Atlantycki. Marysia Dydycz na rejach „Daru Młodzieży”.