Lipiec - Sierpień 2017

**Puchar Ameryki ** Nowa Zelandia na szczycie świata **Łukasz Trzciński ** Przygotowania do ME formuły ORC **Zbigniew Gutkowski ** Jeśli nie masz łódki, to nie masz nic

ROZMOWA S3ORT

Liczę, że dzięki Markowi Turnerowi, no-

wemu dyrektorowi Volvo Ocean Race, ta

etapowa okołoziemska rywalizacja stanie

się bardziej popularna i być może także ła-

twiej dostępna dla szerszej grupy żeglarzy

z biedniejszych państw. Zaproponowano

na przykład dzierżawienie jachtów dostar-

czanych przez organizatora – to nowość

w oceanicznym żeglarstwie. Poza tym

nowe łodzie zaprojektowano zgodnie z za-

łożeniami klasy IMOCA. Podczas konfe-

rencji prasowej konstruktor przekonywał,

że nie wszystkie pomysły zdołał przedsta-

wić. Można więc oczekiwać, że nowe jed-

nostki będą szybsze od tych, które w Volvo

Ocean Race wystartują w tym roku oraz

od łodzi, które wiodły prym w ostatniej

edycji Vendée Globe. „Hugo Boss” Brytyj-

czyka Alexa Thomsona, który zajął drugie

miejsce w Vendée Globe 2016, przypłynął

w czerwcu do Sopotu. To podróż promo-

cyjna związana ze zobowiązaniami wobec

sponsorów. Oznacza to, że jacht, który jesz-

cze kilka miesięcy temu walczył o zwycię-

stwo w najtrudniejszym okołoziemskim

wyścigu, dziś jest jedynie banerem rekla-

mowym. Pływającym bilboardem zabiera-

jącym na pokład gości i dziennikarzy.

Nie wziąłbyś go?

Pewnie, że bym wziął. Ale tylko po to,

by sobie potrenować. Ta jednostka jest już

zmęczona, nawet nieco uszkodzona (nie ma

jednego foila – Alex uszkodził skrzydło na

oceanie), więc z pewnością nie będzie słu-

żyć faworytom w kolejnej edycji Vendée

Globe. Thomson już myśli o nowej kon-

strukcji, na której wystartuje w 2020 roku.

Wróćmy na chwilę do Volvo Ocean

Race. Budżet zespołu w nowej formule

tych regat (start w 2019 roku) ma wy-

nieść od 8 do 10 mln euro. Czy te kwoty

są realne?

Dotąd było to około 12 mln euro, więc za-

pewne takie oszczędności można zrealizo-

wać. Tym bardziej, że mówimy od łodziach

one design oraz o katamaranach, które do-

starczy organizator.

A co powiesz o katamaranach w wyści-

gach portowych Volvo Ocean Race?

Dobry pomysł. Oceanicznymi jednoka-

dłubowcami o zanurzeniu 4,5 metra trudno

rywalizować w pobliżu brzegu. A na kata-

maranach możemy się ścigać przy samym

molo. To pomysł mający przyciągnąć wi-

dzów i zwiększyć zainteresowanie mediów.

Jakie masz plany na najbliższe miesiące?

Pielgrzymka na kolanach do różnych in-

stytucji i firm. Liczne spotkania i rozmowy.

Wszystko po to, by zdobyć fundusze, które

pozwolą mi wrócić do oceanicznej rywa-

lizacji. Wciąż marzę, by znów wypłynąć

na trasę Vendée Globe. Chciałbym zrobić

to, czego nie udało się dokończyć podczas

pierwszej próby. Nie chcę już jednak star-

tować, by jedynie zaliczyć okołoziemski

rejs, ale po to, by walczyć o czołowe lokaty.

Dlatego konieczny jest sprzęt najwyższej

klasy – taki sam, jakim będą dysponować

rywale. Nikt mi nie może odmówić chęci

i umiejętności. Mam ogromną motywację.

Ale niestety brakuje technicznych możli-

wości. Bo najważniejsza jest łódka. Jeśli

nie masz łódki, to nie masz nic. Nie potrze-

buję wielkich budżetów ani żadnych luksu-

sów, jak gwiazdy francuskiego żeglarstwa.

Wystarczy, że w porcie nie będzie mi kapać

na głowę podczas snu. Potrzebuję jedynie

jachtu, czasu na jego opływanie, ponowne

ustawienie i drobne poprawki przed startem

oraz nowych żagli na czas regat. Wszystko

mam policzone. Mógłbym to zrobić za oko-

ło 7 mln euro. Czy to są wielkie pieniądze?

Zawodowa grupa kolarzy potrzebuje na se-

zon około 12 mln euro. Udział w Rajdzie

Dakar – 5 mln euro dla jednego zespołu.

Potrzeby żeglarzy wcale nie są jakieś ko-

smiczne i nieosiągalne. Trzeba tylko prze-

konać odpowiednich decydentów, że warto

nam zaufać i warto w ten sposób promować

polskie marki oraz piękny kraj mający linię

brzegową o długości 770 km (razem z Za-

lewem Szczecińskim i Zalewem Wiślanym

– przypis redakcji). Mówiąc o budżecie

wynoszącym 7 mln euro, mam na myśli

czteroletni projekt obejmujący budowę

jachtu, start w regatach Barcelona World

Race, udział w Vendée Globe oraz roczny

tour promocyjny po wyścigu, w 2021 roku.

Jestem pewien, że takie wydarzenie było-

by dla sponsorów doskonałym przedsię-

wzięciem marketingowym. Zespół Alexa

Thomsona opublikował w czerwcu finan-

sowe wyniki swej czteroletniej kampanii

– dzięki brytyjskiemu projektowi sponso-

rzy zyskali reklamę wartą ponad 200 mln

euro. Każde wydane przez nich euro to 12

euro zwrotu z inwestycji w żeglarstwo.

Oceaniczne wyścigi są więc doskonałym

przedsięwzięciem promocyjnym. Warto

zwrócić uwagę, że Thomson już kilkana-

ście lat współpracuje z tym samym spon-

sorem głównym. Wszystko po to, by mógł

zostać pierwszym Brytyjczykiem, który

przywiezie do kraju puchar Vendée Globe.

A jeśli się nie uda? Masz plan awaryjny?

Takim awaryjnym rozwiązaniem był mój

samotny rejs dookoła świata na starym

jachcie. Niestety zawiódł element, który nie

powinien się zepsuć, bo był nowy. Trudno.

Mimo to nadal uważam, że „Globe” to nie-

zła łódź. Można na niej z powodzeniem ry-

walizować w takich regatach, jak OSTAR

czy Route du Rhum. Być może kiedyś po-

wrócę na jej pokład i powtórzę okołoziem-

ską samotną próbę.

Rozmawiał Krzysztof Olejnik

Made with Publuu - flipbook maker