TEST JAChTY
z bratem. W 1967 roku wznoszą pierwszą
halę produkcyjną w rybackiej miejscowości
Skærbæk leżącej nad cieśniną Mały Bełt.
Od początku chcą budować trimarany – nie
zważając na oczekiwania masowych od-
biorców. W 1968 roku wodują łódź numer
1 – trimaran Trident 28. Wkrótce powstaje
kilka mniejszych eksperymentalnych kon-
strukcji. W 1972 roku Børge buduje niedu-
ży trimaran dla dwóch małych chłopców:
Erica i Jensa. Kadłuby i belki wiąże jedy-
nie cienką liną (nie używa śrub). Równo-
cześnie powstaje druga hala produkcyjna.
W 1980 roku stocznia produkuje pierwszy
trimaran marki Dragonfly. Dziewięć lat
później powstaje pierwszy model ze skła-
danymi bocznymi pływakami (Dragonfly
800 Swing Wing) – to jeden z milowych
kroków w rozwoju firmy. Armatorem
specjalnego egzemplarza tej łodzi zostaje
Paul Elvstrøm, który pływa na tym jach-
cie przez 10 lat, aż do zakończenia żeglar-
skiej kariery. W 1991 roku stocznia wznosi
trzeci budynek produkcyjny, a cztery lata
później Jens Quorning przejmuje firmę po
rodzicach. W 2007 roku model Dragonfly
35 otrzymuje tytuł European Yacht of the
Year. W 2016 roku ten sukces powtarza
model Dragonfly 25. Dziś duńska stocznia
świętuje pięćdziesięciolecie. Firma zatrud-
nia 50 osób i buduje ponad 50 trimaranów
rocznie. Szefem pozostaje Jens Quorning,
syn założyciela i twórcy rodzinnego przed-
siębiorstwa. W ofercie mają cztery modele
trimaranów: Dragonfly 25, 28, 32 i 35.
Model 28 dostępny jest w trzech wersjach:
touring, sport i performance. Dragonfly 28
Touring kosztuje 131 400 euro netto, natomiast
testowany przez nas Dragonfly 28 Sport – 147
500 euro netto. Niektórzy przekonują właści-
cieli stoczni, że ceny są dość wygórowane. Ci
zawsze odpowiadają tak samo: „Przelicz cenę
na węzły, a wówczas zobaczysz, jak niewiele
kosztuje każdy kolejny węzeł, kiedy rozpę-
dzasz swój trimaran”. Poza tym watro zwró-
cić uwagę, że łodzie marki Dragonfly nie
tracą zbyt wiele na wartości. Rynek wtórny
praktycznie nie istnieje – obejmuje nieliczne
jednostki bardzo stare i wysłużone albo dość
drogie (jak na sprzęt używany).
Chyba najważniejszym patentem na po-
kładzie jest system składania bocznych
pływaków. To rozwiązanie pozwala trans-
portować jacht na przyczepie bez dodat-
kowych opłat i pozwoleń oraz cumować
w marinach między dalbami – łódź ze
złożonymi pływakami ma szerokość 2,54
metra, a z rozłożonymi – 6,5 metra. Spraw-
dziliśmy jak to działa! Po krótkim szkole-
niu możemy złożyć pływaki w kilkadzie-
siąt sekund. Na jednym z instruktażowych
filmów Jens Quorning składa pływak w 41
sekund, a rozkłada – w 13 sekund. Gdy
boczne pływaki są złożone, możemy ma-
newrować jedynie za pomocą zaburtowe-
go silnika, zatem załogi zwykle chowa-
ją pierwszy pływak tuż przed wejściem
w główki poru, natomiast drugi – w basenie
przystani, tuż przed cumowaniem.
Manetka silnika na pokrywie bakisty kokpitowej.
Mesa z kambuzem, stołem i długimi kanapami.