PERYSKOP rozmowa
18
czerwiec – lipiec – sierpień 2021
undacja Ocean Marzeń, organizacja
non-profit, kształci młodych z do-
mów dziecka, by ci w przyszłości
stawali się odpowiedzialnymi członkami
społeczeństwa. Kluczem do sukcesu jest że-
glarstwo, które pomaga dzieciom budować
poczucie własnej wartości. Fundacja organi-
zuje rejsy i wysyła podopiecznych na morza
oraz finansuje stypendia w szkołach morskich.
Podczas wypraw uczestnicy odkrywają swe
zdolności, rozwijają talenty oraz uczą się od-
powiedzialności za siebie i innych. Z Eweliną
Kowalek, byłą podopieczną fundacji, rozma-
wia Marek Samselski.
Marek Samselski: Twoja przygoda z że-
glarstwem rozpoczęła się na mazurskim
rejsie fundacji „Ocean Marzeń” 10 lat
temu. Prowadziłem tam warsztaty literac-
kie, a ty byłaś ich uczestniczką...
Ewelina Kowalek: Pamiętam. To był mój
pierwszy kontakt z żaglami. Fundacja zaprosi-
ła na rejs młodzież z domów opiekuńczo-wy-
chowawczych. Warunkiem uczestnictwa było
wykonanie pracy na konkurs plastyczny. Prze-
chowuję ją do dziś.
Jesteś sierotą?
Tak. Tata zmarł, gdy miałam trzy lata, a mama
gdy miałam dziewięć lat. Rodzice byli alkoholi-
kami. Do domu dziecka trafiłam jeszcze przed
śmiercią mamy. Żyłam wtedy niejako w stadzie,
zawsze w salach wieloosobowych. Dopiero gdy
poszłam do liceum dostałam pokój tylko dla
siebie.
Opowiedz, jak się rozwijała twoja przy-
goda z żeglarstwem?
Rok po tym pierwszym rejsie zdobyłam
patent żeglarza. W 2013 roku wzięłam udział
w regatach the Tall Ships Races na pokładzie
litewskiego „Brabandera”. W 2015 roku zda-
łam egzamin na sternika. W tym samym roku
otrzymałam stypendium fundacji Ocean Ma-
rzeń i rozpoczęłam studia. Na trzecim roku pi-
sałam pracę dyplomową, a na czwartym odby-
wałam praktyki w Polskim Rejestrze Statków.
Rozwijała się twoja osobowość i nabywa-
łaś nowe doświadczenia. Kiedy podjęłaś de-
cyzję o wyborze kierunku, w którym chcesz
się rozwijać?
Zdobycie patentu żaglarza przyszło mi dość
łatwo – szkolenie było dla mnie połączeniem
pracy i zabawy. Sternik jachtowy to już więk-
sze wyzwanie. Pływaliśmy dwumasztowym
trenerem bez kabiny. Spaliśmy w namiotach.
To było nowe doświadczenie. Zdanie egzaminu
sprawiło mi wielką satysfakcję i pomyślałam, że
to nagroda za pracę. Nabrałam wtedy pewności,
że Akademia Marynarki Wojennej i kierunek
Nawigacja, to dobre wybory. Miałam motywację
do działania i wiedziałam, że nie mogę zrezygno-
wać, nie mogę się poddać – była to pewna próba
charakteru. Stawałam przed lustrem i mówiłam
do siebie: „Dasz radę”. Później, już po pierwszym
roku studiów, słyszałam na zajęciach, że kobiety
nie nadają się do pracy na morzu. Zaczęłam się
zastanawiać, czy dokonałam właściwego wybo-
ru. Wtedy fundacja skontaktowała mnie z kapi-
tanem Kubą Szymańskim, który rozwiał moje
wątpliwości. Dodał mi sił i utwierdził w przeko-
naniu, że nie warto się poddawać, bo po ukończe-
niu studiów czeka na mnie mnóstwo możliwości
związanych z morzem.
Niektórzy mówią, że każdy ma coś, co
może dać innym. Otrzymałaś pomoc, ale
dziś to ty pomagasz...
Dzieciakom z domów dziecka, które zarazi-
ły się żeglowaniem, a mają kłopoty w szkole
– udzielam korepetycji. Po prostu lubię poma-
gać. Wiem, że nie wszyscy potrafią docenić
otrzymaną pomoc, a niektórzy uważają nawet,
że ta pomoc im się należy – wokół nas jest dziś
dużo postaw roszczeniowych. Dlatego kiedy
widzę radość i wdzięczność za otrzymane
wsparcie, wyzwala się we mnie dodatkowa
energia. Sama też potrzebowałam kiedyś po-
mocy. Na pierwszym roku studiów miałam
problem z matematyką. Pomoc zapropono-
wało mi Koło Nawigatorów działające przy
akademii, a lekcje opłaciła fundacja Ocean
Marzeń. Bez pomocy kapitana Adama Wi-
śniewskiego, szefa fundacji, który uznał, że
będą ze mnie ludzie, nie byłabym tym, kim
jestem, ani tam gdzie jestem.
Więc kim jesteś?
Dwa lata temu ukończyłam Akademię Ma-
rynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplat-
te w Gdyni, zostałam inżynierem nawigacji.
Przyjęto mnie do pracy w Polskim Rejestrze
Statków, gdzie zostałam asystentem tech-
nicznym. Mieszkam w komunalnej kawaler-
ce, którą otrzymałam od miasta.
Gdyby nie ten pierwszy rejs, gdyby nie że-
glarstwo, to poszłabyś na inne studia?
Wiedziałam, że chcę iść na jakiś kierunek
techniczny. A ponieważ porwały mnie żagle,
kierunek mocno związany z morzem wydawał
się naturalnym wyborem.
Praca daje ci satysfakcję?
Tak, zarówno ta zawodowa, jak i ta w fundacji
Ocean Marzeń. Cieszę się, że mam nadal kontakt
z fundacją i kapitanem Adamem Wiśniewskim,
że mogę przekazywać swoje doświadczenia
młodym ludziom startującym w życie.
Twoje plany na przyszłość?
Zależy mi na założeniu rodziny. To natural-
na kolej rzeczy. Mam narzeczonego, poznali-
śmy się podczas studiów. Jest rok starszy i też
kocha morze.
Rozmawiał Marek Samselski
Przekaż darowiznę
na rzecz młodzieży
i uratuj ich przyszłość.
WSPIERAJ KADETÓW
Z DOMÓW DZIECKA
lub www.oceanmarzen.org.pl/wyrownaj-szanse
„Porwały mnie żagle”.
Tak działa fundacja Ocean Marzeń
Ewelina Kowalek.
Nauka i praca. Wysiłek został nagrodzony.