Młodzież z Centrum Żeglarskiego przygoto-
wała do malowania także burty – tu zastosowano
dwuskładnikową farbę poliuretanową marki Epi-
fanes. Z kolei na pokładzie wykonano uszczelnie-
nia przy luku na śródokręciu, który w poprzed-
nim sezonie zaczął przeciekać, gdy jacht żeglował
w trudniejszych warunkach (farby i lakiery do-
starczyła firma CMS FarbyJachtowe.pl).
Sporym wyzwaniem dla załogi była wymia-
na czujników poziomu paliwa oraz czyszcze-
nie trzech nierdzewnych zbiorników. Ich wnę-
trza były zabrudzone, a w jednym zbiorniku
pojawiło się dodatkowo poważne zagrzybienie
(za to zjawisko odpowiadają zapewne biokom-
ponenty dodawane do paliw). Konieczne było
mozolne czyszczenie przy pomocy najprost-
szych narzędzi – w ruch poszły kije i szma-
ty. – Po tak dużym remoncie należy jeszcze
starannie oczyścić łódź z pyłu i kurzu, który
później mógłby wiązać wilgoć we wszystkich
zakamarkach – dodaje Wojtek Kaczor.
„Dar Szczecina” powstał w Stoczni Jachto-
wej im. Leonida Teligi w 1969 roku. Autorami
projektu byli Ryszard Langer i Kazimierz Mi-
chalski. Kadłub o długości 18 metrów, szero-
kości 4,6 metra i zanurzeniu 3 metrów, zbudo-
wano metodą przekładkową z klejonej klepki
mahoniowej. Pokład wykonano z drewna te-
kowego. – Pół wieku temu była to dość nowa
technologia – miała zapewniać dużą szczel-
ność i stosunkowo niską wagę kadłuba – mówi
Wojtek Maleika. – W Szczecinie zwodowano
trzy bliźniacze jednostki, oprócz „Daru” zbu-
dowano także jacht „Roztocze” (wciąż pływa,
należy do Lubelskiego OZŻ) oraz „Leonida
Teligę” (długo czekał na opiekuna i lepsze cza-
sy – od niedawna ma nowego właściciela, więc
być może wróci na wodę). Te trzy jednostki
były największymi, jakie kiedykolwiek po-
wstały w szczecińskiej stoczni jachtowej.
„Dar Szczecina” przepłynął ponad 200 tys.
mil morskich. Był jednostką pomocniczą dla
polskich jachtów uczestniczących w regatach
Fastnet. Zaliczył też dwa rejsy atlantyckie. –
Wyruszył też w wyprawę dookoła świata, ale
ta ekspedycja zakończyła się niepowodzeniem.
Najpierw, na Morzu Północnym, połamał się
maszt, a później, na Biskajach – żebra kapitana
– mówi Wojtek Maleika. – Rejs się zakończył
przedwcześnie, jacht wrócił do kraju i już nig-
dy w podobną wyprawę nie wypłynął.
Od 20 lat „Dar Szczecina” intensywnie że-
gluje z młodzieżą w ramach programów edu-
kacyjnych inicjowanych i współfinansowanych
przez miasto Szczecin. Startuje też z dużym
powodzeniem w the Tall Ships Races. Nie tylko
wielokrotnie wygrywał poszczególne etapy, ale
nawet triumfował w całych regatach – ostatni
raz pod dowództwem Wojtka Maleiki w 2019
roku. Zwykło się mówić, że „Dar Szczecina”
lubi silne wiatry. Gdy lżejsze jednostki zaczy-
nają walczyć ze szkwałami i wzburzonym mo-
rzem, szczecińska łódź płynie pewnie, stabil-
nie, szczególnie gdy obiera kurs na wiatr.
Co sezon około stu młodych żeglarzy trafia
na pokład „Daru”. W tym sezonie jacht ponow-
nie wystartuje w the Tall Ships Races. Regaty
będą gościć w litewskiej Kłajpedzie (27-30.06),
fińskim Turku (7-10.07), estońskim Tallinie (15-
18.07), w Mariehamn na Wyspach Alandzkich
(22- 25.07) oraz w Szczecinie (31.07-3.08). Załoga
stawia sobie jasny cel: zwycięstwo. Później „Dar
Szczecina” wyruszy do Norwegii. Jeśli obostrze-
nia związane z pandemią będą w tym kraju zbyt
restrykcyjne, ponownie obierze kurs na Szwecję
(w ubiegłym pandemicznym roku „Dar” aż trzy
razy zawijał do Sztokholmu). A po sezonie kapi-
tanowie zapewne znów zaplanują kolejne prace
konserwacyjne, snując marzenia o dużo dalszych
wyprawach. Może warto dokończyć ten prze-
rwany rejs dookoła świata?
18
kwiecień – czewiec 2021
Malowanie burt – „Dar Szczecina” znów lśni i jest gotowy do rejsów.
Fot. Wojtek Kaczor