WYdarzeNIA PERYSKOP
21
www.wiatr.pl
czył Krzysztof Baranowski, który później po-
płynął w dalszą drogę – w rejs dookoła świata.
W latach 1976-1987 jachtem dysponowała
Wyższa Szkoła Morska w Szczecinie. W tym
czasie „Polonez” popłynął do USA, gdzie
żeglował po Wielkich Jeziorach i Missisipi.
Później właścicielem łodzi był Lech Grobelny,
który rozpoczął jej przebudowę. Przez około
20 lat „Polonez” stał na lądzie. Remont ukoń-
czył kolejny właściciel (firma Włodarzewska
S.A.) – w 2008 roku ponownie podniesiono
banderę. W prace oraz w późniejszą opiekę
nad „Polonezem” mocno angażował się wtedy
Bruno Salcewicz. Z kolei Filip Gruszczyński
i Tomasz Bieliński doprowadzili do udziału
jachtu w The Tall Ships Races (2014-2016).
W ubiegłym roku, po remoncie, który bez
wątpienia przywrócił „Poloneza” do pierwszej
ligi polskich jachtów morskich i oceanicznych,
uroczyście podniesiono banderę w Yacht Klu-
bie Polski Szczecin. Pod koniec lutego, na fil-
mowym kanale Żeglarz w serwisie YouTube,
który współtworzą YKP Szczecin i Fundacja
Off Marina, opublikowano film dokumental-
ny zatytułowany „Polonez”. Zapraszamy do
oglądania!
Piotr Stelmarczyk
akładem Rotary Club Szczecin uka-
zała się nowa książka Macieja Krzep-
towskiego „Trzymam się morza”.
Autor znów zaskakuje czytelników znających
jego poprzednie publikacje. Oto bowiem otrzy-
mujemy osobistą relację ukazującą ponad 60 lat
żeglowania po morzach i oceanach. Nie jest to
jednak sprawozdanie, lecz zestaw impresji kre-
ślony wprawną ręką wilka morskiego.
Maciej Krzeptowski był świadkiem wielu
żeglarskich wydarzeń. W wielu z nich uczest-
niczył. Od lat znajduje się w centrum żeglar-
skiego życia Szczecina. W książce jednak
jest dość powściągliwy w eksponowaniu sie-
bie – skupia się raczej na rysowaniu obrazów,
które utkwiły mu w pamięci i którymi warto
się podzielić. Autor zręcznie łączy tematy,
niekiedy odkrywając przed nami żeglarskie
tajemnice skrywane od dziesięcioleci. Czy
wiedzieliście na przykład, że piasek z pól bi-
tewnych spod Narwiku, który dla upamięt-
nienia walk polskich żołnierzy przewożono
jachtem do Szczecina w 1957 roku, nie dotarł
do celu? Trzeba go było zastąpić innym. Cie-
kawostek jest w książce wiele, bo Maciej sy-
pie nimi, jak z rękawa. Wspomina o pracy na
statkach rybackich. Opowiada o życiu z dala
od rodziny. O pisaniu listów i codziennej mo-
notonii na trałowcu. Wraca też do swej żeglugi
na „Marii”, przywołując wspomnienia o lu-
dziach poznanych w portach, z którymi szyb-
ko nawiązywał nić porozumienia, a z wieloma
utrzymywał kontakt przez dekady. Wraca do
lat 50. ubiegłego wieku i restrykcji związanych
z uprawianiem żeglarstwa, spoglądając dziś na
tamte regulacje z przymrużeniem oka. Snując
swą opowieść, Maciej balansuje między wspo-
mnieniami a impresją, między patosem a dy-
stansem do ludzi i wydarzeń sprzed lat. Trzeba
też wspomnieć o szacie graficznej – publikacja
zawiera sporo nieznanych zdjęć, które uzupeł-
niają opisy i nadają im kolorytu.
„Trzymam się morza” to książka, którą mo-
żemy się delektować w zimowe wieczory, sma-
kując opowieści człowieka pogodnego, obda-
rzonego zmysłem obserwacji, mającego pewien
dystans do siebie i przywoływanych historii.
Wpływy ze sprzedaży książki stanowią dona-
cję na zakup sprzętu medycznego dla hospicjum
w Szczecinie. Książkę można nabyć w księgar-
ni internetowej mk-book.tvts.pl.
Marek Słodownik
„Trzymam się morza”.
Nowa książka Macieja Krzeptowskiego