ŻEGLARZ ROKU 2020 MAGAZYNU „WIATR” plebiscyt
partnerzy plebiscytu
– Solidnie trenowałam cały rok, starając się,
by covid nie pokrzyżował nam planów – mówi
Julia. – Przez miesiąc poprzedzający mistrzo-
stwa mieliśmy zaledwie kilka dni przerwy
między kolejnymi zgrupowaniami, treninga-
mi i zawodami. Ostatnie dwa tygodnie przed
startem spędziliśmy w Pucku, trenując na
akwenie regat. Czujemy się tam prawie jak
w domu, ale tym razem zatoka trochę nas za-
skoczyła. Z dnia na dzień pojawiły się glony,
które towarzyszyły wszystkim zawodnikom
przez całe mistrzostwa. Chyba jeszcze nigdy
nie pływałam na akwenie tak mocno zaata-
kowanym przez morską florę. Rywalizacja
o dużą stawkę w takich warunkach nie zawsze
jest bezpieczna i z pewnością nie jest przy-
jemna – wielu zawodników z trudem radziło
sobie z tym dodatkowym rywalem. Dopiero
podczas finałowych wyścigów glonów było
trochę mniej.
W sportowym rozwoju Julii wielki udział
mają rodzice, którzy od lat prowadzą na pół-
wyspie sklep sportowy Surf Chata. – Zamiast
stawiać zamki z piasku na plaży, córka od naj-
młodszych lat biegała między deskami, żagla-
mi i latawcami – wspomina Łukasz Damasie-
wicz, ojciec zawodniczki. – Pierwsze kroki na
desce windsurfingowej, ze specjalnie uszytym
małym żaglem i lekkim masztem zrobionym
z wędki, stawiała w wieku czterech, pięciu
lat. Później mocno się wciągnęła w surfing –
w tej konkurencji zdobywała nawet medale
mistrzostw Polski. W wieku ośmiu lat pierw-
szy raz spróbowała żeglugi na kitesurfingu.
Już po pierwszym sezonie potrafiła pływać
samodzielnie, a kolejne lata pokazały, że roz-
wija się wręcz błyskawicznie. Próbowała sił
w konkurencjach freestyle i twin-tip. Później
nastał czas deski z foilem i course racingu, któ-
ry szybko zyskiwał popularność i zmierzał do
programu igrzysk olimpijskich. W tej chwili
młodzi polscy zawodnicy, najmłodsi w świato-
wej flocie, tworzą grupę Kite Race Team. Ra-
zem spędzają czas, razem się uczą i wspólnie
się motywują do pracy. Właściwie każdy kolej-
ny sezon przynosi nowe wyzwania. Najpierw
nowa deska, później zamiana klasycznych la-
tawców na komorowe. Coraz lepszy sprzęt do
opanowania i opływania. Ciągły rozwój i przy
okazji dobra zabawa – tak mijają nam kolejne
lata – dodaje Łukasz Damasiewicz.
Każdy rok treningów i startów w wyczyno-
wym kitesurfingu kosztuje co najmniej 60 tys.
zł. Do tego należy doliczyć koszt sprzętu. Set
czterech latawców to wydatek około 50 tys. zł.
Jeśli nie przydarzy się żadna awaria, każdy la-
tawic wystarczy na 40, 50 godzin żeglugi. Ju-
lia co sezon zajeżdża trzy sety, czyli 12 lataw-
ców. Do tego potrzebne są deski i foile – jeden
zestaw kosztuje około 5 tys. euro. Na szczęście
zawodniczka może liczyć na wsparcie produ-
centów sprzętu, współpracuje między innymi
z markami Ozone Kites, Tarifa Foil Boards,
Groove Bars, Marlow i Harken.
Przełomowy moment w karierze Julii na-
stał w końcówce 2019 roku. Do ekipy dołą-
czył trener Paweł Kowalski, który przez lata
współtworzył siłę i pozycję polskiego wind-
surfingu olimpijskiego. Swe doświadczenia
zaczął przenosić na grupę młodych kitesurfe-
rów. Ich umiejętności techniczne wzbogacał
o strategię regatową, taktykę rozgrywania
wyścigów, podpowiadał, jak obserwować sy-
tuację na trasie regat i jakie wyciągać wnioski
– dzięki temu ekipa poznawała tajniki kla-
sycznego żeglarstwa regatowego.
Klasa Formula Kite zadebiutuje na igrzy-
skach już za trzy lata (Paryż 2024). W pro-
gramie jest sztafeta – o medal będą walczyć
pary (kobieta i mężczyzna), ale format roz-
grywania zawodów nie jest jeszcze dopra-
cowany. Można się spodziewać klasycznej
sztafety – gdy dziewczyna minie linię mety,
na trasę wyruszy jej partner (rozważana jest
możliwość wyboru, kto startuje pierwszy).
Systemu krajowych kwalifikacji olimpijskich
jeszcze nie opublikowano.
Julia Damasiewicz: „Solidnie trenowałam cały rok, starając się, by covid nie pokrzyżował nam planów”. Fot. Dominik Kalamus
Julia dorastała nad Zatoką Pucką, tu stawiała pierwsze kroki na desce i tu sięgnęła po złoto.
Fot. Dominik Kalamus