43
www.wiatr.pl
Srebrne medale Mai Dziarnowskiej i Prze-
mysława Miarczyńskiego oraz doskonałe
czwarte miejsca Zofii Klepackiej i Maćka
Rutkowskiego, a także piąta lokata Karoliny
Lipińskiej to dowód, że jesteśmy drugą siłą
na świecie, tuż za Francuzami. Oni trochę
wcześniej rozpoczęli przygodę z lataniem
i wyprzedzają nas o krok (w mistrzostwach
świata Formuły Foil złote medale wywal-
czyli Hélene Noesmoen i Nicolas Goyard).
Przemek Miarczyński, trener naszych
kadrowiczów z klasy RS:X, w Szwajcarii
kolejny raz udowodnił, że jest w życiowej
formie i znów mógłby powalczyć o olimpij-
ską kwalifikację. Warto też dodać, że nasi
zawodnicy latali na foilach wyproduko-
wanych i przetestowanych w Polsce, więc
możemy pracować i podnosić umiejętno-
ści, korzystając z rodzimej myśli technicz-
nej. To także bardzo ważne, bo technologia
w konkurencjach wykorzystujących foile
cały czas ewoluuje.
Krótko po mistrzostwach świata w for-
mule, w Szwajcarii rozegrano mistrzostwa
Europy w olimpijskiej klasie IQFoil. Tu
Polacy także żeglowali w czołówce. Gdy-
by regaty potoczyły się nieco inaczej, a sę-
dziowie mieli większe doświadczenie i nie
popełniali błędów, nasi znów mogliby się-
gnąć po medale.
Co ciekawe, po pierwszych wyścigach slalo-
mowych, w czołówce był tylko jeden zawod-
nik z aktualnej klasy olimpijskiej – znakomity
Francuz Nicolas Goyard, zawodnik z PWA
pływający jednocześnie na desce RS:X. Do-
piero później, gdy zaczęto rozgrywać wyścigi
w formacie course racing, stawka zaczęła się
mieszać.
Sporo kontrowersji wywołał wśród za-
wodników format tych regat.
W finale spotkało się 12 zawodników, któ-
rym skasowano punkty z poprzednich wy-
ścigów i zabawa rozpoczęła się od nowa. Po
pierwszym biegu odpadało czterech ostatnich,
po drugim – kolejnych czterech, a później roze-
grano jeden wyścig o medale. Takiej formuły
w windsurfingu jeszcze nie było. Wielu uzna-
ło, że jest niesprawiedliwa i niemiarodajna, ale
na szczęście były to tylko regaty testowe. Nie
wiemy jeszcze w jaki sposób będą rozgrywa-
ne wyścigi olimpijskie. Założono na razie, że
przy wietrze o sile do 15 węzłów rozgrywane
są wyścigi slalomowe, a przy silniejszym – co-
urse racing. W tym pierwszym wariancie na
razie prym wiodą zawodnicy silni i dobrze
zbudowani, w tym drugim – lżejsi i mający
większe doświadczenia typowo żeglarskie,
z halsowaniem na wiatr.
Zatem jaką budowę powinni mieć przy-
szli olimpijczycy z klasy IQFoil?
Dobre pytanie! Do niedawna wydawało się,
że preferowani będą deskarze szczupli i wy-
socy, o niezbyt masywnej budowie. Dziś już
wiemy, że zakres wagowy będzie znacznie
szerszy niż sądziliśmy. Maciek Rutkowski,
nasz zawodnik z PWA World Tour, udowod-
nił, że mimo swej masywniejszej postury,
jest niezwykle wszechstronnym deskarzem,
z pewnością z czołowej dziesiątki świata.
Może być kandydatem do olimpijskiego
medalu, nawet do złota. Przed zawodami
w Szwajcarii nie dla wszystkich było to takie
oczywiste.
Czy rywalizacja na nowej desce olim-
pijskiej mocno się różni od żeglugi w kla-
sie Formuła Foil?
Można powiedzieć, że obie konkurencje są
bardzo blisko siebie, klasa IQFoil jest niejako
odmianą formuły, o ściślej określonych para-
metrach i nieco mniejszym pędniku. To jest
świetna wiadomość dla wszystkich zawod-
ników i trenerów zainteresowanych rozwo-
jem windsurfingu z foilem. Chodzi o to, że
można trenować na formule i z każdą godzi-
ną przybliżać się do klasy olimpijskiej. Dotąd
nie mieliśmy takiej sytuacji w windsurfingu.
Wszystkie popularne konkurencje nijak się
miały do klasy RS:X. Teraz jest inaczej. Nie
trzeba od razu kupować olimpijskiego zesta-
wu IQFoil za 7000 euro. Można się szkolić
i rywalizować na sprzęcie sporo tańszym,
cały czas zmierzając do olimpijskiej ścieżki.
Formuła Foil jest po prostu doskonałym poli-
gonem doświadczalnym. Najlepsi będą mogli
zmienić sprzęt i szybko się przygotować do
rywalizacji w IQFoil. Bo najważniejsza jest
technika foilowania i czucie wiatru. Te umie-
jętności będą dominować nad pozostałymi
elementami żeglugi. Dlatego tak ważne jest
posiadanie dużej floty rywalizującej na fo-
ilach, która pozwoli łowić żeglarskie talenty
większą siecią. Idziemy w dobrym kierunku,
bo zapewne wkrótce nasza flota będzie licz-
niejsza od francuskiej.
Czy Przemek Miarczyński mógłby zrezy-
gnować z posady trenerskiej i włączyć się do
walki o start na igrzyskach w Paryżu? Albo
połączyć obie funkcje – zawodnika i szkole-
niowca? Podczas olimpijskich regat miałby
45 lat.
Gdy „Pont” słyszy takie pytania, tylko się
uśmiecha. Jest wirtuozem windsurfingu i do-
skonale zdaje sobie sprawę, ile wysiłku trzeba
włożyć w kampanię olimpijską. Na razie mamy
dopiero przymiarki i przedbiegi w nowej klasie.
Zobaczymy, co przyniosą kolejne sezony.
Rozmawiał Krzysztof Olejnik
Przemysław Miarczyński. Druga młodość na desce z foilem.
Fot. Rafał Czepułkowski / FotoSurf
Na krajowych akwenach spotykają się doświadczeni mastersi…
…i mistrzowie z młodszego pokolenia (z prawej Maciek Rutkowski).
FOT. RAFAŁ CZEPUŁKOWSKI / FOTOSURF