sport rozmowa
42
wrzesień – październik – listopad 2020
a desce, na kitesurfingu, na katama-
ranie lub na łodzi klasy Moth – dziś
prawie wszyscy miłośnicy nowo-
czesnego żeglarstwa marzą o lataniu, czyli o ry-
walizacji na skrzydłach wodnych. Czy jesteśmy
gotowi na taką rewolucję? Czy polski system
szkolenia odpowie na wyzwania zmieniającego
się świata? O rozmowę poprosiliśmy Witolda
Dudzińskiego, prezesa Polskiego Stowarzysze-
nia Windsurfingu, czynnego zawodnika z klasy
Formuła Windsurfing Foil, lekarza kadry naro-
dowej PZŻ i prezesa kliniki Rehasport.
Magazyn „Wiatr”: Nikt tego nie zaplano-
wał, nie sfinansował i nikt nie wydał żadne-
go dekretu. Żeglarstwo na foilach wybuchło
samo, dzięki nowoczesnej technologii oraz
pasjonatom – głównie z Trójmiasta, Pozna-
nia i Warszawy. Tej rewolucji nic już nie za-
trzyma. Jak powinni zareagować działacze
z klubów i z PZŻ?
Witold Dudziński: Oddolne inicjatywy za-
wsze są najcenniejsze. Są bowiem trwałe i le-
piej uwzględniają specyfikę lokalnych akwe-
nów, środowisk, czy tradycji. Nie byłoby tej
rewolucji, gdyby zawodnicy nie poczuli rado-
ści z foilowania. Każdemu żeglarzowi życzę,
by choć raz spróbował i choć raz doznał uczuć
związanych z lataniem nad wodą. Na dowolnej
konstrukcji...
Dwa lata temu Polskie Stowarzyszenie Wind-
surfingu zorganizowało pierwsze w historii
mistrzostwa Europy w klasie Formuła Foil,
a w ubiegłym roku – pierwsze w historii mi-
strzostwa świata. Te imprezy zorganizowano
dzięki inicjatywie zawodników tworzących
polską flotę i pracujących w naszym stowarzy-
szeniu. Pierwsi pokazaliśmy światu, jak może
wyglądać rywalizacja na foilach. Z pełnym
przekonaniem twierdzę, że to dzięki Polsce
nowy windsurfing stał się konkurencją olimpij-
ską na igrzyska Paryż 2024. Dlaczego? Ponie-
waż przedstawiciel organizacji World Sailing
przyjechał do Pucka i po raz pierwszy zobaczył
flotę desek z foilami rywalizującą w bardzo sil-
nym wietrze, na całkiem sporych falach. Flotę
stworzoną przez zawodników w różnym wie-
ku, o zróżnicowanych warunkach fizycznych,
mających różne windsurfingowe doświadcze-
nia, sukcesy i aspiracje. Na jednej trasie ma-
stersi rywalizowali z seniorami i juniorami,
a amatorzy – z olimpijczykami i zawodowcami
z PWA World Tour. To spowodowało przełom
w myśleniu o regatach na foilach i popchnęło
nowy windsurfing w kierunku igrzysk. Moż-
na więć powiedzieć: „Vox populi, vox Dei”.
Wreszcie!
Czy nasze kluby są gotowe na foilową
rewolucję? Poznański AZS ma silną sekcję
windsurfingu i szkoli młodzież w tradycyj-
nych konkurencjach. Ale zawodnicy zało-
żyli specjalny zeszyt, w którym rezerwują
klubowego foila na godziny, by móc na
chwilę zapomnieć o starych nawykach i tro-
chę polatać...
To wspaniałe! Kluby nie mają wyjścia –
muszą odpowiedzieć na wyzwanie, bo świat
w naszym sporcie szybko się zmienia i wkra-
cza w erę żeglarstwa 2.0. AZS jest dobrym
przykładem – właśnie tak trzeba działać. Ci,
którzy nie wsiądą na czas do pociągu, pozo-
staną na stacji z napisem „żeglarstwo w stylu
retro”. Oczywiście, nikt nie powinien odgór-
nie wytyczać klubom nowych ścieżek, bo to
byłoby bez sensu. PZŻ powinien jednak po-
magać w organizacji nowej rzeczywistości
i reprezentować poszczególne środowiska
w rozmowach w władzami polskiego spor-
tu, PKOl i organizacji międzynarodowych.
Związek już dziś wspiera foila w windsurfin-
gu i kitesurfingu, zapewne wkrótce będzie
też wspierać zawodników sięgających po inne
konstrukcje, na przykład klasę Moth.
Jak przebiegał covidowy sezon w Pol-
skim Stowarzyszeniu Windsurfingu?
W maju, gdy tylko pozwolono nam wyjść
z domów, rozpoczęliśmy wspólne treningi.
Zaprosiliśmy na nie wszystkich, którzy mieli
pod ręką jakąkolwiek deskę z foilem, nazy-
wając tę nieformalną konkurencję Open Foil
Racing. Mimo pandemicznych obostrzeń,
do końca sierpnia zorganizowaliśmy po-
nad 120 wyścigów. Nie zmarnowaliśmy ani
jednego tygodnia, a z kalendarza wypadła
nam zaledwie jedna impreza. W rankingu
Pucharu Polski sklasyfikowano prawie 80
zawodników. Zwieńczeniem tej pracy były
sierpniowe regaty rozegrane na szwajcar-
skim jeziorze Silvaplana. Najpierw prze-
prowadzono tam mistrzostwa świata For-
muły Foil, a później mistrzostwa Europy
w nowej olimpijskiej konkurencji IQFoil.
Te wydarzenia udowodniły, że nasz wysiłek
miał sens. Wierzyliśmy bowiem, że należy
foliować możliwie często i na czym się da.
To podejście przyniosło doskonałe rezultaty.
Sztuka latania, czyli rewolucja w polskim
żeglarstwie. Co przyniesie przyszłość?
Witold Dudziński, prezes Polskiego Stowarzyszenia Windsurfingu.
Fot. Rafał Czepułkowski / FotoSurf
Październik 2020. Po treningu na Jeziorze Kierskim.
FOT. KRZYSZTOF OLEJNIK