WYdarzeNIA PERYSKOP
www.wiatr.pl
herbatami i innymi napojami. W kambuzie
mamy także kuchnię, zmywarkę i inne urzą-
dzenia AGD. To królestwo pani Marzeny,
dzięki której żaglowiec słynie z wyjątkowej
dbałości o kuchnię i jakości pokładowego
menu. Warto też zwrócić uwagę, że mesa
„Borchardta” znajduje się w nadbudówce
mocno wyniesionej powyżej pokładu, więc
z okien rozpościera się wyjątkowy widok na
morze i najbliższą okolicę.
Kilkudniowe rejsy organizowane na Bałty-
ku kosztują od tysiąca złotych od osoby. Cena
obejmuje noclegi, pełne wyżywienie, opłaty
portowe, paliwo oraz ubezpieczenie. Na ża-
glowcu można zaokrętować ekipę liczącą 32
osoby. Poza tym, na pokładzie zawsze spo-
tkamy kapitana, bosmana, mechanika i ku-
charza, a także czterech oficerów. Czarter ca-
łego statku w wysokim sezonie, obejmujący
opiekę ośmioosobowej załogi, kosztuje około
11 tys. zł za dobę.
„Kapitan Borchardt” ma już ponad 100 lat
– powstał w Holandii w 1918 roku. Statek na-
zwany „Nora” był wtedy oceanicznym żaglo-
wym towarowcem. W 1923 roku został sprze-
dany do Niemiec, gdzie wkrótce zamontowano
pierwszy silnik. Po II wojnie światowej wrócił
do Holandii, a następnie trafił do Szwecji.
Służył jako jednostka handlowa. W 1976 roku
znów podniesiono banderę holenderską. Wte-
dy też rozpoczęto rewitalizację. W 1989 roku
przeprowadzono kolejny gruntowny remont.
W następnych latach, na przełomie wieków
oraz w pierwszej dekadzie nowego stulecia,
żaglowiec służył szkole morskiej ze Sztokhol-
mu, pływając pod nazwą „Najaden”. Później
statek zakupił polski armator – w pierwszy
rejs pod biało-czerwoną banderą, na szlaku
z Nynäshamn do Helu, „Borchardt” wyruszył
pod koniec sierpnia 2011 roku. Gdy odbijał od
kei, niektórzy mieszkańcy okolic Sztokholmu,
którzy przyszli pożegnać swój żaglowiec, mie-
li łzy w oczach. Przez kolejne sezony „Kapitan
Borchardt” docierał z polskimi załogami mię-
dzy innymi na Alandy, Szetlandy, na Korsykę
i Wyspy Kanaryjskie, uczestniczył też w wielu
zlotach, zawsze prowadzony przez znanych
polskich kapitanów. W 2017 roku żaglowiec
zmienił swój port macierzysty – nowym zosta-
ło miasto Szczecin. W regatach The Tall Ships
Races 2017 zdobył trzy puchary, wygrywając
w klasie B dwa z trzech etapów oraz pierw-
szy etap w klasyfikacji OverAll. Dwa lata
temu odbył pamiętne rejsy na 100-lecie statku
i 100-lecie polskiej niepodległości, w ramach
projektu „Szlakiem Miast Partnerskich Mia-
sta Szczecin”. Odwiedził wtedy porty Litwy,
Szwecji, Danii i Niemiec. Aż wreszcie nastał
trudny rok 2020, naznaczony wirusem oraz
odwoływanymi zlotami i regatami. Grzechem
byłoby stwierdzenie, że bałtycki sezon był
nieudany. Wszyscy miłośnicy „Borchardta”
tęsknią jednak za dalszymi wyprawami. Czy
sytuacja w Europie pozwoli znów przejść
Kanał Angielski, Biskaje i Cieśninę Gibral-
tarską? Czekając na terminarz rejsów, aż się
chce zanucić za Andrzejem Koryckim i Do-
miniką Żukowską refren wspomnianego hym-
nu: „Póki żagle białe, nad naszym pokładem,
damy redę – Kapitanie – damy radę”.
Więcej informacji o żaglowcu oraz termi-
narz rejsów na stronie internetowej: www.
kapitanborchardt.pl.
„KAPITAN BORCHARDT”
Długość całkowita
43 m
Długość pokładu
33,91 m
Szerokość
7,02 m
Zanurzenie
2,60 m
Wyporność
173 tony
Żagle
600 m kw.
Silnik
350 KM
Zbiornik paliwa
11 m3
Zbiorniki na wodę
16,5 m3
…oraz z mesy przypominającej tradycyjną tawernę.
„Kapitan Borchardt” znany jest z wygodnych i przytulnych kabin…
Fot. Archiwum armatora (2)
„Borchardt” pływa pod polską banderą od 2011 roku.
Fot. Marek Czasnojć.