www.pantaenius.pl
kowania są zdemontowane. Zwykle przyczyną
jest właśnie lekceważenie nawigacji i planowa-
nia rejsów oraz brak zwyczajnej ostrożności.
Przed opuszczeniem mariny, skipper musi
się zapoznać nie tylko z aktualną prognozą
pogody oraz kierunkiem i siłą wiatru. Po-
winien też zaplanować trasę (nawet gdy rejs
będzie trwać zaledwie godzinę) i zapoznać
się z warunkami hydrologicznymi panują-
cymi na danym akwenie. Należy przeanali-
zować głębokości, przebieg szlaków i torów
wodnych oraz rozmieszczenie miejsc niebez-
piecznych (oznakowanych i nieoznakowa-
nych). Bardzo ważne jest także dostosowanie
prędkości do warunków na danym akwenie,
szczególnie gdy przemierzamy płytkie wody
z licznymi obszarami niebezpiecznymi, na
przykład Zatokę Pucką czy Zalew Wiślany.
Podstawowym i najważniejszym przyrzą-
dem nawigacyjnym jest mapa – powinna się
znajdować na każdym pokładzie. Podczas że-
glugi powinniśmy prowadzić ciągłą obserwa-
cję zjawisk meteo, warunków zmieniających
się na akwenie i wszelkich znaków nawiga-
cyjnych. Doskonałe wsparcie w nawigacji
stanowią plotery z mapami elektronicznymi
– czytelnymi i łatwymi w użyciu.
Polski oddział firmy Pantaenius nie odmó-
wił dotąd wypłaty odszkodowania armatoro-
wi, który wprowadził łódź na mieliznę i nie
miał na pokładzie żadnych przyrządów do na-
wigacji. – Na razie jedynie zwracamy uwagę,
że brak podstawowych przyborów (tradycyjna
mapa lub ploter) może mieć wpływ na oce-
nę przyczyn powstania szkody i tym samym
prowadzić do wniosku, że doszło do rażącego
niedbalstwa – mówi Piotr Lubowski. – Błąd
nawigacyjny, w wyniku którego następuje ko-
lizja z podwodną przeszkodą, jest ubezpieczo-
ny. Trzeba jednak prowadzić nawigację. Trze-
ba mieć mapę, wytyczoną trasę i aktywnie ją
śledzić. Ewentualnie obserwować wskazania
na ploterze. Zaniedbywanie tych czynności,
a w szczególności brak mapy, stanowi rażące
naruszenie dobrej praktyki żeglarskiej.
Co należy zrobić, gdy przydarzy nam się
spotkanie z mielizną? Wiele zależy od pręd-
kości, z jaką płynęliśmy. Niezwłocznie spraw-
dzamy, czy żaden z członków załogi nie
doznał obrażeń. Później kontrolujemy stan
techniczny łodzi. Czy pojawiają się przecieki?
Czy w zęzie gromadzi się woda? Na jednost-
kach żaglowych podnosimy drewniane panele
podłogowe i sprawdzamy szpilki mocujące
kil. Staramy się też ocenić, czy załoga po-
radzi sobie z opuszczeniem mielizny samo-
dzielnie. Jeśli nie – wzywamy pomoc. Oczy-
wiście, po każdym spotkaniu z mielizną lub
podwodną przeszkodą powinniśmy podnieść
jacht i sprawdzić na lądzie część podwodną
kadłuba (koszty związane z tą operacją są
objęte ubezpieczeniem). Gdy konieczna jest
naprawa, należy zabezpieczyć silnik, zgłosić
szkodę i rozpocząć działania zmierzające do
naprawy uszkodzonych elementów.
Plotery B&G, Simrad i Lowrance
Leszek Kotwiński, firma Parker Poland: „Plotery B&G to urządzenia na pokłady jednostek żaglowych.
Simrad to produkty przede wszystkim do łodzi motorowych, a urządzenia Lowrance – wędkarskich. Oczy-
wiście, jeśli ktoś nie wykorzystuje wszystkich specjalistycznych funkcji dedykowanych poszczególnym ak-
tywnościom, może używać tych urządzeń zamiennie. Popularnym narzędziem wielofunkcyjnym jest na
przykład siedmiocalowy ploter Vulcan 7 z dotykowym ekranem (4400 zł brutto). Urządzenie ma wbudo-
wany GPS. Obsługuje mapy, na przykład C-Map i Navionics (od 650 zł). Ma też echosondę, a także sonar
ForwardScan patrzący do przodu (trzeba dodatkowo zainwestować w odpowiednie czujniki). Do tego mo-
żemy dołożyć czujniki wiatru, głębokości i prędkości. Odpowiednikiem modelu B&G Vulcan 7 jest ploter
Simrad GO7 dostępny w tej samej cenie. Ta marka proponuje także podstawowe urządzenia z serii Cruise
obsługujące mapy i echosondę (siedmiocalowe modele Cruise kosztują 2900 zł brutto, a pięciocalowe –
2200 zł brutto). Co ważne, producenci map udostępniają klientom coraz więcej obszarów obejmujących
akweny śródlądowe. Elektroniczne mapy przedstawiają już nie tylko Mazury, ale także inne jeziora”.
Plotery marki Raymarine
Tomasz Jankowski, firma Eljacht: „Wielofunkcyjne wskaźniki Raymarine są uniwersalnymi ploterami na
pokłady różnych jednostek. Mają wbudowane odbiorniki GPS oraz czytniki map. Umożliwiają podłączanie
dodatkowych czujników, a każdy nowy element wzbogaca system i niejako personalizuje urządzenie. Na
przykład wędkarze szczególną uwagę zwrócą na echosondy, a żeglarze – na czujniki prędkości łodzi oraz
siły i kierunku wiatru. Co dwa, trzy sezony pojawiają się nowe urządzenia, także mapy są coraz dokładniej-
sze. Szczególną uwagę producent zwraca na interfejs użytkownika – musi być prosty w obsłudze i intuicyj-
ny (bo przecież nie chcemy co chwilę sięgać po instrukcję obsługi).
Armatorom, którzy chcą rozpocząć przygodę z nawigacją elektroniczną, polecamy na przykład plotery
Raymarine z serii Element S. Mają czterordzeniowe procesory i wyświetlacze sprawnie działające także
przy silnym słonecznym oświetleniu. Urządzenia występują w trzech rozmiarach: 7’’, 9’’ i 12’’. Najmniejszy
model kosztuje około 2550 zł brutto. Do tego należy dokupić mapę Navionics lub C-Map.
Pantaenius zlecił badanie dna Martwej Wisły firmie FishScan…
…wypłycenia zlokalizowano w pobliżu przystani tramwaju wodnego u zbiegu Nadwiślańskiej i Sobieszewskiej.
FOT. FISHSCAN.PL (2)