Kwiecień - Maj 2020

**W numerze:** ODMRAŻANIE SPORTU I BIZNESU Wszystkie ręce na pokład NOWA KLASA GLOBE 5.80 Czy sklejkowa konstrukcja z Polski podbije świat? POLISH RESCUE RADIO Nowy operator morskiego systemu łączności SILNIKI ELEKTRYCZNE TORQEEDO Poradnik "Wiatru" i firmy Pro Fishing and Sport

WYdarzeNIA PERYSKOP

19

www.wiatr.pl

Projekt pt. „Modernizacja infrastruktury na rzecz pozaszkolnych form szkoleń żeglarskich wraz z zakupem wyposażenia”.

Benefi cjent: Stowarzyszenie Pomocny Żagiel, tel. +48 514 957 374

JACHTY

szkoleniowo-regatowe

TYPU TR

długość 8,7 m

szerokość 2,75 m

ŻAGLE 45 m2

SZKOLIMY

ŻEGLARZY

na jeziorach

mazurskich

Baza w Piszu

Aleja Turystów

Henryk płynął w czasach, kiedy nie było

jeszcze oddychającej bielizny i nowoczesnych

sztormiaków. W swej książce „Non stop do-

okoła świata” tak opisał swoją odzież: „Pod

pokładem 7°C. Włożyłem aż trzy pary kaleso-

nów, w tym dwie pary wełnianych nurkowych,

na to dresy, trzy koszule, dwa swetry, trzy pary

skarpet, jedną parę wełnianych nurkowych,

czapkę futrzaną z klapami na uszy, długi sza-

lik moherowy dwa razy owinięty wokół szyi”.

W innym miejscu dodał: „Chodzę bez butów,

bo żadne buty nie wejdą na tyle skarpet. Gdy

trzeba wychodzić na mokry pokład, owijam

stopy plastikową folią, ale ślizgam się w niej”.

Henryk Jaskuła odbył swój rejs bez tratwy ra-

tunkowej, bez odsalarki, bez nowoczesnych sys-

temów nawigacyjnych i bez telefonu. Miesiącami

nie miał kontaktu z Polską. Przez cały rejs toczył

boje z samosterem (nadał mu imię Michał). Cza-

sem kilka razy dziennie ustawiał Michała przy

pomocy drutu prostowanego w imadle. Pozycję

jachtu określał z kulminacji słońca.

Aż trudno uwierzyć, że Henryk zapisał się

na kurs sternika jachtowego dopiero w wieku

40 lat. W rozmowie z „Wiatrem” mówił: „Nig-

dy nie jest za późno na nic. Byleby »późno« nie

oznaczało »po czasie«. Czego nauczyło mnie

morze? Kochać ludzi z daleka. Im dalej, tym

bardziej. To nieprawda, że niewiele było szczę-

ścia w czasie mojego rejsu. Tylko człowiek, jak

zwykle, zawsze chce więcej. Poza tym, szczę-

ście morskie jest nieco inne, często bywa roz-

poznawane później. Jeżeli definicja szczęścia

to brak nieszczęścia, na morzu utrapień i stre-

sów jest dużo mniej, niż na lądzie.

Za czym Henryk tęsknił w jesieni życia? „Za

niczym. Miałem plany żeglarskie, marzyłem

o rejsie solo, non stop, ze wschodu na zachód,

w którym wiek byłby atutem (najstarszy że-

glarz). Dziś oczywiście już nie ma na to wido-

ków. Ale gdy wyobrażam sobie szczęście, to

tylko na morzu i tylko w rejsie solo, non stop.

W czasie mojego rejsu nie tęskniłem za żad-

nym portem. Oprócz Gdyni.

HENRYK JASKUŁA

Urodził się w Radziszowie w 1923 roku. Gdy miał trzy lata, ojciec wyjechał w poszukiwaniu

pracy do Argentyny. Znalazł tam zatrudnienie przy budowie cementowni. Po sześciu latach

dołączyła do niego reszta rodziny. Jaskuła chodził do argentyńskiej szkoły. Polski uczył się

z książek dołączanych do prenumeraty polonijnego pisma. Po ukończeniu podstawówki

zdobył zawód ślusarza i tokarza. Równocześnie kończył eksternistycznie liceum. W 1943

roku rozpoczął studia na wydziale elektromechanicznym politechniki w La Plata. Po za-

kończeniu II wojny światowej wrócił do kraju i kontynuował naukę na Akademii Górniczej

w Krakowie. W trakcie studiów ożenił się z Zofią Kiełtyką z Przemyśla, studiującą chemię na

Uniwersytecie Jagiellońskim. Żeglarstwem zainteresował się między innymi dlatego, że po-

szukiwał najtańszego sposobu na dotarcie do rodziny pozostającej w Argentynie. Stopień

sternika jachtowego zdobył w Jastarni.

Made with Publuu - flipbook maker