luty – marzec 2020
że u Steve’a Redgrave’a cukrzycę zdiagno-
zowano na trzy lata przed zakończeniem
kariery, natomiast polski wioślarz dowie-
dział się o swej chorobie, gdy dopiero wkra-
czał w świat wielkiego olimpijskiego spor-
tu. Dlatego jego historia stała się inspiracją
dla wielu chorych, a także drogowskazem
dla sportowców, którzy nie chcą rezygno-
wać z kariery z powodu cukrzycy.
– Od tej choroby nie można się uwolnić.
Przychodzi znienacka i zostaje z nami na całe
życie. Nie licząc nielicznych przypadków, które
kończą się przeszczepami – jednak nawet one
nie dają dożywotniej gwarancji wolności od cu-
krzycy – mówi Michał Jeliński. – Gdy usłysza-
łem diagnozę w 2003 roku, od razu zacząłem
się interesować tematem i szukać odpowiedzi
na kluczowe pytania. Co dalej ze mną? Co
z moją karierą? Czy zdołam pogodzić wyczy-
nowe uprawianie sportu na poziomie olimpij-
skim z chorobą? Tych informacji niestety nie
było zbyt wiele. Najwięcej publikacji dotyczyło
sportu amatorskiego, rekreacji i zwykłego dba-
nia o sprawność i kondycję fizyczną. A przecież
cukrzyk z aspiracjami olimpijskimi poszukiwał
zupełnie innych podpowiedzi. Miałem szczę-
ście, bo spotkałem specjalistów z ogromną
wiedzą i szerokimi horyzontami. Mówiono:
„Rób swoje i walcz o swoje”. Oczywiście, nikt
nie dawał mi gwarancji, że osiągnę sukces. Nikt
też nie wiedział, czy zdołam się rozwijać w za-
wodowym sporcie zgodnie z oczekiwaniami –
moimi, trenerów i kolegów z reprezentacji. Tym
bardziej, że przecież nie byłem wtedy jakąś
wielką gwiazdą, dopiero rozpoczynałem przy-
godę z olimpijskimi wyzwaniami.
Dobra lekarska diagnoza oraz włączenie
terapii insulinowej było jedynym rozwiąza-
niem. – Wcześniej, nie będąc świadom swej
choroby, poddawałem organizm sporym wy-
zwaniom. W końcu zacząłem czuć, że coś
niedobrego się ze mną dzieje, że organizm
Michał Jeliński na gali 100-lecia PZTW. Zmierzając po olimpijskie złoto, robił sobie 1800 zastrzyków z insuliną rocznie.
Fot. Julia Kowacic
Czwórka podwójna, złoci medaliści z Pekinu, zajęła II miejsce w plebiscycie na osadę 100-lecia.
Fot. Archiwum PZTW