Październik - Listopad 2019

**W numerze:** **MICHAŁ WESELAK** Czwarty Polak w Mini Transat **SARDYNIA I KORSYKA** Czarterowy raj **ZALEW KUROŃSKI** Mieczówką przez litewskie wody **TARGOWA JESIEŃ** Warszawa, Łódź, Amsterdam i Berlin **SZYMON KUCZYŃSKI** Gasnąca nadzieja na projekt w klasie Mini **PRZYSPIESZENIE W KLASIE IMOCA** Latające maszyny i oceaniczne wyzwania

PERYSKOP WYdarzeNIA

12

październik – listopad 2019

tart w dziewięciu bałtyckich regatach,

sporo nauki i nowych doświadczeń,

praca przy sprzęcie oraz poszuki-

wanie sponsorów – tak w skrócie Szymon

Kuczyński podsumowuje pierwszy sezon

spędzony na pokładzie jachtu klasy Mini

6.50. Żeglarz, który dwa razy opłynął samot-

nie świat, w ostatnich miesiącach ścigał się na

prototypowej łodzi udostępnionej przez Ma-

riusza Świstelnickiego ze szczecińskiej stocz-

ni Yacht Service. Rywalizował samotnie oraz

w dwuosobowych załogach z doświadczo-

nymi żeglarzami, między innymi z Joanną

Pajkowską i Markiem Stańczykiem. Zaliczył

dwa zwycięstwa, dwa drugie miejsca, trzy

razy był trzeci, dorzucił jeszcze srebrny me-

dal mistrzostw Polski ORC. Niestety, poszu-

kiwania partnerów, którzy mogliby wspierać

Szymona w projekcie związanym z klasą

Mini i startem w wyścigu Mini Transat, na

razie nie przyniosły rezultatów. – Po ostat-

nich regatach, opuszczam Kamień Pomorski

i płynę do stoczni, by oddać łódkę. Niestety,

nadzieja na sfinansowanie mojego sportowe-

go projektu powoli gaśnie – powiedział nam

Szymon na początku października. – Na

przyszły sezon raczej nie mam szans zdobyć

budżetu. Chyba, że wydarzy się jakiś cud. Na

razie moje żeglarstwo w kraju oznacza sie-

dzenie na tyłku, szukanie pieniędzy i uczest-

nictwo w lokalnych regatach – trudno w ten

sposób się rozwijać. Skoro nie mogę samemu

zarobić na łódkę i nie potrafię zdobyć sponso-

rów, czeka mnie emigracja. Muszę wyjechać,

najpewniej do Francji, by zacząć wszystko od

początku. Taką drogę obierali między innymi

Włosi i Czesi. Być może to jedyna szansa na

zaistnienie w świecie profesjonalnych regat.

Wspólnie z Mariuszem Świstelnickim od

początku zakładaliśmy, że nie chodzi nam

o przepłynięcie Atlantyku, bo przecież ta-

kie wyzwanie dawno mam za sobą. Chodzi

o prawdziwą sportową rywalizację i szansę

na dobry rezultat.

Firma Mariusza Świstelnickiego, działa-

jąca nad Odrą na terenie dawnej stoczni im.

Leonida Teligi, jest dziś jednym z głównych

producentów łodzi klasy Mini 6.50 przysto-

sowanych do rywalizacji we flocie jednostek

seryjnych. Jacht nazwano Vector 6.5. Projek-

tantem jest Francuz Etienne Bertrand. Kon-

strukcja jest już dobrze znana w środowisku

związanym z najmniejszą oceaniczną łodzią

regatową. Mini ze Szczecina trafiały dotąd

między innymi do Francji, Włoch, na Wyspy

Kanaryjskie, do Szwajcarii i Niemiec. Vec-

tor 6.5 z masztem, okuciami i kompletem lin

kosztuje 39 000 euro netto. By móc się ścigać,

trzeba dołożyć żagle, elektronikę i odpowied-

nią przyczepę. Produkcja polskich vectorów

ruszyła półtora roku temu. W tej chwili po-

wstaje jednostka numer 12.

Popularność klasy Mini rośnie w ostatnich

dwóch sezonach dość wyraźnie. Na liście

startowej tegorocznej edycji atlantyckiego

wyścigu samotników Mini Transat jest 90

skipperów – 22 w grupie łodzi prototypowych

i 68 we flocie jednostek seryjnych. W obu gru-

pach na starcie stanęło 66 Francuzów, sześciu

Włochów, czterech Hiszpanów, trzech Bel-

gów, dwóch Rosjan, dwóch Szwajcarów oraz

po jednym zawodniku z Japonii, Czech, Pol-

ski, Wielkiej Brytanii, Grecji, Niemiec i Zjed-

noczonych Emiratów Arabskich.

Szymon Kuczyński. Gasnąca nadzieja

na sportowy projekt w klasie Mini

Szymon trenował i startował na jachcie udostępnionym przez stocznię Yacht Service.

Fot. Bartosz Bakowicz

Made with Publuu - flipbook maker