Kwiecień - Maj 2019

**Nowa klasa L30** Czy ma szansę trafić na igrzyska ? **Przekop Mierzei ** Po co nam ten szlak ? **Zbigniew Gutkowski ** Raport z pokładu "I Love Poland" **Szymon Kuczyński** Nowy jacht, nowe wyzwania

kwiecień – maj 2019

olitycy mają swoje motywy politycz-

ne. Ekonomiści dyskutują o opłacal-

ności inwestycji dla rozwoju portu

morskiego w Elblągu. A ekolodzy, jak zawsze,

protestują. Ale prace na Mierzei Wiślanej ru-

szyły. Wycięto pas drzew i dziś stojąc pośrod-

ku lądu, kilkaset metrów na wschód od miej-

scowości Skowronki i siedem kilometrów

na zachód od Krynicy Morskiej, widzimy

wodę z dwóch stron. Właśnie tu ma powstać

nowy kanał. Wkrótce poznamy wykonawcę

budowy. Możemy więc zapytać, czy przekop

przyda się żeglarzom i branży turystycznej

oraz jak bardzo odmieni żeglugę na wodach

Zalewu Wiślanego. Inwestycja finansowa-

na w całości z budżetu państwa ma koszto-

wać około 880 mln zł. Kanał będzie mieć

1,3  km długości i pięć metrów głębokości.

Do portu w Elblągu mają wpływać jednostki

o długości 100 metrów, szerokości 20 metrów

i zanurzeniu do czterech metrów. O rozmo-

wę na temat przekopu poprosiliśmy Henryka

Malentowicza, prezesa Elbląskiego Okręgo-

wego Związku Żeglarskiego.

Magazyn „Wiatr”: Co się zmieni, gdy

kanał przez mierzeję zostanie otwarty?

Henryk Malentowicz: Jeszcze go nie ma,

a już się sporo dzieje. Chcę na wstępie przy-

pomnieć, że 10 lat temu Jachtklub Elbląg zre-

alizował projekt unijny, którego efektem była

reaktywacja całkowicie zarośniętego i znisz-

czonego portu w Nadbrzeżu (Zatoka Elbląska

łączy się tam z Zalewem Wiślanym). Wyko-

nano niezbędne prace i oddano wodniakom

piękną stanicę wodną. Po dziesięciu latach,

gdy zakończyła się dzierżawa, klub stracił tę

przystań. Do dziś nic się tam nie dzieje, port

jest coraz płytszy, a jachtów coraz mniej. Ale

magia przekopu działa na wyobraźnię inwe-

storów, którzy zaczynają się interesować tymi

terenami i planują wzniesienie nowej mariny.

Podobna sytuacja jest w pobliskim Suchaczu.

To właśnie determinacja władz chcących wy-

konać przekop wpływa na ożywienie bizne-

sowe w naszym regionie. Ludzie po prostu

czują, że Zalew Wiślany zacznie przyciągać

turystów z Trójmiasta, z Warszawy, także

z Niemiec i innych państw naszego regionu.

Kurs na zalew obiorą załogi poszukujące no-

wych ciekawych zakątków oraz regatowcy

chcący uczestniczyć w wyścigach organizo-

wanych na morskich wodach wewnętrznych.

Żeglarze z Elbląga i z południowych brzegów

Zalewu Wiślanego też częściej będą wypły-

wać na Zatokę Gdańską. W okolicznych por-

tach mamy dziś około 500 jachtów. Sądzę,

że armatorzy 300 jednostek od razu zechcą

wypłynąć na szersze wody. Wyobraźmy sobie

rejs na szlaku Elbląg, Gdańsk, Sopot, Gdynia,

Puck, Jastarnia, Hel. Później powrót przez

przekop na Zalew Wiślany i kolejne porty:

Krynica Morska, Frombork, Tolkmicko, Su-

chacz... Czyż to nie piękny scenariusz?

Przekop wpłynie też na rozwój białej flo-

ty. Oprócz rejsów Gdynia – Hel, pojawią się

połączenia turystyczne Gdynia – Krynica

Morska lub Gdańsk – Frombork. Można

się spodziewać, że turystyka eksploduje,

a zalew wreszcie odżyje. Bo dziś jego po-

łudniowe brzegi, z portami i miasteczkami,

dryfują w jakimś prowincjonalnym letargu.

Dlaczego tak ważny jest dla was port

w Nadbrzeżu? Przecież macie klubową

marinę w Elblągu.

Gdy opuszczamy przystań Jachtklubu El-

bląg i zmierzamy na północ rzecznym szla-

kiem, do Zalewu Wiślanego płyniemy półto-

rej godziny. A jeśli nie zdążymy na otwarcie

mostu pontonowego w Nowakowie, to sporo

dłużej. Most nie jest w najlepszym stanie.

Gdy stan wody jest za niski lub zbyt wysoki,

most się zakleszcza i nie chce nawet drgnąć.

Trzeba wtedy zaparkować na dłużej, nawet

do następnego dnia. Dobrze, że urząd morski

wykonał tu dalby cumownicze z pomostem

pozwalającym na bezpieczne cumowanie. Je-

śli mamy jacht w Nadbrzeżu lub w Suchaczu,

jedziemy autem 20 minut i bez tej całej prze-

prawy rzeką od razu rozpoczynamy żeglugę

na zalewie. Możemy pływać nawet popołu-

dniami, dwie lub trzy godziny. Gdy powsta-

nie przekop, strategiczne położenie Nadbrze-

ża i Suchacza będzie jeszcze cenniejsze dla

rozwoju morskiej turystyki żeglarskiej.

Na Zatokę Gdańską oraz w przeciwnym

kierunku można też płynąć przez Szkar-

pawę i Wisłę. Po co więc tyle hałasu o ten

przekop?

Można, ale Szkarpawa nie jest bramą na

morze, jest raczej dziurką od klucza. Co

prawda linie wysokiego napięcia podniesio-

no na wysokość 14 metrów, ale dla armato-

rów morskich jachtów to żadna pociecha.

Nawet jeśli maszt ma wysokość 13 metrów

nad powierzchnią wody, nikt rozsądny nie

zaryzykuje takiej żeglugi, bo przecież wcale

nie trzeba dotknąć drutów, by nastąpiło prze-

pięcie. Wystarczy że top masztu zbliży się do

przewodów. Dlatego Szkarpawa jest szlakiem

wyłącznie dla małych łodzi żaglowych oraz

jednostek motorowych. W klubie mamy łódź

typu Sigma 38, której maszt sięga 19 metrów

od lustra wody. Załoga chcąca wyjść na wody

Zatoki Gdańskiej, musi płynąć przez Zalew

Kaliningradzki i Cieśninę Piławską. Dwa

tygodnie wcześniej trzeba wysłać faksem

pismo do władz rosyjskich z prośbą o prze-

płynięcie tranzytem (bez zawijania do lądu)

Po co nam przekop mierzei?

Szlak z Elbląga na Zatokę Gdańską

Made with Publuu - flipbook maker