pOliNeZJA FRANcuSKA MORZE
27
www.wiatr.pl
uamotu to jeden z pięciu archipe-
lagów Polinezji Francuskiej. Zaj-
muje obszar o szerokości około
1500 km. Składa się z potrójnego łańcucha
niskich atoli koralowych wypełnionych
płytkimi wodami. Wyspy są rajem dla mi-
łośników nurkowania i egzotycznej przyro-
dy. Największe i najpiękniejsze atole świa-
ta kuszą też żeglarzy, choć wciąż dociera
ich tu niewielu. Załogi podróżujące przez
Pacyfik trasą pasatową zwykle się spieszą
lub po prostu uciekają przed sezonem cy-
klonów, więc miejsca leżące nieco dalej od
utartych szlaków odwiedzają rzadko.
Atole archipelagu Tuamotu przypominają
kształtem obwarzanki. Zewnętrzną część
tworzą niewielkie piaszczyste wyspy od-
dzielone płytką rafą koralową. Wewnątrz
powstały laguny – mają 20, 40 metrów głę-
bokości, ale także tu pojawiają się płycizny
lub płytko zanurzone skały koralowe. Nie są
zbyt starannie zaznaczone na mapach mor-
skich, więc musimy uważnie obserwować
wodę, wypatrując jasnych błękitów sygnali-
zujących spłycenia. Jeśli przesmyki atoli są
wystarczająco głębokie i szerokie, możemy
wpłynąć do środka. Z uwagi na silne i zaska-
kujące prądy, to najtrudniejsze chwile pod-
czas żeglugi. Pływy wpychają wodę przez
przesmyk do wnętrz atoli, a fale wzburzone-
go oceanu dodatkowo przelewają się przez
płytkie rafy. Później woda wraca przez owe
przesmyki. Przeważają prądy wyjściowe,
które często są bardzo silne, osiągają pręd-
kość nawet sześciu węzłów. Prądy wejścio-
we występują rzadziej i są słabsze.
Większość atoli Tuamotu jest zamiesz-
kana. Najczęściej mają jedną większą
miejscowość (od 50 do 500 mieszkańców)
i pojedyncze domostwa. Niemal na każdym
atolu jest niewielkie nabrzeże dla małych
statków dostarczających żywność i towary.
Nie zawsze możemy przy nim cumować, bo
czasem jest za płytko, a innym razem prze-
szkadzają zbyt duże fale.
Atol Raroia
Z pierwszymi promieniami wschodzące-
go słońca podpływamy do wąskiego prze-
smyku. Już z daleka widać, że przy wejściu
coś się dzieje. Krótkie, niewysokie i niemal
pionowe fale tańczą na powierzchni wody.
Kierujemy dziób „Wassyla” prosto w prze-
smyk. Z każdą minutą zwiększam obroty
silnika, by w końcu osiągnąć pozycję „cała
naprzód”. Niestety prędkość wciąż spada.
W najwęższym miejscu (70 metrów mię-
dzy brzegami) płyniemy z prędkością wę-
zła, co oznacza, że mamy przeciwny prąd
wyrzucający wodę z atolu z prędkością
co najmniej pięciu węzłów. Uzbrajamy się
w cierpliwość. Czekamy aż 30 minut, by
wpłynąć na wewnętrzne wody. Cumujemy
przy niewielkim betonowym pirsie, który
chroni nas przed falami. To ważna chwila
w kalendarzu rejsu „Najdłuższą drogą do-
okoła świata – przez siedem kontynentów
i cztery oceany”. Pierwszy raz od czterech
miesięcy nie rzucamy kotwicy, lecz stoimy
na czterech solidnych cumach.
Atol Raroia leży poza głównymi szlakami
jachtów. W 1946 roku na wschodniej rafie
wyspy zakończyła się słynna ekspedycja
Kon-Tiki zorganizowana i poprowadzona
przez norweskiego etnografa i podróżnika
Thora Heyerdahla. Dziś mieszka tu oko-
ło 150 osób. We wsi odnajdujemy kościół,
urząd, trzy sklepy spożywcze, straż pożarną,
szkołę i budkę telefoniczną (obowiązkowy
punkt w każdej polinezyjskiej osadzie).
Archipelag wysp tuamotu.
Jacht „Wassyl” w raju pacyfiku
Wyspy Tuamotu. Zawsze piękne, niekiedy – zdradliwe.
Pierwszy raz od czterech miesięcy załoga nie musi rzucać kotwicy.
Tuamotu. Raj dla miłośników nurkowania.
ZDJĘCIA: WOJTEK MALEIKA I ZAŁOGA JACHTu „WASSyL”.