www.wiatr.pl
irosław Ziętarski i Fabian Ba-
rański zdobyli złoty medal mi-
strzostw Europy w wioślarskiej
dwójce podwójnej. To największy sukces
polskiej kadry zanotowany na regatach w Lu-
cernie (zawody rozegrano na przełomie maja
i czerwca). Ziętarski (26 lat) jest doświad-
czonym wioślarzem. Na igrzyskach w Rio
de Janeiro był czwarty, do medalu zabrakło
wtedy niespełna półtorej sekundy (płynął
w czwórce podwójnej). W 2017 roku wy-
walczył srebrne medale mistrzostw świata
i Europy (w dwójce podwójnej z Mateuszem
Biskupem). Po kontuzji pleców, która przy-
trafiła się Mateuszowi, do łodzi wsiadł młody
Fabian Barański (20 lat), dopiero wkracza-
jący w świat seniorskiej rywalizacji. I co?
Eksplozja mocy. Na mistrzostwo Europy tej
osady nie liczyli nawet fachowcy z Polskiego
Związku Towarzystw Wioślarskich. – Bar-
dzo dobry start, powyżej naszych oczekiwań
– mówił po regatach Bogusław Gryczuk, dy-
rektor sportowy w PZTW. Co teraz czeka Mi-
rosława Ziętarskiego i jego kolegów? Z Mir-
kiem Ziętarskim rozmawialiśmy w połowie
czerwca.
Magazyn „Wiatr”: Jak Pan przyjął zmia-
nę w składzie osady oraz sukces, który osią-
gnęła nowa dwójka podwójna?
Już przed mistrzostwami Europy ustalono,
że w Lucernie płynę z Fabianem Barańskim,
a w Poznaniu, podczas regat Pucharu Świa-
ta, z Mateuszem Biskupem. Trenerzy za-
wsze poszukują najlepszych rozwiązań, nie
tylko dla jednej osady, ale także dla pozosta-
łych ekip z kadry. W tym przypadku chodzi
o to, by jak największe szanse na zdobycie
olimpijskiej kwalifikacji miały dwie osady
z tzw. krótkich wioseł: dwójka podwójna
i czwórka podwójna. Mam nadzieję, że de-
cyzje zapadną szybko i każdy z nas będzie
wiedzieć z kim i na czym płynie do Tokio.
Warto przy tym zwrócić uwagę, jak bardzo
jest wyrównana stawka w czołówce naszej
konkurencji. Na mistrzostwach Europy aż
cztery osady zmieściły się na mecie w jed-
nej sekundzie. Po zakończeniu biegu, przez
dłuższą chwilę nie wiedzieliśmy jaką mamy
pozycję. Dlatego nieustannie trzeba trzymać
rękę na pulsie, obserwować rywali i reago-
wać, jeśli jest taka potrzeba.
Jak się zaczęła przygoda z wioślarstwem?
Za wiosłowanie zabrałem się dość późno.
Gdy przyszedłem do klubu AZS Toruń by-
łem już siedemnastolatkiem. Moi rówieśnicy
mieli za sobą przynajmniej cztery sezony na
wodzie, wiec początkowo niektórzy niechęt-
nie wsiadali ze mną do jednej łodzi. Wie-
dzieli, że mam poważne braki w technice
i mogę przeszkadzać. Byłem jednak dobrze
przygotowany fizycznie. W szkole uczestni-
czyłem we wszystkich zawodach. Dwa lata
byłem obrońcą w juniorskim klubie piłkar-
skim Iskra Ciechocin. Wkraczając w świat
wioślarstwa, poświęciłem mnóstwo czasu
na pracę i w końcu zacząłem gonić kolegów.
Z drugiej strony, nie jestem pewien, czy
rozpoczynanie specjalistycznych treningów
wioślarskich w bardzo młodym wieku daje
gwarancję sukcesu. Na takich zawodników
czyhają różne zagrożenia: znużenie, znie-
cierpliwienie, nawet zwyczajne wypalenie.
Jeśli ktoś umiejętnie rozłoży siły oraz inten-
sywność pracy, może wiosłować na wysokim
poziomie nawet do czterdziestki.
Co wioślarstwo daje dziś w Polsce mło-
dym ludziom?
Przede wszystkim uczy pracy, bo to na-
prawdę kawał ciężkiej roboty. W naszym
sporcie nie ma dróg na skróty, nie można
nikogo oszukać – jeśli nie jesteś doskonale
przygotowany fizycznie, od razu będzie to
widać jak na dłoni, podczas pierwszego wy-
ścigu. Wioślarstwo uczy też cierpliwości, bo
zanim przyjdą sukcesy, trzeba dość długo
wdrapywać się na szczyt i z pokorą przyj-
mować porażki. Sam nie raz miałem chwile
zwątpienia, pozostali zawodnicy również.
Wioślarstwo może być także pomysłem na
życie. Po zakończeniu kariery zawodniczej
chciałbym nadal być związany z tym spor-
tem. Czas pokaże, co z tych planów wyjdzie...
Rozmawiał Krzysztof Olejnik
Mirosław Ziętarski. Do Tokio w dwójce podwójnej
Mirosław Ziętarski (z prawej): „Wioślarstwo może być pomysłem na życie. Po zakończeniu kariery chciałbym nadal być związany z tym sportem”.
Fot. Julia Kowacic