Sierpień - Wrzesień 2019

**W numerze:** **Odrodzenie windsurfingu** Sprzętowa rewolucja napędza rywalizację i biznes **Sztynort i Sapina** Reporterzy "Wiatru" donoszą z Mazur **Film "Maiden"** O dziewczynach, które zmieniły świat **Jachty na celowniku złodziei i paserów.** Jak ochronić naszą łódź?

PERYSKOP WYdarzeNIA

18

sierpień – wrzesień 2019

zymon Kuczyński i Marek Stańczyk

zadebiutowali w klasie Mini 6.50

podczas regat załóg dwuosobowych

Baltic 500 zorganizowanych na przełomie

maja i czerwca przez niemiecki Yacht Club

Strande. Polska załoga zajęła siódme miej-

sce (rywalizowało dziesięć jachtów). Bez-

konkurencyjna była para Maurice Oster

i Oliver Tessloff. Zarówno zwycięzcy, jak

i Polacy, płynęli na jednostkach zbudowa-

nych w szczecińskiej stoczni Yacht Service

– Niemcy na łodzi typu Vector 650 przygo-

towanej do rywalizacji we flocie jednostek

seryjnych, Szymon i Marek na testowym

egzemplarzu udostępnionym przez Mariu-

sza Świstelnickiego, szefa szczecińskiej

firmy.

Była to pierwsza edycja regat Baltic 500.

W grupie ORC Club sklasyfikowano 33

jachty, w tym „Vatahę 2” z Pawłem Wil-

kowskim i Adamem Dobrochem. Kilka dni

po regatach rozmawialiśmy z debiutującym

w offshorowej morskiej rywalizacji Mar-

kiem Stańczykiem, właścicielem giżyckiej

firmy N’Fun Yachting, doskonałym rega-

towcem i mistrzem Polski w match racingu.

Magazyn „Wiatr”: Jesteście zadowole-

ni ze wspólnej żeglugi i wyniku?

Marek Stańczyk: Siódme miejsce nie jest

złe, ale w tym przypadku ważniejsze było

tempo naszej żeglugi i czas jaki uzyska-

liśmy. Trasę wyścigu o długości 500 mil

morskich (dookoła duńskich wysp Zelandia

i Læsø) przepłynęliśmy w 85 godzin. Na

mecie byliśmy dziewięć godzin za zwycięz-

cami, którzy od początku rywalizacji byli

poza konkurencją. Jednak już tylko dwie

godziny za drugim jachtem klasy Mini. To

chyba dość przyzwoity rezultat. Tym bar-

dziej, że na początku niewiele jeszcze wie-

dzieliśmy o naszej łódce – poznawaliśmy ją

dopiero w trakcie wyścigu. Niektóre żagle

pierwszy raz postawiliśmy na trasie regat.

Wcześniej, w drodze na start, Szymon pły-

nął sam i testował jedynie główny zestaw,

czyli grot i fok.

Płynęliście w systemie wachtowym?

Pierwszej nocy Szymon nie obudził mnie

i pozwolił mi pospać aż sześć godzin. Dzię-

ki temu wiedzieliśmy już, że kolejnej nocy

nie damy rady pociągnąć w ten sam sposób.

Zaplanowaliśmy więc nocne trzygodzinne

wachty. Natomiast w dzień płynęliśmy razem.

Jak się układała żegluga na pierwszych

milach?

Wypłynęliśmy zarefowani, bo mocno

wiało. Później zaczęliśmy sprawdzać ża-

gle, które mieliśmy na pokładzie: gena-

ker od naszego mini oraz genaker i code

zero z jachtu „Atlantic Puffin” (jacht typu

Maxus 22, na którym Szymon dwukrot-

nie opłynął świat). Code zero z „Puffina”

w ogóle się nie sprawdził – od razu go

zwinęliśmy. Stawiając code zero od mini

popełniliśmy błąd i złamaliśmy okucie

mocujące dziobowy wytyk (była dopiero

pierwsza godzina żeglugi). Przez dłuższy

czas płynęliśmy tylko na dwóch podsta-

wowych żaglach. Później przeprosiliśmy

ganaker z „Puffina” i postawiliśmy go

z dziobu – jakoś działał, ale powierzchnia

tego żagla jest niestety o połowę za mała.

Te początkowe przygody ustawiły wyścig.

Później złamał się węglowy drążek łączący

płetwy sterowe – musieliśmy wykonać pro-

wizoryczną naprawę przy pomocy dwóch

płaskich kluczy i szarej taśmy. Jak widać,

mieliśmy trochę pod górkę.

Cały czas jednak pozostawaliście w wyści-

gu i osiągaliście dość przyzwoite prędkości.

Pomimo tego, że było naprawdę zimno

(miałem na sobie dwa morskie sztormiaki)

oraz mimo to, że mieliśmy całodzienne hal-

sówki w trudnych warunkach wietrznych,

na nieprzyjemnych falach (krótkich i stro-

mych), żegluga na tej łodzi bardzo mi się po-

dobała. Przypomniałem sobie dawne czasy,

bo mini prowadzi się niemal jak olimpijską

siedemdziesiątkę, na której pływałem 10

lat. Dlatego gdy już usiadłem przy sterze,

to nie chciałem go oddać (sterowałem łącz-

nie 70 godzin). Szymon odpowiadał za na-

wigację, zmiany żagli i niezbędne naprawy

– na pokładzie cały czas mieliśmy coś do

roboty. Nawigowanie było skomplikowane,

bo na jachcie nie mieliśmy prądu. Solar nie

ładował baterii, gdyż zachmurzenie było

spore. Pod koniec wyścigu, gdy zbliżali-

śmy się do brzegów, nawigowaliśmy przy

pomocy telefonów komórkowych. Szymon

w roli nawigatora sprawdził się świetnie,

popełniliśmy niewiele błędów.

Szymon – oceaniczny specjalista od ma-

łych łódek. Ty – regatowiec z doświadcze-

niem w match racingu. Jak się dogadywa-

liście w sprawach żeglarskich?

Dobrze się uzupełnialiśmy. Szymon to świet-

ny facet i jest doskonale przygotowany do

morskiej żeglugi. Gdy na pokładzie trzeba 

Kuczyński i Stańczyk w regatach Baltic 500.

Niełatwe początki w klasie Mini 6.50

Marek Stańczyk za sterem jachtu klasy Mini 6.50.

Fot. Szymon Kuczyński

Szymon Kuczyński w roli trymera. Fot. Marek Stańczyk

Made with Publuu - flipbook maker