WYSPY LIPARYJSKIE
Wulkany Morza Tyrreńskiego
POLSKI JACHT N’FUN 30
Piękny daysailer dla wymagających
JOANNA
PAJKOWSKA
Pierwsza Polka z rejsem solo,
non stop, dookoła świata
WIOŚLARSTWO. POLSKIE ZŁOTKA SPORTÓW WODNYCH
magazyn dla żeglarzy pierwsze bezpłatne pismo o sportach wodnych czerwiec – lipiec 2019
PĘTLA ŻUŁAWSKA
Przez Wisłę, Szkarpawę i Nogat
Pobierz aplikację Wiatr.
Czytaj na tabletach i smartfonach.
PĘTLA ŻUŁAWSKA
Idealne miejsce
na wakacje
petla-zulawska.pl
10 731 czytelników* pobiera bezpłatne
e-wydania „Wiatru”. Na tabletach szukajcie
aplikacji Wiatr w App Store i Google Play,
a na komputerach – plików PDF.
www.wiatr.pl
*Średnia liczba pobrań aktualnego wydania (dane wydawcy – wydania XII-I 2019, II-III 2019, IV-V 2019)
ZDJĘCIE NA OKŁADCE: ALEK NEBELSKI
Zapraszamy na pokład.
Idealne rozwiązanie na Twój kolejny rejs.
+30 000 jachtów w ponad 30 krajach.
+33 664 812 566
www.clickandboat.com/pl
Click&Boat
Dołącz do nas!
@clickandboat
Click&Boat
Pobierz w
Pobierz w
WIATR19
*Zniżka ma zastosowanie do kwoty prowizji pobieranej przez Click & Boat i jest ważna do 31 sierpnia 2019 roku na wszystkie rezerwacje na platformie Click & Boat.
400 zł zniżki
z kodem :
odczas londyńskiej konferencji World Sailing, działacze pod-
jęli istotne decyzje dotyczące klas na igrzyska Paryż 2024.
Najważniejsze wiadomości są takie: swoje pozycje obroniły
klasy Laser Standard (dla mężczyzn) i Laser Radial (dla kobiet). Dwu-
osobowa siedemdziesiątka będzie łódką dla załogi mieszanej – trenerzy
zgodnie przewidują, że za sterem najczęściej będą zasiadać panowie,
natomiast na pozycji załoganta zwykle będą żeglować panie. Nową
konkurencją będzie kiteracing na desce z foilem w formule mixed, czy-
li dla kobiet i mężczyzn (zawody będą rozgrywane w formie sztafety).
W programie igrzysk pozostaje windsurfing dla pań i panów, ale
niepewne są losy deski klasy RS:X. To rezultat kłopotów z dostę-
pem do sprzętu oraz z jakością poszczególnych elementów dostar-
czanych przez producenta. Jak informuje Tomasz Chamera, prezes
Polskiego Związku Żeglarskiego, który reprezentował Polskę na
konferencji World Sailing, zapowiedziano zniesienie monopolu
producenckiego w klasie RS:X. Minionej zimy rozpatrywano także
propozycje sprzętowe konkurencyjnych firm.
Zarząd rekomendował klasę RS:X, ale Rada World Sailing nie
przyjęła tej propozycji. Oznacza to, że proces wyboru klasy wind-
surfingowej zakończy się dopiero jesienią. Być może finał tego za-
mieszania okaże się podobny, jak w klasie Laser – najpierw będzie
sporo spekulacji i lobbingu, a później i tak wygra RS:X.
Przyszłość klas 49er (dla mężczyzn) i 49er FX (dla kobiet) jest
w tej chwili poza wszelką dyskusją – obie łódki już wcześniej zy-
skały akceptację. Silną pozycję ma
też dwuosobowy katamaran dla zało-
gi mieszanej, czyli dwukadłubowiec
z foilami Nacra 17. Wielką niewiado-
mą pozostaje konkurencja offshore:
dwuosobowy jacht kilowy dla załogi
mieszanej. Wciąż nie wiemy ani tego,
w jaki sposób będzie rozgrywana ta
konkurencja, ani jaki jacht zostanie
wskazany przez działaczy. – Czeka-
my na parametry klasy, które mają
być przedstawione w listopadzie tego
roku – mówi Tomasz Chamera. – Może się okazać, że łódka do
tej konkurencji zostanie wybrana dopiero w drugiej połowie 2023
roku, czyli na kilka miesięcy przez igrzyskami.
Warto zwrócić uwagę, że na 10 olimpijskich konkurencji, aż
cztery zarezerwowano dla załóg mieszanych (470, Nacra 17, ki-
teracing i wyścig offshore). Martwi jednak zupełnie coś innego.
Otóż ewolucja żeglarskiego programu może wykluczyć ze sportu
olimpijskiego wielu utalentowanych i utytułowanych zawodników.
Spójrzmy choćby na żeglarzy postawniejszej postury (słusznego
wzrostu i wagi). Po wyrzuceniu stara i finna, nie mają oni na czym
się ścigać.
Krzysztof Olejnik, redaktor naczelny
Nowe konkurencje olimpijskie
niestety nie dla wszystkich zawodników
czerwiec – lipiec 2019
w samotnym rejsie bez zawijania do portów.
Henryk Jaskuła żeglował z Gdyni do Gdy-
ni – rejs ukończył w 1980 roku. Szymon
Kuczyński płynął z Plymouth do Plymo-
uth – do mety dotarł w 2018 roku. Tomasz
Lewandowski opłynął świat w samotnym
rejsie non stop szlakiem zachodnim. Wyru-
szył z meksykańskiej miejscowości Ensena-
da, opłynął Australię od północy, a później
Przylądek Dobrej Nadziei i Horn – rejs za-
kończył w 2008 roku (zmarł cztery lata póź-
niej). Joanna Pajkowska jest więc czwartym
Polakiem i pierwszą Polką, która ukończyła
wokółziemski rejs solo i non stop.
Asia zorganizowała swą wyprawę bez
sponsorów, niemal własnym sumptem. Że-
glowała aluminiowym jachtem „FanFan”.
Łódź udostępnił niemiecki żeglarz Uwe Röt-
tgering, z którym Polka wygrała atlantyckie
regaty załóg dwuosobowych TwoSTAR (na
jachcie „Rote 66”). „FanFan” to konstrukcja
z 1985 roku. Na tej łodzie Uwe Röttgering
odbył przed laty samotny wokółziemski rejs
etapowy szlakiem zapomnianych i rzadko
odwiedzanych wysp. Zanim Asia rozpoczę-
ła bałtyckie testy jednostki i przygotowania
do wyprawy, „FanFan” przez sześć lat stał
w hangarze Mariny Kröslin w Niemczech.
W maju, tuż po powrocie do macierzystej
przystani, dzielna jednostka została wysta-
wiona na sprzedaż.
Na mecie w Plymouth Asię witali naj-
bliżsi, przyjaciele, przedstawiciele mediów
oraz Mariny Mayflower. Na portowy maszt
wciągnięto biało-czerwoną flagę. Po kilku
dniach intensywnych prac porządkowych
i wykonaniu na pokładzie niezbędnych
napraw, Joanna i Alek Nebelski opuścili
Plymouth i obrali kurs na Morze Północne.
W Kanale Kilońskim na pokładzie gościła
dziennikarka magazynu „Yacht” przygoto-
wująca artykuł o rejsie Asi do największego
niemieckiego pisma żeglarskiego. W nie-
oanna Pajkowska ukończyła w Ply-
mouth wokółziemski samotny rejs
bez zawijania do portów i bez po-
mocy z zewnątrz, trasą wokół trzech słyn-
nych przylądków: Dobrej Nadziei, Leeuwin
i Horn. Wyprawę rozpoczęła w Marinie
Mayflower w niedzielę 23 września 2018
roku. Płynęła trasą z zachodu na wschód.
Pokonała 29 tys. mil morskich. Do portu
powróciła w niedzielę 28 kwietnia 2019
roku – po 216 dniach żeglugi. Asia jest
pierwszą Polką, która ukończyła taką eks-
pedycję. Wcześniej tylko trzech polskich
żeglarzy zamknęło wokółziemską pętlę
Asia Pajkowska. Pierwsza Polka, która
ukończyła wokółziemski rejs solo i non stop
Joanna Pajkowska na mecie rejsu w Plymouth.
Fot. Andrzej Podwysocki
Internetowy sklep żeglarski
A.W. Niemeyer
www.awn24.pl
tel. 59 722 21 24
info@awn24.pl
bezpłatny katalog 2019
ponad 22 000 produktów w ofercie
TWÓJ SKLEP ŻEGLARSKI
www.
.pl
GLARSKI
.pl
www.wiatr.pl
dzielę 12 maja „FanFan” zawinął do Mariny
Kröslin, gdzie został wyciągnięty z wody
i gdzie czeka na nowego armatora.
Uroczyste powitanie Joanny Pajkowskiej
na polskiej ziemi zorganizowano w Por-
cie Rybackim w Pucku. Asia przypłynęła
z Gdyni na pokładzie jachtu „Czarny Dia-
ment”. Nie zabrakło wzruszeń, orkiestry,
beczki rumu, wystrzałów na wiwat i gratu-
lacji składanych przez przyjaciół oraz kibi-
ców zgromadzonych pod sceną.
W minionych latach Asia przemierzyła
setki mil w oceanicznych rejsach i regatach.
W 1986 roku rywalizowała w Twohanded
Transatlantic Race (TwoSTAR) na katama-
ranie „Almatur III”, a w 2001 roku uczest-
niczyła w Transat Jacques Vabre na jachcie
„Olympic Challenger”. Ma też na koncie
dwa starty w Original Singlehanded Trans-
atlantic Race (OSTAR – edycje 2000 i 2013).
Trzy razy okrążyła Horn na „Zjawie IV”
i dotarła do Szetlandów Południowych na
Antarktydzie. W styczniu 2009 roku ukoń-
czyła samotny rejs dookoła świata na jachcie
„Mantra Asia” o długości 8,5 metra (trasa
wiodła z Panamy do Panamy). Dwa lata póź-
niej zakończyła wyprawę nazwaną Prawie
Dookoła Świata. Wraz z Alkiem Nebelskim
wyruszyła z Florydy. Żeglowała przez Kanał
Panamski, Pacyfik, Ocean Indyjski, Kanał
Sueski, a następnie przez Morze Śródziem-
ne do Włoch. W 2013 roku cztery razy prze-
płynęła Atlantyk katamaranem „Cabrio 2”,
pokonując 20 tys. mil morskich. W sezonie
2017, płynąc w parze z Uwe Röttgeringiem,
wygrała TwoSTAR. Był to największy pol-
ski sukces w historii wyścigów organizowa-
nych przez The Royal Western Yacht Club
(za to zwycięstwo czytelnicy „Wiatru” przy-
znali Asi tytuł Żeglarza Roku 2017). W całej
swej karierze Joanna Pajkowska przepłynęła
ponad 250 tys. mil morskich – bezsprzecz-
nie jest dziś pierwszą damą oceanów żeglu-
jącą pod polską banderą.
www.sailservice.pl
www.sklepwind.pl
Zawsze nierdzewny bęben
System Power Rib™, który zdecydowanie
wydłuża żywotność lin
Dostępne w wersji
Manualnej – Elektrycznej – Hydraulicznej
Unikalna wersja Compact z silnikiem
elektrycznym montowanym na pokładzie
Kabestany Andersen
Jakość – Trwałość – Niezawodność
Kobiety w samotnych rejsach
non stop dookoła świata
ięcej osób weszło na Mount
Everest niż opłynęło samot-
nie świat pod żaglami. Tych,
którzy zrobili to w rejsach bez zawijania
do portów, szlakiem wokół trzech słynnych
przylądków, jest jeszcze mniej. A kobiety
w tym gronie stanowią prawdziwą elitę.
Wyczyn Joanny Pajkowskiej skłania do
podsumowań pozwalających umieścić rejs
Polki w historii światowego żeglarstwa.
Pierwszym żeglarzem, który opłynął sa-
motnie świat bez zawijania do portów, jest
Robin Knox-Johnston (Sir Robin ukończył
rejs w 1969 roku, w kwietniu minęło 50 lat
od tego wydarzenia). Na kobiecy rejs mu-
sieliśmy czekać aż do 1988 roku. Australij-
ka Kay Cottee ukończyła żeglugę w Syd-
ney po 189 dniach. Płynęła 37-stopowym
jachtem „Blackmores First Lady”. Żeglarka
z antypodów zyskała sławę, otrzymała naj-
ważniejsze australijskie nagrody, napisała
dwie książki, a po latach zajęła się bizne-
sem stoczniowym i czarterowym. Jej jacht
stoi dziś w Australijskim Narodowym Mu-
zeum Morskim w Sydney.
Pierwszą Brytyjką była Lisa Clayton,
która swój rejs na jachcie „Spirit of Bir-
mingham” ukończyła w 1995 roku. Lisa
płynęła ciężką stalową jednostką aż 285
dni. Nie miała wielkiego doświadczenia,
więc żeglowała dość zachowawczo. Mimo
to nie ominęły jej kłopoty – jacht aż sie-
dem razy wywracał się na południowych
wodach. Przetrwał, bo był bardzo solidnie
zbudowany (Lisa nazywała go pieszczotli-
wie pancernikiem). Po zakończeniu rejsu
Brytyjka zyskała na wyspach sporą popu-
larność. Napisała książkę zatytułowaną „At
the Mercy of the Sea”. Zmarła w 2006 roku.
Kolejna Brytyjka, Samantha Brewster,
swój wokółziemski rejs na 67-stopowym
Samantha Davies w regatach Vendée Globe (2009).
FOT. JACQUES VAPILLON
PERYSKOP WYdarzeNIA
czerwiec – lipiec 2019
reklama
jachcie „Heath Insured” ukończyła w 1996
roku. Wcześniej uczestniczyła w załogowym
etapowym rejsie amatorów (w regatach zor-
ganizowanych przez Chaya Blytha). Po tej
przygodzie tak się zapaliła do żeglarstwa, że
postanowiła pozyskać sponsorów, wyczarte-
rować jacht i pożeglować samotnie ku sławie.
Wypłynęła z Anglii i skierowała się na Horn
– był to bowiem rejs tak zwaną złą drogą, czy-
li ze wschodu na zachód (pod wiatry i prądy).
Problemy techniczne zmusiły ją do przerwa-
nia ekspedycji w brazylijskim Santos. Aby
ratować rejs non stop, postanowiła wystarto-
wać ponownie z tego właśnie miejsca i w tym
samym porcie zakończyć wyprawę. Udało
się. Samantha Brewster płynęła 247 dni. Zo-
stała pierwszą kobietą, która opłynęła świat
samotnie trasą ze wschodu na zachód.
Śladem Samanthy podążyła jej rodaczka
Denise „Dee” Caffari. Także wzięła udział
w etapowych wokółziemskich regatach zor-
ganizowanych przez Blytha. Później także
wyczarterowała jacht na samotną ekspe-
dycję i wyruszyła na trasę ze wschodu na
zachód, pod wiatry i prądy. Płynęła 67-sto-
pową łodzią „Aviva Insurance”, doskonale
przygotowaną do samotnego rejsu. Uporała
się z trasą bez większych technicznych pro-
blemów w 178 dni, przyznając jednocześnie,
że miała wyjątkowe szczęście do pogody.
Mniej znaną postacią jest Brytyjka Je-
anne Socrates. Jej historia jest niemal go-
towym scenariuszem na film. Przez lata
była nauczycielką i żeglowała rekreacyjnie
z mężem. Po jego śmierci i przejściu na
emeryturę, postanowiła zmienić ustabilizo-
wane i nieco nudne życie. Wyremontowała
rodzinny jacht, odbyła doszkalający kurs
żeglarski i wyruszyła w morze za marzenia-
mi. Poprzeczkę zawiesiła wysoko – jej celem
stało się opłynięcie świata bez zawijania do
portów. Pierwszy rejs to etapowe opłynięcie
świata zakończone niefortunnie na plaży
w Meksyku po awarii autopilota. W drugiej
próbie wpadła w objęcia silnego sztormu
przy Hornie. Po wywrotce łodzi, zmuszona
była zawinąć do Ushuaia. Udało się dopiero
w trzeciej próbie, w 2013 roku, zakończonej
w Kolumbii Brytyjskiej. 11-metrowa „Nere-
ida” nie zawiodła. Jeanne, mająca wówczas
71 lat, została najstarszą kobietą, która opły-
nęła świat samotnie i bez zawijania do por-
tów. Cztery lata później wystartowała po raz
czwarty, tym razem z zamiarem pobicia re-
kordu 71-letniego Japończyka Minori Saito
(najstarszy żeglarz z rejsem solo i non stop).
Jednak podczas wywrotki jachtu, złamała
osiem żeber i uszkodziła kręgi szyjne – mu-
siała się wycofać. Obecnie znów żegluje sa-
motnie po oceanach.
Osobny rozdział w historii kobiecych pod-
bojów oceanów to udział pań w wokółziem-
skich regatach Vendée Globe – ich ukoń-
czenie automatycznie włącza sternika do
elity samotników. Pierwszą, która tego do-
konała, jest Francuzka Catherine Chabaud.
W 1997 roku płynęła jachtem „Whirlpo-
ol-Europe 2”. Regaty ukończyła na szóstym
miejscu. Żeglowała 140 dni. Cztery lata
później znów stanęła na starcie, ale płynąc
jachtem „Whirlpool” straciła maszt. Dziś
jest dziennikarką radiową specjalizującą
się w regatach oceanicznych.
Cztery lata później świat zadziwiła Ellen
MacArthur, Brytyjka, która na jachcie „King-
fisher” zajęła w Vendée Globe drugie miej-
sce. Do zwycięstwa zabrakło jej niewiele.
Na Atlantyku, będąc już w drodze powrot-
nej, prowadziła. Jednak Michel Desjoyeaux,
słynny francuski żeglarz, umiejętnie wyko-
rzystał okołorównikowe słabe wiatry i sięgnął
po zwycięstwo. Po tym rejsie Ellen mogła
przebierać w ofertach. Postawiła na spraw-
dzonego partnera, który zbudował dla niej
75-stopowy trimaran „Castorama B&Q”.
Brytyjka zmierzyła się z rekordem Francisa
Joyona, który rok wcześniej opłynął samot-
nie świat w 72 dni. Ellen poprawiła rezultat
o dobę. Był to jednak niezwykle ciężki rejs.
Później już nie wystartowała w poważnych
Dee Caffari w rejsie „złą drogą” ze wschodu na zachód.
Fot. onEdition
Dee Caffari na mecie Vendée Globe (2009).
FOT. OLIVIER BLANCHET / DPPI, GARETH COOKE / SUBZERO IMAGES, MAREK SŁODOWNIK
www.wiatr.pl
YACHT-POOL POLSKA
Agencja: Daniel Prusinski
Posthalterring 7 | D-85599 Parsdorf
www.yacht-pool.pl | Tel.: 88 48 35 888
Polska · Niemcy · Austria · Szwajcaria · Dania ·
Hiszpania · Francja · Szwecja · Chorwacja · Słowacja ·
Czechy · Finlandia · Turcja · Grecja
ubezpieczenie
jachtu
casco jachtu
(od wszystkich ryzyk)
OC jachtu
NNW
ubezpieczenie
czarteru
OC skippera
NNW skippera i załogi
ubezpieczenie kaucji
utrata następnych czarterów
i inne
ważne przez cały rok!
dotyczy także ubezpieczenia kaucji!
Ubezpieczamy
żeglarzy
od 1976r.
oceanicznych regatach. Dziś jest celebrytką,
pracuje na rzecz fundacji wspierającej wal-
kę z rakiem i podróżuje po Wielkiej Bryta-
nii z odczytami. Za swe żeglarskie zasługi
otrzymała order imperium brytyjskiego i ty-
tuł szlachecki.
W 2005 roku regaty Vendée Globe ukoń-
czyły aż dwie panie. Francuzka Ann Liar-
det płynęła na „Roxy” i zajęła 11. miejsce
(czas: 119 dni). Natomiast jej rodaczka
Karen Leibovici, żeglująca jachtem „Be-
nefic”, ukończyła wyścig na 13. pozycji
(na mecie zameldowała się tydzień póź-
niej). Obie panie przez kilka kolejnych lat
zabiegały o możliwość kontynuowania ka-
riery w klasie IMOCA, ale nie zdołały się
przebić. Dziś współpracują z francuskimi
zespołami.
Cztery lata później (w 2009 roku), regaty
Vendée Globe ukończyła wspomniana De-
nise Caffari, która tym samym dorzuciła do
swych osiągnięć opłynięcie świata klasycz-
ną drogą. Brytyjka płynęła jachtem „Avi-
va”. Zajęła siódme miejsce (czas: 99 dni).
Kończąc te regaty, Caffari została pierwszą
kobietą, która dwukrotnie opłynęła świat
bez zawijania do portów i to w obu kie-
runkach (na wschód i na zachód). Do dziś
żadna z pań nie powtórzyła tego wyczynu.
Później jej kariera rozwijała się modelo-
wo – uczestniczyła w regatach atlantyc-
kich, a także w dwóch ostatnich edycjach
Volvo Ocean Race (najpierw w zespole
SCA, a później, pełniąc funkcję skippera,
w ekipie Turn the Tide on Plastic). „Dee”
napisała już biografię, ale nie spoczywa na
laurach i wciąż planuje kolejne starty.
W gronie kobiecych gwiazd oceanów jest
także Samantha Davies. Regaty Vendée Glo-
be ukończyła na piątym miejscu (2009 rok).
Płynęła jachtem „Roxy”, który wcześniej dwa
razy wygrywał wyścig pod nazwą „PRB”. Sa-
mantha żeglowała 95 dni. Był to pierwszy ko-
biecy wokółziemski rejs ukończony w czasie
poniżej 100 dni. Cztery lata później ponownie
stanęła na starcie Vendée Globe, ale tym ra-
zem straciła maszt i musiała się wycofać. Dziś
planuje kolejny start w 2020 roku.
Przypominając kobiece dokonania na
oceanach, należy wspomnieć o Krystynie
Chojnowskiej-Liskiewicz. Nasza pani ka-
pitan jest pierwszą kobietą, która samotnie
opłynęła świat pod żaglami. Żeglowała 401
dni w etapowym rejsie przez Kanał Panam-
ski. Ale to właśnie Polka otworzyła nowy
rozdział w historii światowego żeglarstwa.
Marek Słodownik
Ellen MacArthur pod pokładem jachtu „Kingfisher” (Vendée Globe 2000).
Fot. Thierry Martinez
Krystyna Chojnowska-Liskiewicz.
PERYSKOP WYdarzeNIA
10
czerwiec – lipiec 2019
egaty Unity Line im. Piotra Wasz-
czenko, w tym roku organizowa-
ne pod przewodnictwem nowego
komandora Pawła Hapanowicza, rozgry-
wane będą na dwóch trasach. Uczestnicy
wybiorą wariant standardowy obejmujący
wyścig ze Świnoujścia do Dziwnowa oraz
trzy krótkie biegi na redzie portu Dziwnów
lub wariant extreme, którego trasa zostanie
wyznaczona tuż przed startem. Będzie to
wyścig długi, prawdopodobnie w kierunku
Bornholmu (organizatorzy podejmą decy-
zję, uwzględniając aktualne warunki pogo-
dowe i prognozę na kolejne godziny). Nad
bezpieczeństwem
uczestników
czuwać
będzie załoga „Nawigatora XXI”, statku
szkolno-badawczego Akademii Morskiej
w Szczecinie. Na jego pokładzie znajdzie
się też miejsce dla dziennikarzy i fotogra-
fów. Ekipą sędziowską dowodzi w tym
roku Jurek Kaczor. Zapraszamy na regaty,
to już 19. edycja tej popularnej bałtyckiej
imprezy.
Uczestnicy spotkają się w porcie jachto-
wym w Świnoujściu (czwartek, 1 sierpnia,
godz. 9.00). Tego dnia będą przyjmowane
zgłoszenia i rozdawane pakiety startowe.
Jachty zostaną podzielone na kilka grup (to
tradycja regat Unity Line). Zapowiedziano
przeprowadzenie klasyfikacji według for-
muł ORC i KWR, w grupie open, w gru-
pie żeglarzy samotników, oldtimerów oraz
jednostek uczestniczących w rywalizacji na
trasie extreme. W imprezie mogą też brać
udział załogi na jachtach towarzyszących.
Otwarcie regat zaplanowano na godz. 19.30,
a odprawę sterników – na godz. 20.00. Pro-
cedura startowa będzie się odbywać w pią-
tek 2 sierpnia (godz. 13.00). Jachtom będzie
towarzyszyć prom „Polonia” wypływający
o tej porze w rejs do Ystad (Szwecja). Na-
tomiast na sobotę 3 sierpnia zaplanowano
trzy wyścigi dla jachtów z wariantu stan-
dard oraz metę trasy extreme.
Promy Unity Line od początku są obecne
przy tych regatach. Przez kilka pierwszych
lat na promie „Polonia” organizowano
uroczyste zakończenia. Później, gdy po-
mieszczenia promu nie mogły już pomie-
ścić wszystkich uczestników, uroczystości
odbywały się w szczecińskim Jacht Klubie
AZS. Następnie w Basenie Północnym
w Świnoujściu. Były też organizowane na
pokładzie ładunkowym promu „Wolin”
specjalnie przygotowanym na przyjęcie
około 500 żeglarzy z ponad 100 jachtów.
A w ostatnich latach – w Marinie Dziwnów.
Dziś kameralna przystań jachtowa w Dziw-
nowie ma nowy duży hangar i właśnie w nim
uczestnicy tegorocznej edycji spotkają się
na wieczorze żeglarskim (początek w sobo-
tę o godz. 18.00). Uroczystość przygotowa-
ną przez dział marketingu Unity Line oraz
kucharzy z pokładów promów, uświetnią
swymi opowieściami Katarzyna Wolni-
k-Sayna z Polskiego Radia Szczecin oraz
Radek Kowalczyk, który pierwsze kroki
w morskich wyścigach stawiał właśnie na
regatach Unity Line.
Na niedzielę zaplanowano paradę jach-
tów na redzie Portu Dziwnów (godz. 9.00)
oraz oficjalne ogłoszenie wyników (godz.
11.00). Nagrody wręczać będą kapitanowie
promów „Polonia” i „Wolin”, kapitan Portu
Dziwnów, burmistrz Dziwnowa oraz dy-
rektor Unity Line. Informacje o regatach
i dokumenty dostępne są na stronie www.
regaty-unityline.pl.
Piotr Stelmarczyk
Regaty Unity Line rozwijają skrzydła.
W tym sezonie na dwóch trasach
Jacht „Imagine”.
113-letni jacht „Nadir” – najstarszy na trasie.
Jachty przygotowują się do wyścigu – za chwilę start.
Fot. Witold Gawłowicz.
„Sharki” w starych barwach.
Fot. Zdzisław Mąka
1-4.08.2019
Świnoujście - Dziwnów
im. Piotra Waszczenko
XIX Regaty
Unity Line
WWW.REGATY-UNITYLINE.PL
zymon Kuczyński, który rozpoczy-
na bałtyckie starty na treningowej ło-
dzi klasy Mini 6.50 ze szczecińskiej
stoczni Yacht Service, nie zdążył dotrzeć do
Gdyni na pierwsze w sezonie regaty Warmup
Double. Był już nawet w rejsie na wschód
(wzdłuż wybrzeża), ale zabrakło wiatru i mu-
siał wrócić na Odrę. Pod koniec maja popłynął
więc do Niemiec, by wystartować w wyścigu
załóg dwuosobowych Baltic 500 organizowa-
nych przez niemiecki Yacht Club Strande (tra-
sa wiedzie dookoła duńskich wysp Zelandia
i Læsø). Do wyścigu zgłoszono 10 łodzi kla-
sy Mini 6.50. Szymon wystartował w parze
z Markiem Stańczykiem. W grupie ORC Club
wyzwanie podjął Paweł Wilkowski na jachcie
„Vataha 2” (regaty rozpoczęły się po zamknię-
ciu tego wydania „Wiatru”).
Kilka dni postoju na Odrze, przy kei obok
stoczni Yacht Service, Szymon wykorzystał
na kolejne prace pokładowe. Zamontował
pantograf i przymocował silnik (zgodnie
z wymogami organizatorów niemieckich
regat). Zmienił ustawienie masztu, podłą-
czył mechanizm hydrauliczny do autopilota,
poprawił mocowanie szotów, zamontował
kilka dodatkowych okuć pokładowych do
regulacji, a w kabinie – liny, które pełnią
funkcję prowizorycznych jaskółek (w spar-
tańskim wnętrzu regatowej konstrukcji nie
ma absolutnie żadnych elementów ułatwia-
jących życie pod pokładem).
Łódź Szymona jest testowym egzempla-
rzem, który powstał w stoczni Yacht Service.
Klasa Mini 6.50 w natarciu.
Czy Polacy dołączą do floty?
Testowe mini gotowe do treningów.
Świnoujście. Pierwszy przystanek w drodze na regaty.
ul. Przestrzenna 7 i 11 | 70-800 Szczecin | gsm.: +48 601 984 897 | www.marina-club.pl
W centrum natury. W sercu miasta.
MARINA’CLUB położona jest nad jeziorem Dąbie Małe. Stąd na żeglarzy czekają już wody
Zalewu Szczecińskiego i Morze Bałtyckie. Przystań może przyjąć ok. 130 jachtów o zanurzeniu
maksymalnym 3,5m. Zapewniamy najlepszą obsługę w regionie.
FOT. JACEK EWERTOWSKI
www.wiatr.pl
Halo? Jest ktoś
na pokładzie?
POL 19100 / 0519
Nie chcemy cię straszyć niebezpieczeństwa-
mi, które nie istnieją. Z naszego doświad-
czenia wynika jednak, że także niepozorne
zdarzenia mogą być groźne dla Ciebie i
Twojego jachtu – pęknięty zawór, uszkodzo-
ny kabel, przeciek w przewodzie paliwowym.
Ale możesz sobie z nimi poradzić łatwiej
niż z morskim potworem. Powiemy ci, jak
to zrobić.
Gdańsk · Tel.: +48 58 350 61 31
pantaenius.pl
Firma Mariusza Świstelnickiego, działająca
nad Odrą na terenie dawnej stoczni im. Le-
onida Teligi, jest dziś jednym z głównych
producentów łodzi klasy Mini 6.5 przysto-
sowanych do rywalizacji we flocie jednostek
seryjnych. Jacht nazwano Vector 6.5. Projek-
tantem jest Francuz Étienne Bertrand. Kon-
strukcja jest już dość dobrze znana w środo-
wisku związanym z najmniejszą oceaniczną
łodzią regatową. Mini ze Szczecina trafiały
dotąd między innymi do Francji, Włoch, na
Wyspy Kanaryjskie oraz do Szwajcarii. Vec-
tor 6.5 z masztem, okuciami i kompletem lin
kosztuje 39 000 euro netto. By móc się ścigać,
wystarczy dołożyć żagle, elektronikę i odpo-
wiednią przyczepę.
Produkcja polskich vectorów ruszyła po-
nad rok temu. – W tej chwili łódź numer
11 jest przygotowana do wysyłki. Na jacht
numer 12 podpisaliśmy kontrakt. Umowy
na budowę egzemplarzy numer 13 i 14 są
w trakcie opracowywania – mówił nam pod
koniec maja Mariusz Świstelnicki.
Popularność klasy Mini rośnie w ostatnich
dwóch sezonach w sposób dość niezwykły.
Do floty zdominowanej przez Francuzów
coraz częściej dołączają zawodnicy z innych
krajów. Na liście startowej tegorocznej edy-
cji atlantyckiego wyścigu samotników Mini
Transat jest ponad 100 skipperów. Są żegla-
rze z Włoch, Niemiec, Hiszpanii, Szwaj-
carii, Wielkiej Brytanii, Estonii, Belgii,
Czech, Grecji, Japonii, RPA, Rosji i Polski
(zgłoszenie Michała Weselaka ma na razie
status „wstępna rejestracja”). Coraz częściej
mówi się także o tym, że seryjne mini może
być nową klasą olimpijską na igrzyska Paryż
2024 (konkurencja offshore – dwuosobowy
jacht kilowy dla załogi mieszanej). – Dwóch
producentów zgłosiło już do konkursu swoje
jachty, my też zamierzamy to zrobić – mówi
Mariusz Świstelnicki. – Moim zdaniem nie
ma lepszej oceanicznej łódki regatowej, na
której można zorganizować olimpijskie re-
gaty na otwartym morskim akwenie – doda-
je szef stoczni Yacht Service.
Szymon Kuczyński, żeglarz, który dwu-
krotnie opłynął świat (przez Kanał Panam-
ski w rejsie etapowym oraz wokół trzech
przylądków w rejsie non stop), planuje udział
w oceanicznych regatach Mini Transat 2021.
Tegoroczny sezon zarezerwował na bałtyckie
treningi i starty. Przyszły – na udział w rega-
tach z kalendarza międzynarodowego stowa-
rzyszenia klasy (www.classemini.com).
Szymon Kuczyński za sterem – debiut w klasie Mini 6.50.
Fot. Jacek Ewertowski
Pod żaglami przez Świnę.
PERYSKOP WYdarzeNIA
14
czerwiec – lipiec 2019
towarzyszenie YKP Szczecin uroczy-
ście rozpoczęło sezon na przystani
Marina’Club. Podniesienie bandery,
prowadzone przez komandora Marcina Rau-
bo, połączono z dniem otwartym nowej szkół-
ki żeglarskiej. Sekcja korzysta z dużego na-
miotu, dwóch kontenerów, slipu, zaplecza
sanitarnego, kilku szkoleniowych optimistów
i balastowych carin.
Dzieci poznały instruktorów i obejrza-
ły sprzęt. Młodzi żeglarze chętnie siadali
przy sterze i brali w ręce pagaje. Inni że-
glowali na carinach. Sporą frajdę sprawiały
przejażdżki szybką łodzią RIB. Przy kawie
i słodkim rodzice oraz członkowie klubu
mogli porozmawiać o żeglarstwie i posłu-
chać morskich opowieści (efektem spotka-
nia było spontaniczne utworzenie grupy
rodziców chętnych do udziału w kursie
żeglarskim).
Kilka dni później odbyły się pierwsze
zajęcia. Uczestniczyło w nich 15 młodych
adeptów sztuki żeglarskiej w wieku od 6
do 10 lat. Dzieci poznawały budowę łódek
i przyswajały sobie podstawowe nazew-
nictwo. Większość z nich po raz pierwszy
zeszła na wodę. Pięcioosobowa grupa star-
szych dzieci, czyli maszoperia (od 10 do 15
lat), zapoznała się z zasadami bezpieczeń-
stwa na jachcie, poznała podstawowe wę-
zły, olinowanie oraz zasady prawidłowego
cumowania.
Rodzice mogą się kontaktować z biurem
klubu telefonicznie (601 938 289) lub pisząc
na adres biuro@ykp.szczecin.pl. Sekcja nie
jest nastawiona na wyczyn sportowy, ale
każdy utalentowany zawodnik, który od-
kryje w sporcie żeglarskim swoje powo-
łanie, będzie mógł się rozwijać i podnosić
umiejętności (więcej informacji na stronie
www.ykp.szczecin.pl).
Członkowie klubu uczestniczyli też w ogól-
nopolskim rozpoczęciu sezonu w Trzebieży
(11 maja). Głównym punktem imprezy, zorga-
nizowanej w ramach jubileuszu 95-lecia PZŻ,
było otwarcie remontowanego legendarnego
portu jachtowego. Podczas uroczystości naj-
liczniejszą grupę stanowili członkowie YKP
Szczecin, którzy przypłynęli kilkoma jach-
tami. Jednostki ozdobione galami bandero-
wymi tworzyły piękną oprawę uroczystości.
Ceremonię prowadził Marek Janusz Taber,
komandor zarządu głównego YKP, w towa-
rzystwie Tomasza Chamery, prezesa PZŻ.
Podczas uroczystości, Stanisław Żyła i Marcin
Raubo otrzymali odznaczenia dla zasłużo-
nych komandorów. Stanisław Żyła, długoletni
komandor YKP Szczecin, otrzymał też medal
95-lecia PZŻ.
YKP Szczecin z rozmachem
otworzył sezon i nową sekcję
Pierwsze kroki w świat żeglarstwa.
Fot. Tomasz Stasiłowicz
KURSY / REGATY / SZKÓ£KA
Klub o przedwojennych tradycjach dla prawdziwych wilków morskich.
Wiêcej informacji na stronie
www.ykp.szczecin.pl | FB @ykpszczecin
targi PERYSKOP
onad 100 firm weźmie udział w lip-
cowych targach Wiatr i Woda na
wodzie (w tym roku impreza będzie
się odbywać nieco wcześniej niż w minio-
nych sezonach – od 18 do 21 lipca). W gdyń-
skiej marinie zobaczymy ponad 120 jedno-
stek motorowych i żaglowych z krajowych
i zagranicznych stoczni, a wystawę odwiedzi
około 12 tys. zwiedzających. To już 14. edycja
targów organizowanych przez firmę Murator
Expo – jedyna impreza w Polsce, podczas
której najnowsze jachty cumują burta w burtę
przy jednej kei. Zobaczymy luksusowe jed-
nostki motorowe i ciekawe konstrukcje ża-
glowe. Galeon, Parker, Delphia, Balt-Yacht,
Northman, Jeanneau, Prestige, Merry Fisher
– to tylko niektóre ze znanych marek, które
co rok goszczą w gdyńskiej marinie.
Na brzegu ofertę przedstawią producenci
i dystrybutorzy osprzętu, silników, elektro-
niki pokładowej, urządzeń nawigacyjnych,
wyposażenia ratunkowego, będą też produ-
cenci odzieży żeglarskiej oraz firmy czarte-
rowe. Podczas imprezy przyznana zostanie
nagroda prezydenta Gdyni w konkursie Gdy-
nia Yacht Design (jury wybiera najładniejszy
jacht żaglowy i motorowy prezentowany na
targach). Spotkamy też znanych żeglarzy. Na
sobotę (20 lipca, godz. 12.30) zaplanowano
rozmowę z Joanną Pajkowską. Natomiast na
niedzielę (21 lipca, godz. 12.00) – spotkanie
z Rafałem Moszczyńskim, który jesienią
wyruszy w rejs dookoła świata szlakiem
Henryka Jaskuły, czyli z Gdyni do Gdyni.
Wystawie będzie towarzyszyć druga edycja
Misji Study Tour. Potencjał polskiego prze-
mysłu jachtowego będą zgłębiać dziennika-
rze oraz potencjalni kontrahenci ze Stanów
Zjednoczonych i Chin. Misja jest częścią pro-
gramu Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu
wspierającego 12 perspektywicznych i in-
nowacyjnych branż naszej gospodarki. Part-
nerem projektu Misja Study Tour jest Polska
Izba Przemysłu Jachtowego i Sportów Wod-
nych Polboat. Więcej o wystawie na stronie
www.wiatriwoda.pl.
Wiatr i Woda w Gdyni.
Targi na wodzie już od 18 lipca
Takie okazje tylko na targach Wiatr i Woda.
Łódź spacerowa Horizon 1150 (stoisko Delphia Yachts).
Rozmowy o silnikach przy kei Parker Poland.
16
czerwiec – lipiec 2019
iłośnicy sportów wodnych ze
Szczecina stworzyli wypoży-
czalnię motorówek dla każdego.
Wystarczy dowód osobisty, by wynająć łódź
i wyruszyć na szlak. Rezerwację możemy
zrobić przez internet lub telefonicznie. Nie
są potrzebne żadne uprawnienia. Flota skła-
da się z pięciu motorówek czteroosobowych
i jednej sześcioosobowej. Szczecińskie Moto-
rówki to bez wątpienia jedna z ciekawszych
atrakcji na turystycznej mapie miasta.
Za pierwszą godzinę zapłacimy 70 zł,
a za każdą następną – 50 zł. Nieco droższe
jest wynajęcie większej łódki: pierwszą
godzinę wyceniono na 100 zł, a każdą na-
stępną na 90 zł. Możemy też wypożyczyć
motorówkę na cały dzień (od 300 do 550
zł w zależności od dnia tygodnia i wielko-
ści łódki). Nie ma żadnych dodatkowych
kosztów. Ceny obejmują paliwo (poza wy-
pożyczeniem całodniowym), kamizelki,
sprzątanie po rejsie oraz krótkie szkolenie
polegające na omówieniu zasad bezpie-
czeństwa,
najważniejszych
przepisów,
obsługi silnika i manewrowania. Siedziba
wypożyczalni mieści się przy przystanku
tramwaju wodnego i NorthEast Marina
(w pobliżu restauracji Stara Rzeźnia). Wy-
pożyczalnia oferuje również usługi ster-
nika znającego okoliczne szlaki i historię
szczecińskich wód – skipper opowie o nich
w języku polskim lub angielskim.
Motorówki wykonano z polietylenu. Są nie-
wywracane i niezatapialne. Silniki o mocy 10
KM wyposażono w elektryczne rozruszniki.
Każda łódź ma rozkładany daszek (bimini)
chroniący przed słońcem, siedziska z ba-
kistami i kolumnę sterowniczą z manetką.
Motorówki noszą nazwy ziół, więc możemy
się bawić na „Oregano”, „Bazylii” lub „Roz-
marynie”. Na pokładzie każdej jednostki
znajdziecie autorską mapę w dużym i małym
formacie.
Dokąd możemy popłynąć? Odrą na jezioro
Dąbie. Parnicą, Regalicą i Dębską Strugą na
południowe krańce jeziora Małe Dąbie. Na
Kanał Jacka, czyli uroczy Dąbski Nurt. Jeśli
macie więcej czasu, dopłyniecie do zatopio-
nego betonowca na północy jeziora Dąbie.
A może szlakiem Odry Zachodniej do tak
zwanej Szczecińskiej Wenecji, by podziwiać
z wody stare budynki dawnego kompleksu
fabrycznego? Można się też wybrać do naj-
bardziej reprezentacyjnych zakątków miasta
– pod Wały Chrobrego i bulwar. Załogi bar-
dzo chętnie wyruszają też na szlak Świętej
– rzeka łączy Odrę z wodami jeziora Dąbie.
W tej okolicy znajdują się kameralne przy-
stanie zwane zakątkami wodnymi. Cumując
tam w słoneczny dzień, naprawdę trudno
uwierzyć, że wciąż jesteśmy w mieście.
Więcej informacji na stronie internetowej:
www.szczecinskiemotorowki.pl.
Szczecińskie Motorówki.
Świetny pomysł nie tylko na weekend
Tak wygląda Szczecin na wschód od Odry. Motorówki przy pomoście w zakątku wodnym.
Fot. Leszek Sosnowski
Szczecińska Wenecja, czyli stare budynki dawnego kompleksu fabrycznego.
Fot. Leszek Sosnowski (2)
Wreszcie na szlaku. Na rufie silnik o mocy 10 KM.
Przygotowania do drogi przy macierzystej kei.
17
www.wiatr.pl
a oknem Zatoka Wrzosowska. Na
horyzoncie Zalew Kamieński. Tuż
obok – miejska przystań sezono-
wa. Za rogiem rzeka Dziwna prowadząca
do zwodzonego mostu i na Bałtyk. A po
drugiej stronie wąskiego skrawka lądu –
piękna nadmorska plaża. W tym niezwy-
kłym miejscu rozpoczyna się budowa
apartamentowego osiedla Półwysep Dziw-
nów – na Zachodniopomorskim Szlaku
Żeglarskim, zaledwie kilometr od centrum
miasta, w sąsiedztwie Mariny Dziwnów, 10
km od Kamienia Pomorskiego, 20 km od
Wolińskiego Parku Narodowego i 60 km
od portu lotniczego Szczecin – Goleniów.
Trudno się nie zgodzić z opiniami, że loka-
lizacja inwestycji jest wyjątkowa.
Dziwnów to jedna z najatrakcyjniejszych
miejscowości nadmorskich województwa
zachodniopomorskiego. Spokojniejsza od
Świnoujścia czy Międzyzdrojów. Ciekawsza
od Międzywodzia czy Rewala. Na wodnym
szlaku prowadzącym na Zatokę Pomorską
i Bałtyk. W tym regionie naszego wybrzeża,
Dziwnów jest też najważniejszym centrum
żeglarstwa regatowego i sportów wodnych
oraz areną ciekawych międzynarodowych
imprez. Deweloper, historycznie związany
z żeglarstwem i szczecińską Mariną Club, ide-
alnie się wpisuje w nową tożsamość miasta.
Pierwszy etap budowy obejmuje wznie-
sienie pięciu budynków apartamentowych.
– Projektując osiedle i lokale, chcieliśmy za-
dbać o komfort nawet najbardziej wymaga-
jących użytkowników – mówią przedstawi-
ciele firmy Marina Developer. – Będą więc
lokale jednopokojowe, dwupokojowe oraz
przestronne trzypokojowe. Na etapie wzno-
szenia poszczególnych budynków, możemy
modyfikować przestrzeń, by spełnić wyma-
gania inwestorów oczekujących indywidu-
alnych rozwiązań. Przygotowaliśmy także
ofertę kompletnego wykończenia aparta-
mentów w standardzie pod klucz.
Osiedle zostało zaprojektowane w taki spo-
sób, by stało się przyjaznym otoczeniem
dla wszystkich użytkowników: dla rodzin
z dziećmi, fanów motoryzacji i sportów wod-
nych, a także dla miłośników zwierząt. Inwe-
stor dokłada starań, by Półwysep Dziwnów
miał charakter osiedla ludzi aktywnych. Wię-
cej na www.marina-developer.pl
Półwysep Dziwnów. Nowe
nadmorskie osiedle tuż obok mariny
Półwysep Dziwnów – twoja nadmorska
przystań. Osiedle powstanie tuż nad Zatoką
Wrzosowską, w pobliżu morza.
W pierwszym etapie powstanie pięć budynków.
technika jachty
18
czerwiec – lipiec 2019
bok tego jachtu nie sposób przejść
obojętnie. N’Fun 30 budzi zain-
teresowanie zwiedzających na
wszystkich targach. Na Wiatr i Woda w Gdy-
ni, kiedy stoi na wodzie, a także w Warszawie,
gdy parkuje w hali. Był też ozdobą wystaw
nautycznych organizowanych w Southamp-
ton, Paryżu i Düsseldorfie. Smukły regato-
wy kadłub wykonany w technologii infuzji
podciśnieniowej. Pionowa dziobnica z wysu-
wanym bomem genakera. Lekko pochylone
wysokie burty. Płaski pokład bez żadnych
wystających elementów, przechodzący ku
rufie w kierunku szerokich półpokładów. Do
tego duży kokpit o kanciastych rysach, koło
sterowe, osprzęt firmy Harken, nowoczesny
takielunek, membranowe żagle oraz proste
wnętrze, w którym niczego nie brakuje – ta-
kich rzeczy nie znajdziecie w zwykłych jach-
tach turystycznych, ani na śródlądziu, ani na
wodach przybrzeżnych.
Autorem konstrukcji jest Eugeniusz Ginter.
Projektant i producent stworzyli 9-metrową
łódź typu performance cruiser do przyjem-
nej, szybkiej i bezpiecznej żeglugi. Stabilną
i zwrotną. Łatwą do transportowania i wodo-
wania z przyczepy (na slipie). Z hydraulicznie
podnoszonym kilem oraz wnętrzem zapew-
niającym niezbędny komfort podczas krót-
kich rejsów. Łódź służy swym armatorom
przede wszystkim do weekendowej żeglugi.
N’Fun 30 trafia na rynki francuski, niemiec-
ki, brytyjski, szwajcarski i polski. Armatorzy
wodowali swoje łodzie między innymi na
Solinie, Drawsku, Jeziorze Sławskim i jezio-
rze Niesłysz (największy akwen Pojezierza
Łagowskiego, okolice Świebodzina). Sporą
popularnością jednostka cieszy się na wodach
Jeziora Bodeńskiego (Szwajcaria), gdzie miej-
sce w marinie przystosowanej dla morskich
jachtów kilowych kosztuje około 6 tys. euro
rocznie, natomiast miejsce w płytkich przy-
staniach – około 1,6 tys. euro.
N’Fun 30 przykuwa uwagę nie tylko dla-
tego, że doskonale wygląda i cieszy oko, ale
przede wszystkim dlatego, że świetnie że-
gluje. Kadłub jest lekki i sztywny. Szybrowy
miecz dźwiga bulbę ważącą 550 kg (łączna
waga podnoszonego kila to 700 kg). W dnie
nie ma dodatkowego balastu, więc łódź do-
skonale reaguje na pracę steru i błyskawicznie
przyspiesza. Pod względem własności na-
utycznych nie ma wielu konkurentów w swo-
jej klasie, szczególnie na krajowym rynku.
N’Fun 30. Polski daysailer z charakterem
dla wymagających armatorów
N’Fun 30 ma duży kokpit o kanciastych rysach, osprzęt firmy Harken i nowoczesny takielunek.
Jest jazda! Za sterem N’Fun 30 Marek Stańczyk.
Fot. Tomasz Karolski
Łódź ma smukły dziób i wysuwany bom genakera.
Dzięki specjalnej bramie, maszt można łatwo położyć.
jachty technika
19
www.wiatr.pl
– N’Fun 30 to zabawka dla osób poszu-
kujących szybkiej emocjonującej żeglugi –
mówi Marek Stańczyk, właściciel giżyckiej
firmy N’Fun Yachting, doskonały regato-
wiec i mistrz Polski w match racingu. – Nie
jest to łódź sportowa, ale wygląda i żegluje
jak regatowa maszyna. Jeśli możesz sobie
zafundować 30-stopowy jacht bez trzech ka-
bin, wysokiego wnętrza i łazienki z prysz-
nicem, ponieważ na pierwszym miejscu
stawiasz dobrą zabawę – ta łódź jest właśnie
dla ciebie. W skrócie można powiedzieć, że
N’Fun 30 jest konstrukcją dla tych, którzy
w garażu wolą mieć na przykład Audi RS 5
Coupé niż rodzinnego vana czy combi. Wie-
lu naszych klientów zamienia swoje rodzin-
ne cruisery właśnie na tę łódź, bo po prostu
mają dość nudy.
Warto zwrócić uwagę na dowolność w kon-
figuracji polegającą na wyborze materia-
łów i rozwiązań technicznych w wielu klu-
czowych elementach konstrukcji. Dzięki
temu N’Fun 30 może być łódką typu day-
sailer lub regatową maszyną dla ambitnych
załóg. Armator może wybrać rumpel lub
koło. Płetwę sterową na pawęży, na trzonie
sterowym albo system z dwoma płetwami.
Drzewce aluminiowe lub węglowe. Silnik
stacjonarny lub przyczepny. Żagle z dowol-
nych materiałów. Genuę na szynach z wóz-
kami albo foka samohalsującego. Poza tym
możemy mieć klasycznego spinakera lub
genakera na wysuwanym bomie. Dzięki
specjalnej bramie, jedna osoba może posta-
wić lub położyć maszt i przygotować łódź
do transportu. – Zachęcamy naszych klien-
tów do montażu na pawęży dwóch płetw
sterowych – mówi Marek Stańczyk. – Takie
rozwiązanie w szczególny sposób poprawia
własności żeglugowe tej konstrukcji. Pły-
nąc półwiatrem, nawet przy mocniejszych
podmuchach, łódź jest stabilna, a ster moż-
na trzymać dwoma palcami. Niezwykła
frajda – dodaje Marek.
Wnętrze, jak na łódź tego typu, przezna-
czoną przede wszystkim do dziennej żeglugi,
jest wygodne i wyposażone we wszystko, co
może się przydać załodze. Dziobówka skry-
wa koję i toaletę ukrytą za poprzeczną zasło-
ną. W mesie, oprócz burtowych koi, mamy
kilka półek i szafek, elektryczną tablicę roz-
dzielczą, radio, oświetlenie, szufladową lo-
dówkę, małą kuchenkę gazową i zlewozmy-
wak. Są jeszcze dwie rufowe hundkoje.
Jeśli chcecie zobaczyć, jak żegluje N’Fun
30 w różnych konfiguracjach wyposażenia,
odwiedźcie serwis YouTube i w wyszuki-
warce wpiszcie nazwę jednostki. Na kil-
ku kanałach (polskich i zagranicznych)
zamieszczono krótkie relacje z różnych
akwenów. Co ciekawe, wielu armatorów
zamienia tradycyjne cruisery na tego typu
łodzie, ale jakoś nie słyszeliśmy o tym, by
ktoś chciał obrać przeciwny kurs. Po prostu
żeglowanie, które gwarantuje ta jednostka,
uzależnia.
N’FUN 30
Długość
9 m
Szerokość
2,92 m
Zanurzenie
0,5 m / 1,6 m
Waga
2,1 t
Wyporność
2,8 t
Grot
25 m kw.
Fok
20,8 m kw.
Genaker
do 100 m kw.
Załoga
od 2 do 6 osób
Kategoria projektowa
B/C
Dwie płetwy sterowe w szczególny sposób poprawiają własności nautyczne łodzi.
W mesie są koje, szafki i niewielki kambuz.
Przed koją dziobową zainstalowano toaletę.
Łódź doskonale reaguje na pracę steru i błyskawicznie przyspiesza.
Fot. Tomasz Karolski
technika jachty
20
czerwiec – lipiec 2019
iotr Czarniecki, szkutnik i żeglarz,
buduje 10-metrowy morski jacht,
na którym wyruszy w dwuletnią
rodzinną wyprawę Magellan 2020 (przez
dwa oceany i dookoła Ameryki Południo-
wej). Kadłub powstaje w podwarszawskich
Ząbkach, w przydomowym ogródku. Bu-
dzi zaciekawienie przechodniów, którzy
komentują postępy prac, wypytują budow-
niczego o szczegóły, nawet doradzają. Dwa
lata temu Piotr wziął udział w regatach Set-
ką przez Atlantyk. Płynął sklejkową setką
„Atom” o długości pięciu metrów. Posta-
nowił wówczas, że powróci na ocean, ale
z większym jachtem i z rodziną.
Projektantem obu łodzi, małej setki i więk-
szej dziesiątki przystosowanej do dalekich
oceanicznych podróży, jest Janusz Mader-
ski. Łódź powstaje w technologii przekład-
kowej (laminat plus airex). Tworzywo jest
lekkie, łatwe w obróbce, nieco droższe od
sklejki, ale trwałe i odporne na działanie
wody. Poza tym kompozytowy kadłub jest
sztywny, cichy, a pianka będzie doskona-
łym izolatorem.
Kolejne etapy budowy oraz poszczególne
rozwiązania Piotr konsultuje z projektantem,
który doradza i inspiruje. Armator realizuje
też swoje pomysły, przede wszystkim zwią-
zane z zabudową wnętrza oraz podziałem
jachtu na dwie kabiny i obszerną mesę. Osło-
nięte stanowisko sterowania, z niezbędnymi
instrumentami nawigacyjnymi, zagwarantuje
komfort pracy w chłodniejsze dni. W mesie
o wysokości ponad dwóch metrów jest tyle
miejsca, że przy stole zasiądzie wygodnie
cała załoga. Zaplanowano też dużą łazienkę
z prysznicem. – Natrysk to dla nas ważny
element – mówi Piotr. – Zaplanowałem nawet
system odzyskujący deszczówkę. Dzięki temu
zyskamy niezależność. Będziemy stawać
przede wszystkim na kotwicowiskach, z dala
od tłoku i portowej infrastruktury. A do marin
będę zaglądać tylko po lód do drinków.
Oprócz zbiornika na deszczówkę, będzie
też zbiornik główny o pojemności ponad
400 litrów. Dach sterówki pokryją panele do
ogrzewania wody. Zaplanowano także mon-
taż odsalarki. Maszt o wysokości 14 metrów
będzie nieść główne żagle o powierzchni
70 m kw. (sporo jak na łódź o długości 10
metrów). Razem z code zero i genakerem,
łączna powierzchnia ożaglowania sięgnie
prawie 130 m kw. Do obsługi całego jachtu
i takielunku potrzeba prawie 1,5 km lin.
Budowa morskiego jachtu to kosztow-
na i niełatwa przeprawa. Liczą się nie tylko
umiejętności, ale także cierpliwość i systema-
tyczność. Piotr sprzedał swą poprzednią łódź
(także wykonaną według projektu Janusza
Piotr Czarniecki buduje jacht na rejs
dookoła Ameryki Południowej
Piotr Czarniecki: „Szlifujesz, szlifujesz i końca nie widać. Ze szlifierką w dłoniach spędziłem półtora miesiąca”.
jachty technika
Maderskiego) i powoli kompletuje wyposa-
żenie nowej jednostki. Nawiązał współpracę
z zaprzyjaźnionymi firmami, dzięki którym
zdobywa kolejne elementy. W budowie po-
magają między innymi Sail Service, Eljacht,
Aura, Mast System i Bezalin. Każdego dnia
Piotr najpierw poświęca czas na pracę zawo-
dową w zakładzie szkutniczym, a po godzi-
nach zajmuje się swoją łodzią. – Najgorsze
było szlifowanie – mówi. – Szlifujesz, szli-
fujesz i końca nie widać. Ze szlifierką w dło-
niach spędziłem półtora miesiąca. Uwierzcie,
to naprawdę uczy pokory.
Piotr ma już za sobą przygodę z kilkoma
jachtami. W liceum, mając 17 lat, wyremon-
tował omegę. Później zbudował maka i wy-
remontował nefryta. W 2004 roku zbudował
jacht klasy Mini 6.5 (łódź żegluje do dziś).
Później były jeszcze Pasja 801 i setkowy
„Atom”. Dokąd zamierza popłynąć nową
łódką?
Wczesną wiosną przyszłego roku zwoduje
łódź na Bałtyku i przeprowadzi pierwsze pró-
by. Później popłynie do Portugalii (przez Mo-
rze Północne i Zatokę Biskajską). Prawdziwa
przygoda rozpocznie się w październiku 2020
roku. Na początek Maroko, Wyspy Kanaryj-
skie, Senegal i Wyspy Zielonego Przylądka.
Później przeprawa przez Atlantyk i Karaiby.
Za Kanałem Panamskim, na Pacyfiku, załoga
rozpocznie żeglugę w głąb oceanu – na Ga-
lapagos i Markizy. Później, płynąc wielkim
łukiem przez Archipelag Tuamotu, Wyspy
Gambiera, Pitcairn i Wyspę Wielkanocną,
obierze kurs na Chile. Następnie kanały Pa-
tagonii i kraniec Ameryki Południowej. Po
przedostaniu się na Atlantyk, załoga obierze
za cel deltę Amazonki. Powrót do Europy za-
planowano przez Karaiby, Bahamy, Bermudy
i Azory. Przewidywana długość całej trasy:
27 tys. mil morskich. Rejs Magellan 2020
przypada w 500. rocznicę pierwszej podróży
dookoła świata i znalezienia nowej drogi na
zachód.
Marek Słodownik
Pierwsza przymiarka luków podkładowych.
Fot. Marek Słodownik (4)
Piotr buduje pod folią, w przydomowym ogródku.
Wysoka nadbudówka osłoni sterówkę.
Piotr Czarniecki.
biznes nowości
22
czerwiec – lipiec 2019
zięki uprzejmości firmy Decathlon
mogliśmy poddać testom kurtki
Sailing 500 z najnowszej kolekcji
marki Tribord (wersję damską i męską). Czy
warto wydać 399,99 zł na taki sztormiak?
W kurtkach od razu poczuliśmy się, jak
we własnej skórze. Są świetnie dopasowane
– nie są ani za ciasne, ani za obszerne. Także
krój przypadł nam do gustu. Przez kilka go-
dzin kurtki chroniły nas od deszczu w porcie
jachtowym w Krynicy Morskiej (niedziela,
12 maja), a później w kilka minut wyschły
rozwieszone w samochodzie, gdy po regatach
wyruszyliśmy w drogę do domu.
Sztormiaki wykonano z solidnego ma-
teriału. Są wytrzymałe, oddychające i nie-
przemakalne (wszystkie szwy są uszczel-
nione,
producent
sprawdzał
produkt
w symulatorze silnego deszczu). Sztormiak
ma dwustronny plastikowy suwak odporny
na sól (odpinany od góry i od dołu). Patkę
z rynienką odprowadzającą wodę. Regulo-
wany kaptur z daszkiem i wysoki kołnierz
podszyty polarem. Wewnętrzne i zewnętrz-
ne mankiety ściągamy i dopinamy jednym
szerokim paskiem z rzepem (bardzo cieka-
wy patent). W dolnej części pleców wszyto
wzmocniony materiał. A na ramionach są
duże elementy odblaskowe.
Kurtka ma aż sześć kieszeni. Dwie pier-
siowe zamykane na zamek – z lewej strony
zewnętrzną, a z prawej wewnętrzną. Są też
dwie ocieplane kieszenie dolne na dłonie
(z suwakami) oraz dwie typu cargo z dość
nietypowym zapięciem na magnesy ukry-
te wewnątrz materiału (naprawdę nieźle to
działa). W prawej kieszeni jest dodatkowa
mała kieszonka, na przykład na bilon.
Tribord Sailing 500 to bardzo ciekawy
sztormiak na krótkie i długie rejsy po wo-
dach przybrzeżnych, zatokowych i śród-
lądowych. Przyda się także zawodnikom
z małych łódek sportowych (młodzi rega-
towcy coraz częściej ubierają sztormiaki
na pianki w przerwach między wyścigami
i opatuleni czekają na kolejne starty). Tri-
bord Sailing 500 dostępny jest w czterech
kolorach: granatowym, czerwonym, żół-
tym i niebieskim. A także w wersji dam-
skiej w kolorach granatowym i niebieskim.
Ponad 50 sklepów Decathlon w całej Polsce
oferuje sprzęt i odzież do ponad 100 sportów.
Ideą firmy jest dostarczanie technicznych pro-
duktów w dobrych cenach. Polecamy też zaku-
py na stronie www.decathlon.pl – przesyłki za
darmo (od zakupów powyżej 74,99 zł), a czas na
zwrot towaru: 30 dni (posiadacze kart stałego
klienta korzystają z przywileju bezterminowych
zwrotów). Towar możemy też wymienić lub
zwrócić w dowolnym sklepie stacjonarnym.
Tribord Sailing 500. Jak się sprawdza
kurtka z nowej kolekcji Decathlonu?
Krynica Morska. Pakujemy łódki po Pucharze PZŻ. Leje jak
z cebra cały dzień, ale nasz Tribord Sailing 500 daje radę.
Wewnętrzne i zewnętrzne mankiety ściągamy i dopi-
namy jednym szerokim paskiem z rzepem.
Tribord Sailing 500 w wersji damskiej dostępny jest w kolorach granatowym i niebieskim.
Dla panów: czerwony, granatowy, żółty lub niebieski.
FOT. DECATHLON (3)